- Tato! Tato! - krzyk mojej córki obudził mnie.
Ściągnąłem z siebie koc i przetarłem dłońmi twarz. Taa, spałem na kanapie. Znaczy spałem przez jakiś czas w sypialni z Amethyst, ale przebudziłem się po północy i po prostu poszedłem zapalić. A później już nie chciałem wracać do sypialni, więc spałem aż do teraz na kanapie.
- Tak, kochanie? - wziąłem telefon do ręki i sprawdziłem godzinę. Siódma dziesięć.
- Amethyst śpi w twojej sypialni! - powiedziała. - Chciałam ciebie obudzić, skacząc, ale nie było tam ciebie tylko Amethyst. Co ona tu robi?
- Jak na razie to śpi - przeciągnąłem się.
Wstałem z kanapy i udałem się do kuchni.
- Co chcesz na śniadanie? - spytałem i spojrzałem do lodówki.
- Tosty z serem - kiwnąłem głową.
Wyciągnąłem potrzebne rzeczy i zacząłem przygotowywać śniadanie małej.
- Hej - Amethyst.
Spojrzałem przez ramię, a moim oczom ukazała się dziewczyna w mojej bluzce. Opierała się o framugę drzwi.
- Cześć. Głodna? - kiwnęła głową.
- Spałeś na kanapie.
- Yup - oblizałem wargi i ponownie spojrzałem na dziewczynę. - Pomogłabyś ubrać się Coco do szkoły?
- Jasne, nie ma problemu - uśmiechnęła się lekko i udała do salonu, gdzie zapewne moja córką oglądała bajki. - Coco, chodź pomogę ci się ubrać do szkoły.
Nawet tu w kuchni było słychać westchnienie Coco.
Dziesięć minut później, śniadanie było gotowe. Ustawiłem je na stole wraz z dwoma szklankami soku. Jedna dla Amethyst druga dla Coco.
Kiedy chciałem krzyczeć, że śniadanie gotowe, dziewczyny znalazły się w jadani.
- Tosty! - Coco podbiegła do stołu i zaczęła jeść śniadanie. Amethyst uczyniła to samo. Obie zaczęły jeść, a ja napiłem się swojej kawy.
- Nie jesz? - Amethyst przełknęła wszystko co miała w ustach i na mnie spojrzała.
- Zjem w pracy. Jedz - poleciłem i udałem się do sypialni.
Ubrałem szybko zwykłe dżinsy i białą koszulkę. Następnie udałem się do kibla. Odlałem się i przemyłem twarz, a następnie umyłem zęby i ułożyłem swoje włosy do góry, czyli tak jak zawsze.
Udałem się z powrotem do jadalni, a dziewczyny kończyły jeść.
Spojrzałem szybko na zegarek. Coco miała do szkoły jeszcze dwadzieścia minut, ale chciałem ją zwieźć wcześniej do szkoły, aby odwieźć Amethyst.
- Zjadłyście? - spytałem, a dziewczyny kiwnęły głowami. - To się zbieramy. Coco, biegnij po plecak.
Dziewczynka wstała od stołu i pobiegła ma górę. Amethyst w tym czasie zabrała swój talerz i Coco do kuchni.
- Nie zmywaj - powiedziałem do dziewczyny, ale mnie nie posłuchała i zaczęła zmywać.
- Daj spokój. Zrobiłeś, to ja posprzątam.
Westchnąłem i poszedłem do salonu wyłączyć telewizor. Coco zbiegła ze schodów i pobiegła do przedpokoju założyć buty. W tym czasie, Amethyst skończyła zmywać i również udała się do przedpokoju.
***
Nudy na pudy 🙈 obiecuję, że to się zmieni 🙉
Komentujcie i gwiazdkujcie ❤
YOU ARE READING
True colors / Zayn Malik
FanfictionSiedziała przykuta do ławki i wpatrywała się w moje oczy. Już wtedy wiedziałem, że wpadłem po uszy. 2017