12. Way Back When

12.9K 951 5.4K
                                    


Przez następne parę tygodni między Louisem i Harrym było całkiem normalnie. Spotykali się praktycznie codziennie, najczęściej popołudniami w barze lub wieczorami chodzili na spacery, w czasie których starszy pokazywał mu ciekawe miejsca w mieście lub po prostu o nim opowiadał. W końcu brunet nie znał kompletnie Nowego Jorku, a starszy jako dobry przyjaciel musiał mu pomóc w odnalezieniu się w tym miejscu.

Zanim się zorientowali, Harry stał się częścią ich paczki. Może i początkowo miał być tylko przyjacielem dla Louisa, ale mężczyzna nie starał się jakoś szczególnie znajdywać im czas sam na sam. Można wręcz powiedzieć, że bał się tego. Nieważne jak bardzo wmawiał sobie, że nic już nie czuje, tak wcale nie było. To był Harry, jego Harry, jedyna osoba, do której mógł poczuć coś więcej. Nie chciał spędzać z nim dużo czasu w samotności, bo to bolało i Tomlinson nie ufał sobie na tyle, żeby mieć pewność, że nigdy nie posunie się dalej. Wiedział, że za każdym razem, gdy chłopak nawet w platoniczny sposób go dotyka, on cały drży. Nie mógł zliczyć jak często myślał o tym, żeby go pocałować, bo to jedyna rzecz, jaka przychodziła mu na myśl, gdy na niego patrzył. Uwielbiał sposób, w jaki oczy chłopaka lśniły cudownym blaskiem lub to, jak pięknie wyglądał, gdy uśmiechał się poprzez pogryzienie dolnej wargi. Było jeszcze mnóstwo małych rzeczy, które sprawiały, że serce Louisa tonęło i czuł gulę w gardle. Miał wrażenie, że Styles nawet nie zdaje sobie sprawy, że tak na niego działa.

Jednak Harry nie był jego i nie mógł nic z tym zrobić. Dlatego Tomlinson uznał, że łatwiej będzie mu się powstrzymywać przed traktowaniem go bardziej jak zauroczenie, jeśli będą spędzali dużo czasu z jego przyjaciółmi. Młodszemu wyjaśnił, że skoro już oni tylko się przyjaźnią, to miło byłoby być razem w paczce, bo tak łatwiej się spotykać niż z każdym osobna. Chłopak z łatwością mu uwierzył i z radością się na to zgodził. W końcu to właśnie on potrzebował znajomych w Nowym Jorku i Louis mu to zapewnił.

Pomimo częstych spotkań i wielu rozmów, Harry wciąż był dla wszystkich ogromną zagadką. Nieważne jak często się widzieli, nikt nie mógł dowiedzieć się o nim zbyt wiele. Jasne, Louis poznał takie fakty jak to, że kocha koty i miał jednego w Anglii, jednak teraz ma wrażenie, że spędza za mało czasu w mieszkaniu, żeby móc się poświęcić opiece nad zwierzątkiem. Starzy ogromnie cieszył się z tego, co mówił mu chłopak, bo uwielbiał te wszystkie małe rzeczy, tworzyły całość i usposobienie Harry'ego. Wciąż dręczyły mnie te wszystkie tajemnice, przemilczane sprawy i niedomówienia. Wiedział, że musi być cierpliwy, ale to było trudne. Chciał, wręcz musiał mu pomóc, bo czuł, że to jego obowiązek, a nie był w stanie tego zrobić, nie znając żadnych problemów Harry'ego. Na razie po prostu żył w błogiej nieświadomości, w której to chłopak był szczęśliwy. Nie sądził jednak, że on sam będzie potrafił prowadzić życie tak jak wcześniej, bo w pewnym sensie już je komuś poświęcił, nawet jeżeli wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy.

Louis może i nigdy nie należał do typu ludzi, którzy wierzą w przeznaczenie, ale nie mógł inaczej wyjaśnić tego, co było między nim a Harrym. To niemożliwe, że młodszy znalazł się w jego życiu przypadkiem. Takie przypadki nie istnieją i to było tak, jakby cały wszechświat sprzymierzył się, żeby ta dwójka się poznała i ze sobą zaprzyjaźniła. Louis czuł, że ma misję; pomóc Harry'emu. Równocześnie nawet nie wiedział w czym ma mu pomóc i jak się do tego zabrać. Nie miał pojęcia, co jest głównym problemem chłopaka, więc nie mógł wykonać żadnego kroku. Przez ten cały czas pozostał przy zwyczajnym byciu przyjacielem Harry'ego, na co składały się rozmowy o ich dniach, zabawne opowieści Louisa i mnóstwo pytań ze strony chłopaka. Ciekawe też były te wszystkie momenty, w których spotykali się w piątkę. Styles wydawał się być wtedy zachwycony tym wszystkim, co się wokół niego działo i tym, że zawsze, nawet kiedy Louis był zajęty, miał z kim porozmawiać.

Come On Mess Me Up ✨LARRY✨Onde histórias criam vida. Descubra agora