29. Incomplete

10.6K 986 6.8K
                                    


Przyjaciele już wcześniej ustalili, że nie będą kupować sobie żadnych prezentów, bo po pierwsze niezbyt mieli na to czas, a po drugie ważniejsze było to, że spędzą ten czas ze sobą, dlatego nikt się nie zdziwił się, że na drugi dzień rano nie było nic pod ich choinką. Louis jednak wiedział, że Liam kupił Zaynowi ładną obrączkę, która nie symbolizowała oświadczyn, a miała być jedynie zwykłym prezentem. Dowiedział się też, że Malik również kupił coś swojemu ukochanemu, ale nie chciał zdradzić co, więc Tomlinson spodziewał się, że to coś seksualnego, a naprawdę nie miał ochoty aż tak wchodzić przyjacielem do łóżka.

Zjedli jedynie razem śniadanie, po czym wszyscy znów wrócili do swoich domów, żeby przygotować się na kolację z mamą Zayna. Ten niechętnie jechał do siebie, bo nie lubił opuszczać Liama, a poza tym bycie sam na sam ze swoją rodzicielką niezbyt go uszczęśliwiało. Jego chłopak jednak uznał, że nie będzie mu towarzyszył, bo pogodzenie się z Trishą należy do jego obowiązków i nikt nie może zrobić tego za niego. Louis miał wciąż wrażenie, że to niezbyt podobne do Liama, którego od zawsze życiowym przesłaniem było pomaganie innym i dbanie o pokój na świecie, ale był pewien, że ma w tym jakiś większy cel.

Wszystko jednak okazało się dość zrozumiałe, kiedy przyjaciel zagadał do Tomlinsona, który siedział na fotelu, pijąc herbatę i czytając książkę.

– Och, Tommo – westchnął, sprawiając, że Louis spojrzał na niego, zamykając książkę. – Nawet nie zauważyłeś mojej obecności.

– Widziałem cię kątem oka – powiadomił go, marszcząc brwi.

– Czasami zastanawiam się, czy ty w ogóle zwracasz uwagę, że czasami nie ma mnie w domu! – zaśmiał się Liam, klepiąc go po kolanie, po czym zaraz spoważniał, co tylko sprawiło, że cała wypowiedź stała się sztuczna. – Właśnie, zauważasz? Czy może wręcz lubisz być sam w domu? Masz przecież wtedy czas na pracę, czytanie czy poprawianie błędów w książkach.

– Zmierzasz do czegoś? – pogonił go Louis, czując się nieco niepewnie.

– Spójrz, przecież my i tak najczęściej widujemy się w barze – podjął wątek Payne, pocierając nerwowo swoje uda. – Tutaj tak naprawdę tylko śpimy, chociaż też niekoniecznie. Reszta przychodzi tu cały czas, więc w sumie rzadko kiedy jesteśmy sami. Rzadko kiedy mamy momenty, gdzie możemy szczerze porozmawiać tylko we dwoje, jak najlepsi kumple.

– Jesteśmy najlepszymi kumplami i przecież często rozmawiamy – poprawił go Louis, a mężczyzna kiwnął głową w zgodzie. – Ale może przebywalibyśmy częściej sam na sam, ale o twój chłopak od zawsze z nami pomieszkuje.

– No właśnie, pomieszkuje – westchnął Liam, a Louis otworzył a chwilę szeroko buzię, nagle rozumiejąc sens rozmowy.

– O cholera! – wykrzyknął zadowolony. – Chcesz, żeby Zayn się do nas wprowadził!

– Ja...

– Mogłeś tak od razu, idioto! – ucieszył się Louis, przytulając się do niego. – Zayn i tak tutaj praktycznie od początku mieszkał, więc serio nie widzę problemu, żeby oficjalnie go zameldować. – Liam nie odpowiedział, a Louis za o zacmokał głośno. – Widzę, że jednak Zayn postawił na swoim z tym mieszkaniem na Manhattanie, hm?

– Zdecydowanie – uśmiechnął się jedynie mężczyzna, jednak wydawał się wciąż być nieco zestresowany.

– Idę zrobić miejsce na jego kosmetyki w łazience! – postanowił zadowolony szatyn.

Ω

– Zayn rzeczywiście z wami zamieszkał? – pytam zaciekawiona, a Tomlinson zaprzecza krótkim ruchem głowy, poprzedzonym uśmieszkiem.

Come On Mess Me Up ✨LARRY✨Where stories live. Discover now