Rozdział 5

5.4K 560 100
                                    


Siedziałem na szpitalnym korytarzu, a przede mną stali rodzice Natalki.

- Jakim cudem moja córka siedziała na motorze!? - Krzyczał pan Adam, jego żona stała wtulona w jego bok. Nie potrafiłem nic wydusić z siebie. Zabrakło mi słów. Z opresji uratowała mnie babcia dziewczyny.

-To było jej przeznaczenie! Jest szefową gangu! Ty Aneto olałaś sprawę, ale w krwi twojej córki płynie pasja do adrenaliny. Jest duszą przywódcy! - Spojrzałem na kobietę. Nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać? Przez tą jej niespokojną naturę, nie pamięta o mnie. O swoim narzeczonym, o swoim łobuzie...

-Zabraniam ci na jakikolwiek kontakt z moją córką. Nie chcę widzieć cie w moim domu, ani w pobliżu. Jeszcze dziś masz zabrać swoje rzeczy od nas, psa i motor z garażu! - Krzyknął, odwrócił się na pięcie i chciał już odejść, ale skierował się jeszcze do babci. - Ty mamo też masz milczeć... Nie chcę aby moja córeczka wróciła do tego życia. 

Kobieta widocznie posmutniała, spojrzała jeszcze na swoją córkę z nadzieją w oczach, lecz ta pociągnięta przez męża uroniła tylko jedną łzę.

-Nie martw się. Już ja dopilnuję abyście byli razem. Ty nie zbliżaj się do niej świadomie, co nie znaczy że nie masz jej pilnować. Kto wie co może przyjść komuś do głowy. - Powiedziała, obejmując mnie ramieniem.

-A jak sobie nic nie przypomni?

-Przeznaczenia nie oszukasz. 


Stałem na molo, patrzyłem na rozbijające się fale. Nagle poczułem czyiś wzrok na sobie. Odwróciłem się i zauważyłem młodego mężczyznę.

-Czego się kurwa gapisz!?

-Zapomnij nie będzie Twoja!


Obudziłem się zlany potem. Znów ten sam koszmar. Dodatkowo po ostatniej sytuacji z Rafałem dołączył epizod z molem. Kim jest w ogóle ten facet. Czego on chce od mojej księżniczki. Zleciłem szpiegowanie go, ale zapadł się pod ziemię. Nikt nie może go znaleźć, za to miłość mojego życia dalej jest obserwowana. 

-Krystian musisz zacząć żyć. Nie możesz siedzieć ciągle na bazie jak szczur w norze. -Powiedziała Oliwia, gdy weszła do kuchni i zobaczyła w jakim jestem stanie. 

-Nie chce mi się nigdzie wychodzić... Nie namówisz mnie. 

-No dobra. Gdybyś jednak zmienił zdanie to Wiktoria z Asią i Talką wybierają się dziś do Barbadosu. - Uniosłem na nią wzrok - No ale skoro nie chcesz iść...

-Namówiłaś mnie! - Prawie krzyknąłem. Czuję że to będzie udany wieczór. 


Wieczorem po ogarnięciu się i ogoleniu, czego długo nie robiłem, skierowałem swoje kroki do szafy. Nóż w serce... Jej ciuchy nadal tu wiszą. Ubrałem ciemne spodnie, i białą koszulkę. Buty motocyklowe i kurtkę miałem w biurze. Udałem się tam od razu. Na biurku stała kolekcja pustych butelek po whisky. 

-Muszę to ogarnąć... - powiedziałem sam do siebie, nie spodziewając się że ktoś mnie usłyszy.

-Czas najwyższy. - Sebek. Przyjaciel i druh. 

-Racja. Czas się ogarnąć. Huj mnie interesuje co myślą o mnie jej rodzice. Ona jest moja. 


Do klubu weszliśmy tylnymi drzwiami. Pierwsze kroki skierowałem do biura. Sprawdziłem pocztę a następnie monitoring. - nie ma jej jeszcze - .

Usiedliśmy w naszej loży. 

Księżniczka nie zna ŁobuzaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt