17. "Nie mam czasu na związki."

7.7K 414 10
                                    

Will wychodząc ode mnie tłumaczy mi jeszcze jak bardzo ważne jest to, żebym w końcu trochę wyluzowała i że będzie po mnie o 20. Więc nie pozostało mi nic innego jak wcześniejsze wyjście i odpicowanie się. Will zdecydowanie miał rację, potrzebuję odpoczynku. Wychodząc z biura, informuję Jasmine, żeby zrobiła to samo, w końcu jej także należy się swego rodzaju odpoczynek. Ta jedynie kiwa głową i lekko się uśmiecha. 

W moim mieszkaniu jestem jakiś czas później, pierwsze co robię to pójście do kuchni i nalanie sobie wody. Dopiero teraz czuję, jak bardzo byłam spragniona po całym dniu pracy. Opieram się o blat za mną i zaczynam rozglądać po pomieszczeniu, zdecydowanie powinnam tu posprzątać, zmywarka jest pełna naczyń, na stole w salonie leżą porozrzucane kartki nie wspominając już o całej reszcie, która także zbyt dobrze się nie reprezentuje. Jakby moi rodzice zaplanowali mnie odwiedzić z pewnością przeraziłoby ich to, jak tu wygląda.
Wstawiam zmywarkę z postanowieniem, że posprzątam jutro.

Zaczynam się szykować po 18:30, w międzyczasie zdążyłam usnąć, oglądając jakiś serial, co zdarza mi się dosyć często, ale kto by na to zwracał uwagę. Po dokładnym prysznicu, ogoleniu ciała i nabalsamowaniu się, ogarniam swoje włosy i robię makijaż. Nie zajmuje mi to więcej niż 50 minut, dlatego muszę się ubrać w pośpiechu. Zakładam na siebie sukienkę do połowy uda i dosyć wysokie szpilki, przez co wyglądam lekko sukowato, ale tak miało być. Kończę ostatnie poprawki i w tym samym czasie słyszę dzwonek do drzwi. Idę  szybko w stronę hałasu. William stoi oparty o futrynę, uśmiecha się szeroko. Ma na sobie czarne jeansy i siwy t-shirt.

- Gotowa na imprezę życia?- pyta, a ja przewracam oczami. Zawsze to mówi. 

- Imprezy życia zdecydowanie mam już za sobą- stwierdzam, na co on wzrusza ramionami i wychodzi z mojego mieszkania, robię to co on i po upewnieniu się, że drzwi są zamknięte, chowam klucze do małej torebki, którą postanowiłam wziąć ze sobą. Zdecydowanie był to dobry
pomysł.

- Pojedziemy taksówką, bo mam zamiar pić- mówi Will, a ja kiwam głową- Nie wiem, czy wrócę z tobą, bo mam zamiar wyrwać jakąś laskę- dodaje, co wcale mnie nie dziwi.

- To ci nowość.

- Też powinnaś kogoś wyrwać.

-Nie mam czasu na związki.- stwierdzam, a on w tym samym czasie otwiera mi drzwi od taksówki, wsiadam do samochodu i czekam aż on także to zrobi.

- Na związki może i nie, ale na seks jest zawsze czas- stwierdza i zapina pasy. Wygodnie rozsiada się na siedzeniu i poprawia włosy kilka razy. Postanawiam tego nie komentować i siedzę dalej w ciszy

Pod klubem jesteśmy kilkanaście minut później. Kolejka do wejścia jest duża, a ja już wiem, że będę marznąć, bo mój strój raczej mnie nie ogrzeje.

- Nie będziemy czekać. Na bramce stoi Nathan ten z liceum- Wyjaśnia i ciągnie mnie za rękę. Nathan to chłopak, z którym bliżej trzymaliśmy, gdy byliśmy w liceum.

- Cześć- mówi William, a ja się uśmiecham lekko do chłopaka.

- Jak zawsze razem- stwierdza chłopak. Przyglądam mu się uważnie przez jakiś czas. Nie zmienił się prawie wcale.

-Muszę jej pilnować- tłumaczy William i obejmuje mnie ramieniem.

- Puśc mnie William- mówię, a oni zaczynają się śmiać, przez co przewracam oczami.

- Nic się nie zmieniłaś- stwierdza Nathan- zapraszam- mówi i otwiera bramkę, gdy ludzie za nami zaczynają się burzyć.

Mam właśnie matematykę i stwierdziłam, że skończę pisać. Jeśli odgadniecie, co wydarzy się w następnym rozdziale, dodam go jeszcze dzisiaj.

Zapraszam was też na zajebiste opowiadanie o Zaynie, które pisze zajebista osoba.  Wbijajcie na jej profil @agczi14


lawyer 》Zayn MalikWhere stories live. Discover now