Rozdział 14.

3.6K 308 47
                                    


Wiktoria tak samo jak i ja, nie mieszkała już w centrum miasta tylko na obrzeżach z mężem i córką. W sumie nie daleko mnie, jakieś pół godziny spacerkiem.
Siedząc w aucie Adriana myślałam o Krystianie. Nie zbyt miłe było to co powiedziałam ale jakiś taki ciapowaty jest. Dam sobie rękę uciąć że przedtem taki nie był. Adi jest cudowny, męski i mimo to że praktykuje zasadę "do trzech razy..." U mnie nie ma na co liczyć.

-Moge na Ciebie liczyć? Potrzebuje przyjaciela, takiego sprzed wypadku. Kogoś postronnego.

-Pewnie mała. Zawsze chciałaś mieć starszego brata. - co jak co ale uśmiech ma piękny.

-Skąd to wiesz? - zaśmiałam się.

-Słyszałem kiedyś w szkole jak mówiłaś że przydałby Ci się starszy brat na imprezy. - fakt. Zawsze chciałam rodzeństwo.

-Daj mi swój numer, odezwę się później.

Do domu Wiktorii weszłam jak do siebie. Od razu usłyszałam ciche gaworzenie. Moja mała księżniczka.

- Witaj piękna. Gdzie masz mamę?

- Mama od rana próbuje ogarnąć ucieczkę ciotki! Co Ci do głowy Talka strzeliło? Żeby z obcym typem?

- Przestań. To nikt obcy. Pamiętasz Adriana ze starszej klasy? Kochałaś się w nim. - Spojrzałam na przyjaciółkę, która na chwilę odpłynęła we wspomnieniach.

- Oj tak pamiętam... Ale to nie zmienia faktu że uciekłaś! Krystian postawił pół miasta na nogi żeby Cię znaleźć. -Mała zaczęła ziewać. - Chodź do ogrodu.

Taras jak i ogród był ogromny. Idealnie skoszona strawa, piękne kwitnące róże. Nic tylko rozłożyć kocyk i poleniuchować z kimś bliskim... No tak znów mam go w głowie i dalej bez zmian ze wspomnieniami.

- Musisz mi wszystko opowiedzieć. Od A do Zet. Jak tego nie zrobisz, to ucieknę gdzieś... No nie wiem do Nigerii.

Wika zaśmiała się jeżdżąc wózkiem w przód i tył.

-Dobra już czas najwyższy. Masz jakieś konkretne pytania? Wspomnienia?

- Tak. Od czego się zaczęło?

- Impreza w Barbadosie. - mamy pierwsze wspomnienie!

- Pamiętam. - Mała Lili zasnęła a my poszłyśmy usiąść na taras.

- Co dokładnie?

- Nie za wiele. Znam rozkład klubu. Pamiętam serwetkę i napis że mamy uciekać. Ktoś nas więził w jakimś pokoju, a potem Krystian stał przede mną w kominiarce.

- Ocalili nas. Wtedy poznaliśmy Alana był w klubie jako barman, a dokładniej to następnego dnia na plaży. Fakt faktem mieliśmy spotkać się w klubie ale nie miałyśmy zamiaru do niego wracać. Krystiana, jak i resztę, później na ognisku u nich w domu...

Więcej już nic nie słyszałam. Ból głowy był tak silny że nie byłam w stanie go opanować. Odpłynęłam. Pierwsze wspomnienie jakie zobaczyłam to chłopak w drzwiach balkonowych.

Krystian.

Obudziłam się w swoim łóżku. Była noc. Nie czułam zmęczenia więc wstałam i udałam się w stronę balkonu. Siedząc dłuższą chwilę staram się przypomnieć sobie co było dalej. Pamiętam go. Pamiętam księcia. Ale to za mało. Jedno małe wspomnienie nie sprawi tego że rzucę się mu w ramiona. Pamiętam tylko ten wieczór. Ognisko u nich w domu. Poznałam wtedy większość ekipy.

Pamiętam jak mnie przytulał, jak spałam w jego ramionach a moje policzki muskało ciepło ogniska. Było mi bardzo dobrze. Było...

Spojrzałam w gwiazdy. Podobno każdy w życiu ma jakieś przeznaczenie, jakiś cel.

Ciekawe jaki mam ja.

Księżniczka nie zna ŁobuzaWhere stories live. Discover now