Rozdział 3

5.4K 522 213
                                    

Czekałam na początku mola. Delikatna bryza muskała moją twarz. Poczułam jego zapach, tak dobrze mi znany z poduszki  w mojej sypialni. Stojąc z tyłu złożył delikatny pocałunek na mojej szyi, budząc przy tym stado motylków. 

Ubrani w spodnie motocyklowe i ciężkie buty, spacerowaliśmy w głąb morza po drewnianych deskach, trzymając się za ręcę. Było już ciemno. Jedyny blask światła był zasługą małych latarni ustawionych na poręczach po bokach. 

Milion myśli kotłowało się w mojej głowie. Kim jest ten mężczyzna? Dlaczego tak na niego reaguję? Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć!?

Doszliśmy do końca deptaku. Szum morza i blask księżyca sprawiał że ta chwila była magiczna. 

- Kocham cię księżniczko.

Nie wiem co mną pokierowało, ani co się działo. Byłam jakby osobą trzecią, patrzyłam na siebie i chłopaka z boku. 

To sen. Tak realny że w pierwszej chwili myślałam inaczej. 

Zdjęłam z palca pierścionek, zacisnęłam w dłoni i z całej siły rzuciłam przed siebie.

-Ja ciebie też kocham książę.

-Dlaczego to zrobiłaś?

-Żeby już nigdy ci go nie oddać. 

Już miałam zobaczyć jego twarz, gdy wszystko zaczęło się rozmazywać...

To nie był sen. To było wspomnienie. Skąd takie wnioski? 

Po pierwsze był zbyt realny, po drugie ten ból głowy. Czuję się jakby kolejna komórka w mojej pamięci się obudziła. Spojrzałam na zegar. Czwarta dwadzieścia. Książe - bo tak go nazwałam we śnie, nie dawał mi spokoju. Wstałam z łóżka, zapaliłam małą lampkę i ruszyłam w stronę biurka. Jeżeli rodzice naprawdę coś przede mną ukrywają, to na pewno nie ukryli wszystkiego.

Wyrzuciłam jakieś książki z szafki i inne bibeloty. Nic nie znalazłam. Tak samo jak i pod łóżkiem, pod materacem, w szafie. 

Zrezygnowana siadłam na podłodze, patrząc na wschód słońca przez okno balkonowe. Moją uwagę przykuły leżanki. Szybkim ruchem wstałam i otworzyłam drzwi. Nie zwracając uwagi na nic w koło podniosłam siedzisko. 

W środku była mała skrzynka. Jej zawartość przyprawiła mnie o kolejny ból głowy, dlatego wróciłam do pokoju. Chciałam małymi krokami odkrywać prawdę, jednak było to silniejsze ode mnie. Wyjęłam pierwsze zdjęcie. Byłam na nim z Wiktorią i jakimś chłopakiem. Ubrani w dawnym stylu. Trzymałam w ręku długą lufkę z papierosem. Wnioskuję że to kogoś urodziny. 

Kolejne zdjęcie jest na sali weselnej. To chyba ze ślubu Wiktorii, tylko że to Aśka stoi na środku a przed nią klęka jakiś chłopak. Na przeciwko całej sceny była ściana z lustra. Ja nie rozbiłam zdjęcia bo stałam obok fotografa, jego twarzy nie widziałam...

Odłożyłam je tracąc już nadzieję. Następną rzeczą był rysunek, wykonany zapewne przez dziecko. 

Kocham Natalke!
Zuzia 

Księżniczka nie zna ŁobuzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz