D w a d z i e ś c i a c z t e r y

7.2K 313 18
                                    

- Coco! Obiad! - Amethyst krzyknęła z jadalni do salonu.

Właśnie dziewczyna kładła zapiekankę na stół, a ja rozstawiałem talerze i sztućce, kończąc papierosa. Zaciągnąłem się ostatni raz szlugiem i zgasiłem go w popielniczce. Coco weszła do kuchni i usiadła na swoim stałym miejscu. Ja usiadłem obok córki, a Amethyst obok mnie.

- Ile ci nałożyć? - spytałem Coco. Oparła głowę na dłoni i spojrzała na mnie.

- Mało - przeciągnęła ostatnią literę.

Nałożyłem jej tyle ile może zjeść, a póżniej sobie.

- Nałożyć ci? - spytałem Amethyst, na co kiwnęła ochoczo głową. - Ile?

- Trochę mniej niż sobie nałożyłeś - posłała mi uśmiech.

Nałożyłem jej trochę mniej niż sobie i zacząłem jeść, tak jak Coco i Amethyst, życząc wszystkim smacznego.

- Co dzisiaj robiłyście? - spytałem, a Coco nagle się ożywiła.

- Byłyśmy w parku. A później poszłyśmy do sklepu się przejść na zakupy i wróciłyśmy do domu. Fajnie było.

- Cieszę się - spojrzałem na Amethyst, która grzebała widelcem w zapiekance.

***

Koło dwudziestej drugiej, Coco zasypiała między mną, a Amethyst na kanapie przed telewizorem.

- Zaniosę ją do łóżka - powiedziałem, kiedy oddech mojej córki stał się równomierny.

Wziąłem ją w stylu panny młodej i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku, przykryłem szczelnie kołdrą (aby nie było jej zimno w nocy) i pocałowałem w czoło, mówiąc ciche 'dobranoc'. Następnie wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Zszedłem powoli ze schodów i udałem się do salonu.

Kiedy do niego wszedłem, jak na zawołanie, Amethyst wstała z kanapy.

- Będę się już zbierać - uderzyła dłońmi o swoje uda i zrobiła jeden krok, a później kolejny w stronę drzwi.

- Nigdzie nie idziesz - złapałem ją za łokieć i pociągnąłem w swoją stronę tak, że nasze klatki się ze sobą stykały. - Jest już późno i myślisz, że cię wypuszczę?

- Jestem już dużą dziewczynką - przygryzła dolną wargę, co wyglądało seksownie.

Wiem, że teraz to o czym pomyślałem nigdy nie powinno mieć miejsca, ale taka jest prawda. To było seksowne. Cała ona jest seksowna.

- Ale i tak cię nigdzie nie puszczę - złapałem za jej dolną wargę i lekko za nią pociągnąłem. - Nie rób tak.

- Dlaczego? - spytała i ponownie przygryzła wargę.

- Dlatego.

I nie wiem co we mnie wstąpiło, ale pocałowałem ją. Z własnej woli.

True colors / Zayn MalikWhere stories live. Discover now