Rozdział 9

3.3K 258 85
                                    

To już ostatni rozdział maratonu!

Chciałam podnieść telefon i kiedy się po niego  schyliłam, ciężar własnego ciała mnie przeważył. Wywaliłam się i siedziałam na środku chodnika. Wzięłam telefon i przesunęłam się pod ścianę budki z kebabem. Oparłam się o nią plecami i obejrzałam telefon. Miał rozwalony ekran. No super, niech go jeszcze zgubię i będzie w ogóle zajebiście.

- Trzymaj. - Jade podała mi kebaba i usiadła obok mnie. Zaczęłyśmy wyjadać środek dania plastikowym widelcem, wybuchając co chwila śmiechem. Boże co ja robię ze swoim życiem. Ostatni raz byłam taka spizgana na 18 urodzinach Tony'ego. Obiecałam sobie wtedy, że więcej tego nie powtórzę, a ja co robię? Siedzę na mokrym, zapyziałym chodniku w listopadzie, jedząc starego kebaba pod budą, w której go sprzedają. Chyba niżej nie mogłam upaść. Minęło może 20 minut jedzenia w milczeniu, kiedy rozległ się krzyk Jade. - Ty patrz! - brunetka walnęła mnie łokciem i wskazała palcem kolejny club, znajdujący się po drugiej stronie ulicy. Na początku nie wiedziałam o co jej chodzi. - To ta ruda wydra! - Kiedy wytężyłam wzrok, dostrzegłam jak przed nim stoi Pepper razem z dwójką znajomych. Rozmawiali obok zaparkowanego audi tej idiotki.
- Chodź, wyjaśnimy sobie coś. - Powiedziałam triumfalnie, a potem zaczęłyśmy się podnosić. Wywaliłyśmy resztki jedzenia do kosza i zaczęłyśmy iść w ich stronę. Kiedy doszłyśmy, ruda spojrzała na nas pytająco.
- Aria?
- Nie, Kurwa spod latarni, miło mi! - ukłoniłam się teatralnie, lekko kiwając na boki. Myślę, że zdenerwowanie zakryło to, że byłam pijana. Liczyła się tylko Potts i to aby jej wygarnąć.
- Jesteś pijana, musisz jechać do domu. Odwiozę cię. - Pepper dała krok w moja stronę, a potem zaczęła szukać kluczyków od auta. Prychnęłam pod nosem i ukryłam dłonie za plecami. Nacisnęłam na ekran zegarka i moja lewa dłoń została pokryta zbroją. Wtedy strzeliłam w tylną, boczną szybę auta, a ta rozbryzgła się na drobny mak. Potts aż podskoczyła. - Co ty wyprawiasz?!
- Dobrze się bawię. - Wzruszyłam ramionami i strzeliłam w przednią, boczną szybę oraz opony. Potem obeszłam samochód i stanęłam przed maską. Przekrzywiłam głowę, wydymając dolną wargę. Tak samo załatwiłam przednią szybę oraz reflektory.
- Przestań natychmiast!  Zwariowałaś?! - Ruda chciała do mnie podejść, a wtedy uniosłam uzbrojoną dłoń na wysokość moich oczu i zaczęłam ją oglądać z zaciekawieniem.
- Ale z czym mam przestać?  Z tym? - poruszałam zabawnie palcami i uniosłam pytająco brwi. Potem przyłożyłam rękę do maski auta i przejechałam palcami przez cały bok, aż do bagażnika. Zostawiłam na aucie pięć długich linii. Zarysowałam cały, srebrny bok samochodu, wytwarzając przy tym okropny dźwięk. Mi on jednak nie przeszkadzał, byłam zbyt pochłonięta chęcią zemsty . -Ciekawe ile razy dałaś dupy za to autko, ty ruda suko.  Oups, rozbiło się . Kruche  jakieś takie.
- Jesteś nienormalna!  Powinnaś się leczyć! - Potts wydarła się na mnie, a ja patrzyłam na nią obojętnie. Nacisnęłam kawałek metalu na zbroi i zamieniła się ona z powrotem w zegarek.
- Wolę być psychiczną i bezczelną osobą z honorem niż tak jak ty zwykłą, rudą szmatą Potts. Trzeba być skończoną kurwą żeby wpierdalać się w życie swojego byłego, który jest zaręczony. Zawsze pchałaś pizdę tam gdzie widziałaś korzyści.  Za pieniądze zrobiłabyś wszystko, nawet sprzedała własną matkę, bo dupę już dawno opchnęłaś na pchlim targu.
