Rozdział 29

1.7K 116 10
                                    

Siedziałam w celi, ponieważ policjanci stwierdzili, że nie mogą wypuścić  mnie do domu, aż do wyjaśnienia sprawy, co mogło potrwać bardzo długo. Byłam załamana, a Tony mocno wkurzony. Nie dali mi z nim nawet porozmawiać. Ja nawet nie wiedziałam co takiego dokładnie niby zrobiłam. Starałam się wyjaśnić jak to dokładnie było, ale wyśmiali mnie. Nawet adwokat nic nie pomógł. Obiecał mi, że zrobi wszystko bym wyszła stąd jak najszybciej. Dla mnie osobiście to była jakaś kpina, albo naprawdę bardzo kiepski żart. Sądzę, że prędzej T.A.R.C.Z.A jakoś to załatwi niż zwykły adwokat. Jak tylko dorwę Potts, znowu wytargam ją za te jej rude kudły. Nie wiem co ona zrobiła, ale naważyła niezłego piwa. Najgorsze jednak było, że nie miałam jak się z tego wytłumaczyć, a policja była nieugięta. Już widzę jutrzejsze nagłówki gazet. Przecież oni zrobią ze mnie przestępce. Gdybym nie siedziała w tym cholernym areszcie już pewnie byłabym w tym cholernym Afganistanie razem z Tonym i ratowała całą sytuację. Dopiero co zdążyłam wyjść za mąż, a już wszystko inne zaczęło się walić. Poza tym nikt nic nie zrobi bez Avengersów. Zwykła armia nie będzie w stanie zapanować nad sytuacją. Wątpię abyśmy mieli do czynienia ze zwykłymi terrorystami skoro robi się już tak niebezpiecznie. Cholerna policja myśli, że wie wszystko. Znając życie, nawet jeszcze nie przesłuchali Potts, bo przecież po co. Co z tego, że to ona wie komu została sprzedana ta pieprzona broń. Biedny Howard pewnie przekręca się w grobie i jest wściekły. Idiotka zniszczyła dobre imię firmy, obroty teraz pewnie spadną, bo wyjdzie, że popieramy terrorystów. Gdzie do cholery jest Fury? 

 Nie to dla mnie stanowczo za dużo. Przetarłam twarz dłońmi, a potem westchnęłam. Nagle usłyszałam czyjeś ciężkie kroki. Spojrzałam w tamtą stronę i czekałam aż ktoś się pojawi. Błagam niech mnie stąd wypuszczą. Kiedy zobaczyłam, kto przyszedł, zatkało mnie. O wilku mowa.

- Jesteś wolna, ale nie wyjeżdżaj z miasta. - Policjant otworzył cele, a ja wyszłam z niej w mgnieniu oka zanim się rozmyślił. Zaczęliśmy iść do wyjścia.

- Co tak długo? - zapytałam Nick'a. 

- Powiedz lepiej, co nabroiłaś, że oskarżyli cię o zdradę kraju. - Posłał mi ten swój chytry uśmieszek, a ja zmarszczyłam czoło.

- To nie ja, tylko Potts, pytaj Tony'ego czemu zrobił z niej prezesa kiedy byłam w szpitalu.

- To nie jest śmieszne. - Spojrzał na mnie chłodnym wzrokiem.

- Ale ja sobie nie żartuje. 

- Matko Boska, co za idiota. - Fury potarł swoje czoło. - Wyszliśmy z budynku policji i skierowaliśmy się do firmowego auta. - Wsiadaj. - Rozkazał, a ja bez słowa wykonałam jego polecenie. Potem w ciszy jechaliśmy do siedziby Avengers.

- Co teraz? - zapytałam.

- Trzeba uprzątnąć ten burdel. - Powiedział patrząc w szybę.

- Co masz na myśli? - nie do końca wiedziałam o co mu chodzi. Posłałam mu pytające spojrzenie.

- Zobaczysz na miejscu. 

- Ale.. - Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.

- Chociaż ty mnie nie wnerwiaj i bądź cicho. - Uniósł się na mnie, a ja przytaknęłam. Widzę, że nie tylko ja mam zły dzień. Z resztą nie dziwię mu się. Znowu musi sprzątać bałagan zrobiony przez Tony'ego. Kiedy wysiedliśmy z auta, szłam za nim szybkim krokiem, choć nogi bolały mnie już od szpilek dawałam sobie radę. Stanęliśmy przez jednym z samolotów.

