P i ę ć d z i e s i ą t t r z y

5.6K 264 37
                                    

- Zakochałeś się, mam racje? - Nic nie odpowiedziałem. - Czyli mam rację? - Parsknął śmiechem. - Ta zdradziecka suka zabawi się tobą i zostawi, jak mnie, bo znajdzie sobie kolejnego naiwnego, takiego jak ciebie.

- Nie wierz mu, Zayn! Jak możesz Dave. To ty mnie katowałeś i to ty sprawiłeś, że odeszłam! - dziewczyna krzyknęła w jego stronę, mocniej trzymając moją dłoń.

- Zamknij pysk, Amethyst. Ciebie nikt nie prosił o zdanie. A wiesz po co jesteś mi ty? Po to abym mógł cię zabijać godzinami. Męczyć, torturować. A ty byś była mi posłuszna. Chcę cię zabić, abyś ostatnie co widziała, to moją śmiejącą się twarz.

- Nie zapominaj, że dalej jestem policjantem - powiedziałem stanowczo.

Dave, zawahał się na chwilę, ale po chwili zacmokał i pokręcił głową na boki.

- Malik, Malik, Malik. Myślę, że wszystko co tu się odbędzie zostanie między nami.

- Jeśli oddasz mi córkę i weźmiesz te pieprzone pieniądze, nic nie wyjdzie poza nas.

- A jeśli nie oddam ci córki dopóki nie dostanę Amethyst, to co?

- Wtedy obiecuję, że nie będziesz miał życia w tym kraju.

- Ale ja już nie mam życia - parsknął śmiechem, a jego sługusy również to zrobili. Tylko moja mała Coco spojrzała na niego dziwnie. - Jeśli nie dostanę dziewczyny, ta mała wredna suka straci ucho. I wiesz co? Będę łaskawy. Dam ci dziesięć minut na zastanowienie się. Czas, start - pstryknął palcami.

Nie powiem, ale byłem tak zdenerwowany jak cholera nigdy. Jestem uwięziony między młotem a kowadłem. Chciałbym odzyskać córkę i przy okazji nie stracić Ami, ale czy to jest możliwe? Muszę naprawdę coś szybko wymyślić. Sam. Bo teraz muszę działać sam. Nikt mi nie pomoże. Szef jak i reszta nie mogą mi pomóc, a naprawdę chyba by mi się przydała pomoc.

- Zayn - Amethyst złapała w dłonie moje policzki. Oddech miała przyspieszony, a jej klatka piersiowa wariowała.

Spojrzała mi głęboko w oczy. Jej oczy były smutne, ale potrafiłem wyczytać z nich teraz wszystko.

Natychmiast odsunąłem się od dziewczyny, kręcąc głową na boki.

- Nie. Nie zgadzam się, Ami. Nie oddam cię jemu - przetarłem twarz dłońmi.

- Tak będzie najlepiej - powiedziała. Siorbnęła nosem, powstrzymując łzy.

- Nie, nie, nie i nie. Nigdzie kurwa nie idziesz. Nie możesz. Nie po tym wszystkim - czy cały świat obrócił się przeciwko mnie?

- Pięć minut, Malik! - krzyk Dave'a rozniósł się echem po parku.

- Tak będzie naprawdę lepiej, Zayn. Odzyskasz Coco, a to jest najważniejsze - podszedłem do niej i złapałem jej twarz w dłonie.

- Nie możesz to zrobić. Ja.. - zacząłem. - J-ja cię kocham.

Ami nie powstrzymywała się już od płaczu. Policzki miała całe we łzach, a drobny nosek czerwony. Wykorzystując chwilę, pocałowałem ją. Zachłannie, tak jakby to był nasz ostatni pocałunek.

***

Jak będzie 35 gwiazdek i 20 komentarzy dodam jeszcze jeden dzisiaj 😇

Komentujcie i gwiazdkujcie ❤

True colors / Zayn MalikWhere stories live. Discover now