-Nasze!? -Był zakłopotany.
-Tak. Ty i ja. Przytulasz mnie na jakichś schodach. -Jego mina nie wyrażała nic. Staliśmy tak chwilę. Mój papieros powoli się kończył. -Co było między nami?
-Natalia to nie jest czas i miejsce na takie rozmowy. Spotkajmy się na bazie wszystko Ci opowiem, ale najpierw zapytaj swoich rodziców.
-A co moi rodzice mają do tego? -Wiedziałam! Nosz kurwa wiedziałam że coś kręcą! -Ale czekaj, gdzie mamy się spotkać?
-No na naszej bazie.
Znów ten ból głowy. Pamiętam bazę. Cały hangar z motocyklami. Tor i mały domek w lasku. Znów zadnego wspomnienia z nim. Chyba wbiegne głową w ścianę. Może terapia uderzeniowa pomoże?
-Ej Natka, co się dzieje?
-Nic. Wróciło wspomnienie. -Blask w jego oczach mówił mi o czym pomyślał. Niestety, musiałam go zmartwić. -Dalej nie wiem kim jesteś.
-Mogę Cię przytulić? -Byłam w szoku.
-Myślę że przytulenie to nic złego. -Patrząc w błękit jego oczu uśmiechnęłam się nieśmiało. Po chwili utonęłam w niedźwiedzim uścisku. Dlaczego te cholerne motylki nie mogą dolecieć z brzucha do mózgu!?
-Na chwilę straciłam was z oczu a tu już takie przytulaski?
Odskoczyłam od niego jak poparzona. Wiktoria miała niezły ubaw.
-Chodź do środka. -Szepnął mi na ucho po czym złapał za rękę i pociągnął w głąb klubu prosto do loży. Na miejscu nikt nie zadawał pytań. Wystarczyły mi ich spojrzenia.
-Grają jutro w kinie niezły film akcji. Idziemy ekipą? Weźmiemy cały rząd. -Zapytał Sebastian przekrzykując muzykę.
Wiele osób było na tak. Ja się nie odezwałam. Co miałam do powiedzenia? Przecież większość z nich widzę pierwszy raz na oczy.
-Pójdziesz też? -Zapytał mnie Łobuz.
-Chętnie.
-To super. Przyjadę po ciebie o szóstej.
Rano mimo tego iz dużo nie wypiłam, głowa mi pękała. Smród i duchota w klubie robią swoje. Leniwie wstałam w celu poszukania jakichś tabletek przeciw bólowych.
- Nie bardzo na pusty żołądek... -Powiedziałam sama do siebie i zdecydowałam się najpierw na kąpiel.
Ubrałam luźne dresy i koszulkę z Barbadosu, którą znalazłam w szafie. Zastanawiało mnie skąd ją mam. Czyżbym była na ekstra wycieczce której nie pamiętam? Wychodząc z pokoju wzięłam jeszcze zdjecie moje i Krystiana.
W kuchni przy stole siedziała mama z tatą. Babcia coś gotowała.
-Dzień dobry. -Ich spojrzenia przeniosły się na moją osobę. Wielkie kudłate psisko wsadzilo swój łeb pod moją rękę w celu głaskania.
-Dzień dobry kochanie! Jak się spało?
-Średnio. Gdzie są jakieś tabletki na ból głowy?
-Może najpierw śniadanie? -Powiedziała babcia kładąc przede mną talerz z naleśnikami.
-Dziękuję! -Tak, tego mi było trzeba. -Mamo a gdzie jest Daisy?
-Rodzice Wiktorii zatrzymali ją u siebie, gdy dostałaś Sajgona. -Powiedziała tak od niechcenia. Dostałam?
-Przecież mówiłaś ze kupiliśmy go gdy mieliście wylecieć. -Była zaklopotana.
-No tak, yyy od nas go dostałaś.
-Mamo... kłamiesz.
-Dlaczego miałabym kłamać?
-Kto to jest? -Zapytałam wyciągając fotografie z kieszeni. Mama spojrzała na tatę morderczym wzrokiem, zaś ten prawie wypluł na mnie swoją poranną kawę. -Nie będę pytać ponownie.
-To twój kolega. Przez niego miałaś wypadek. -Nie wierzyłam jej.
-Jak ma na imie?
-Dominik.
-Okłamujecie mnie przez cały czas! Wczoraj widziałam się z nim! Tak właśnie widziałam się z Krystianem! -Nie wytrzymałam. Wrzeszczałam na cały dom, aż pies uciekł do ogrodu. Mama twardo patrzyła mi w oczy, tata spuścił głowę. -Dlaczego nie chcecie wyjawić mi prawdy!? I tak się wszystkiego dowiem! Wracają wspomnienia. To tylko kwestia czasu. Wracajcie do tych swoich Chin!
Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko wylewajac morze łez.
-Kochanie, przyniosłam ci tabletki. -Babcia. Lekarstwo na wszystko.
-Dziękuję babciu. -Kobieta mnie przytuliła. -Dlaczego oni mi to robią?
Drzwi wejściowe nagłe trzasnęły z hukiem. Wyszli do pracy...
-Ponieważ winią Krystiana za twój wypadek.
-A była to jego wina?
-Nie. Chociaż on też się obwinia za to.
-Kim on dla mnie był babciu?
Kobieta spojrzała na mnie. W jej oczach widziałam radość i ból.
-Pamiętaj nie działaj pochopnie. Powoli odkrywaj prawdę.
-Jaką prawdę?
-Przekonasz się z czasem. Porozmawiam z Krystianem żeby powoli Cię wprowadzał.
-Babciu! Kim on jest dla mnie!?
-Narzeczonym.
![](https://img.wattpad.com/cover/92614507-288-k383204.jpg)
YOU ARE READING
Księżniczka nie zna Łobuza
Teen FictionCzęść druga. Pierwszą znajdziecie na moim profilu (Łobuz kocha księżniczkę). Dalsze losy Natalki i Krystiana.