- Wsiadaj - powiedział.

- Ale..

- Nie mamy całego dnia. - Przerzuciłam oczami i weszłam na pokład. Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam tam całą ekipę. 

- Aria. - Tony kiedy tylko mnie zobaczył od razu podszedł do mnie i przytulił. Potem odsunął się kawałeczek i ujął moją zmęczoną twarz w dłonie. - Nic ci nie jest? - zapytał, lustrując mnie dokładnie swoimi brązowymi oczami. Wydawał się być naprawdę zmartwiony. 

- Wszystko okey, cześć wszystkim! - odsunęłam się i krzyknęłam do reszty osób. Ci odpowiedzieli mi  tym samym. 

- Dobry wieczór pani Stark. - Obok mnie pojawił się Peter.

- A ten co tutaj robi? - zaskoczona spojrzałam na młodego chłopaka.

- Pan Stark powiedział, że mam okazję się wykazać. - Spojrzałam pytająco na swojego męża, który zgromił Spiderman'a morderczym spojrzeniem.

- Młody mówiłem ci, żebyś mnie nie wkopał i co?

- Przepraszam panie Stark. - Peter zrobił z ust wąską linię, a potem spuścił głowę.

- Wydawało mi się, że ten temat już jest dawno zamknięty. - Powiedziałam do zmieszanego Tony'ego.

- No taaak, ale wiesz! Nagła sytuacja.

- Jaka znowu sytuacja? Czy ktoś mi wyjaśni co tu się dzieje? - spojrzałam na resztę drużyny.

- Lecimy uprzątnąć ten sajgon. - Kapitan Ameryka jako jedyny uświadomił mnie co tu wszyscy robimy. Fajnie, że to już teraz i zostałam o tym poinformowana wcześniej.

- Lećmy więc zanim stąd wysiądę. Głupie buty. - Zdjęłam szpilki i poszłam zająć miejsce do siedzenia. Usiadłam przy Natashy, która pilotowała. Opadłam bezwładnie na fotel, głośno wzdychając.

- Ciężki dzień? - zapytała.

- Nie wiesz nawet jak bardzo - odpowiedziałam. Potem wszystko zostało uruchomione i maszyna poderwała się do góry. Jaki mamy plan? - odwróciłam się do chłopaków.

- W sumie to... nie mamy. Liczyliśmy na ciebie, ty wiesz co i jak jest grane. - Tony spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Ja wiem? Zapytaj lepiej swojej byłej! 

- Ale..

- Weź mnie nawet  nie denerwuj! 

- Ale..

- Jeszcze jedno twoje słowo i śpisz osobno. Przez tą twoją Potts mogę wylądować w więzieniu!

- Oj od razu w więzieniu.

- Zamknęli mnie dziś w celi! Jaja sobie robisz?! - krzyknęłam na męża, który jak zwykle nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji.

- Nie denerwuj się, przecież cię wyciągnęliśmy.

- Nie wy tylko Nick! Poza tym gdybyś coś ci nie padło na łeb, nie musiałabym w ogóle być w tym cholernym areszcie! Weź się zastanów nad sobą! Posadziłeś Potts na krześle prezesa i puściłeś samopas. Ani razu nie sprawdziłeś jej działań. Teraz firma może zbankrutować, bo mają nas za przestępców.

- Nie nas, tylko ciebie, a to różnica. - Tony powiedział, a ja byłam już na skraju wytrzymałości.

- Zróbcie z nim coś, bo zaraz nie wytrzymam! Głupi czy co? 

- Co.

- Co co?

- No ty zapytałaś co? To mówię co. 

- Ugh! Zamilcz i nie prowokuj mnie Judaszu. - Odwróciłam się spowrotem, aby siedzieć twarzą do szyby. Zapowiadała się bardzo długa noc.

Moi drodzy co powiecie na live'a, który odbędzie się na grupie Stowarzyszenie D.S na fb? Chciałabym wiedzieć ile osób zamierza wziąć w nim udział, aby dostosować odpowiednią datę. Myślę, że to dobra okazja by porozmawiać, zapytać mnie o pewne rzeczy i posłuchać spojlerów :D Dajcie znać co myślicie.

Powrót Bohaterów cz.IIUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum