C z t e r d z i e ś c i t r z y

6.7K 253 17
                                    

Obudziłem się, trzymając w ramionach Ami. Trochę przesadziliśmy wczoraj, bo siedzieliśmy do trzeciej i po prostu rozmawialiśmy. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i mogę stwierdzić, że oboje w pewnych spawach zachowaliśmy się jak idioci. Albo nastolatki.

Dzisiaj wtorek i trzeba wstać do pracy. Spojrzałem na zegarek. Coco miała być za godzinę w szkole, więc nie jest najgorzej.

Wstałem ostrożnie z kanapy, nie budząc przy tym Amethyst i ruszyłem do pokoju Coco. Zapukałem do drzwi dziewczynki. Odtworzyłem drzwi i zobaczyłem swoją córkę śpiącą.

Wszedłem w głąb pokoju i odsłoniłem żaluzje.

- Wstawaj! - ściągnąłem z niej kołdrę i odrzuciłem gdzieś na bok. Jęknęła, zakrywając twarz poduszkę, którą po chwili jej zabrałem. - Do szkoły idziesz. Dawaj, dawaj.

- Nie chce mi się. Ja muszę spać.

- Już się wyspałaś. Ubierz się i zejdź na dół.

Wyszedłem z pokoju i udałem się do swojej sypialni, a następnie do garderoby. Wybrałem czyste ciuchy i poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. Kiedy się wykąpałem i ubrałem, zszedłem na dół do kuchni i wziąłem się za przygotowywanie śniadania. Kiedy skończyłem robić płatki dla Coco, odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się nim. Otworzyłem też okno, aby nie zadymić całego domu.

Po chwili dziewczynka znalazła się w jadalni i zaczęła jeść w ciszy. Napisałem karteczkę dla Ami, że będę o tej co zawsze i poprosiłem, zęby odebrała Coco ze szkoły. Żółtą karteczkę przykleiłem do szklanego stolika w salonie i wróciłem się do jadalni, gdzie moja córka już kończyła jeść śniadanie.

- Już? - kiwnęła głową i przetarła usta rękawem bluzy. Skarciłem ją wzrokiem, na co tylko się uśmiechnęła i pobiegła do przedpokoju. Zaniosłem brudny talerz do zlewu i udałem się do przedpokoju. Pomogłem Coco zawiązać trampki i wyszliśmy z domu.

***

W domu byłem przed dziewiętnasta, ponieważ na mieście były straszne korki, a poza tym skoczyłem do sklepu po fajki.

Zaparkowałem samochód na podjeździe i wysiadłem z niego. Wszedłem po schodkach i znieruchomiałem na ganku.

Drzwi od domu były uchylone, a w środku było cicho i ciemno. Wyciągnąłem broń z kabury i popchnąłem lekko drzwi. Od razu co zauważyłem to rozwalony plecak Coco i zniszczoną półkę na buty. Szybko spojrzałem na drzwi i zdziwiłem się, bo zamki nie były wyłamane. Wszedłem po cichu w głąb domu i się przeraziłem. Wszystko było poprzewracane, albo rozwalone. Zaglądnąłem do kuchni i o dziwo, była w dobrym stanie.

Udałem się na schody i kiedy byłem na górze, mogłem usłyszeć płacz w mojej sypialni. Dosłownie pobiegłem do drzwi sypialni i otworzyłem je trzęsącymi się rękoma. Jedyne co zauważyłem to Ami, która siedziała przy łóżku, które było całe rozwalone.

W sypialni wyglądało identycznie jak w salonie, czy na przed pokoju.

Do cholery, gdzie moja córka?!

***

Stresujecie się jutrzejszym egzaminem? (Jeśli go piszecie, tak jak ja😂)

Komentujcie i gwiazdkujcie ❤

True colors / Zayn MalikWhere stories live. Discover now