Rozdział 20

3.5K 297 49
                                    

W tym szczególnym dniu pragnę złożyć Ci najszczersze życzenia.
Spełnienia wszystkich marzeń!
Aby uśmiech nigdy nie schodził z Twojej twarzy i abyś znalazła swojego Łobuza.
Rozdział z urodzinową dedykacja dla mojej małej siostrzyczki.
💞 baaatman 💞

Niech nasza bajka trwa, chce jak księżniczka z księciem...

Ból...
To jedno z moich najgorszych wspomnień.
Przypomniałam sobie wypadek. Ten nieszczęsny dzień przez który, nie pamiętam co to miłość. Z tego co się już dowiedziałam to między nami było wielkie uczucie. Nie da się tego opisać żadnym słowem. Problem jest w tym, że ja tego nie pamiętam.

Linia startu i jego aksamitny głos w kasku. Miałam jechać w wyścigu z nią - Darią. Pojechał Maks. Przypominałam mu jego największą miłość. Widziałam cierpienie w jego oczach. To samo cierpienie widzę w oczach Krystiana. Bał się wtedy o mnie i cały czas się boi, a przez Darię zapomniałam go. Wybrałam maszynę jego siostry, zastałą i może nie do końca sprawną, ale ukończyłam wyścig byłam pierwsza! Niestety on nie odpuścił.

Bo byłam zbyt podobna do NIEJ.

Do Elizy...

Pomszczę Cię kochana.

Otwierając oczy ujrzałam anioła. Dopiero po chwili zorientowałam się że to moja siostra.

-Matko Natalia! Nie rób więcej tak! -troska w jej głosie była wyczuwalna na kilometr.

-Jak się czujesz? - spytała Oliwia. Siedziałam na jakimś starym tapczanie w hangarze. Z odgłosów dobiegających przez otwarte drzwi wiedziałam że jesteśmy dalej na wyścigach.

-Dobrze. -odpowiedziałam i wstałam. Trochę świat mi zawirował przed oczami, szybko złapałam równowagę i poszłam w stronę światła. Nie, nie tego w tunelu. Światła które, jak czułam, zwiastowało nową mnie.

Oślepiło mnie światło. Szybko zlokalizowałam Krystiana z Darią. On szedł w stronę jednego z torów, ona jak skomlejący pies oczekujący pieszczot. Szybkim krokiem poszłam za nimi. W głowie miałam tylko jedną myśl.
To przez nią to wszystko...

Dochodząc do toru kątem oka zauważyłam że dziewczyny biegną za mną, więc przyspieszyłam kroku.

-Krystian, ze mną będzie ci lepiej. Ile razy mam ci to powtarzać? Po co Ci ta wywłoka, która nic nie pamięta. -usłyszałam z ust tej szmaty.

-Ta wywłoka pamięta to... - nie patrząc na nic wymierzyłam jej prawego sierpowego. Niestety nie trafiłam w nos, ale napewno zabolało sądząc po krwi, która sączyła się z jej ust.

-Ty kurwo! - krzyknęła, gdy zobaczyła  zakrwawioną rękę którą oderwała od twarzy.

Spojrzałam na niego. Patrzył mi głęboko w oczy z tym swoim smutkiem ale i zaskoczeniem. Widziałam jak dziewczyna się podnosi, więc bez chwili zastanowienia odwróciłam się do niej gotowa na atak.

-Nawet nie próbuj! - usłyszałam głos Łobuza, gdy podniosła rękę chcąc mnie uderzyć. Tupneła nóżką jak mała, obrażona dziewczyna i odeszła mówiąc że się jeszcze spotkamy.

-Twój prawy sierpowy się nie zmienił. - odwracając się wpadłam w jego ramiona, identycznie jak w Barbadosie.

-Krystian... Pocałuj mnie.

Księżniczka nie zna ŁobuzaWhere stories live. Discover now