- Zamknij się!  To ty zawsze robiłaś z siebie na siłę córeczkę Howarda, bo nie mieliście na czynsz!  Całe życie liczyłaś na jego spadek i skakałaś ze szczęścia kiedy rodzice Tony'ego zginęli! Gdyby nie Tony byłabyś nikim, głupia wieśniaro! - Darła się na mnie, a ja czekałam na koniec jej wypowiedzi, bo co by nie powiedziała, to ja i tak zrobiłabym jej tylko jedno. Podeszłam do niej z obojętnym wyrazem twarzy. Mierzyłyśmy się ostrymi spojrzeniami, a ona przełknęła ślinę. Zaśmiałam się pod nosem, a potem powiedziałam tylko jedno.
- Dzięki za opowiedzenie historii z twojego pamiętnika, przykro mi, że Howard nie może cię dalej finansować, ale może popytaj w jakiś fundacjach. Są takie specjalne przytułki dla bezdomnych. Wujek nigdy nie mówił, że miałaś aż tak ciężko. Przykro mi Pepper. - Zaczęłam paplać, gestykulując jedną ręką. Ona spojrzała na mnie pytająco. - O fajna grzywka! Bardzo stylowa, serio! Takim lachociągom na pewno się przydaje przy zbieraniu spermy. - Trzepnęłam ją palcem po grzywce i patrzyłam jak się czerwieni.
- Myślisz, że dlaczego Tony z tobą jest?  Serio jesteś taka głupia i naiwna?  On zawsze mówi, że kocha, a potem zostawia. Miał dziesiątki panienek na jedną noc lub kilka miesięcy. Z tobą zrobi dokładnie to samo, nie jesteś w niczym lepsza od mnie. Twój były narzeczony powinien walić mocniej, może, któregoś dnia już byś się nie obudziła. Osobiście dałabym mu najlepszych adwokatów. Wyświadczył by tylko wszystkim przysługę. - Kiedy to powiedziała, nie wytrzymałam. Uderzyłam ją z główki modląc się aby złamać jej nos. Ta tylko pisnęła przerażona i złapała się za bolące miejsce. Podeszłam, złapałam ją za te jej rude kudły i obiłam jej twarz o maskę samochodu.
- Przerobię cię na jebaną wycieraczkę!  Nadajesz się tylko do czyszczenia moich butów!! - krzyknęłam na nią, a wtedy ona złapała mnie za włosy i pociągnęła. Zabolało, ale udało mi się ją spoliczkować i wyrwać. Potem złapałam ją ponownie i obie upadłyśmy. Zawzięta jest, nie ma co. Los chciał, że Potts wylądowała w kałuży, a ja usiadłam na niej okrakiem. Policzkowałam ją i nadal szarpałam za mokre już włosy. Próbowała mnie zwalić, ale nie wychodziło jej to. - Będziesz wyrabiać nowy dowód jak z tobą skończę! - uderzyłam ją, tym razem już z prawego sierpowego.
- Co się tu dzieje?!  Aria?! - usłyszałam za sobą doskonale znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam przerażonego Tony'ego oraz Rhodey'a. Stark podbiegł do nas i zaczął mnie odciągać od tej tępej pizdy. Szarpałam się i wyrywałam. - Puść mnie! Jeszcze z nią nie skończyłam! Pieprzona szlaufiara! 
- James, odwieź Jade do domu. - Tony zwrócił się do kumpla, a ten mu przytaknął i zabrał moją asystentkę. Ja patrzyłam wściekłym wzorkiem na rudą, która była brudna i roztrzepana jak gówno w kanalizacji. - Aria dość!  Jedziemy do domu. Słońce proszę cię. - Tony podprowadził mnie do auta, ale za nim do niego wsiadłam, zwróciłam żołądek prosto na krawężnik. Tony złapał szybko moje włosy, odwracając głowę w drugą stronę. - Coś ty narobiła, moja ty wariatko.
- Spłaciłam dług. Zabierz mnie do domu. Nie czuję się najlepiej. - Wytarłam usta chusteczką którą podał mi ewidentnie zdenerwowany i zmartwiony  moim stanem, Tony. Pomógł mi wsiąść do jego auta, a potem zajął miejsce kierowcy i odjechał.

Powrót Bohaterów cz.IIWhere stories live. Discover now