Rozdział 24

3.3K 317 13
                                    


Lekarz wyszedł zostawiając mnie samą. Ubrałam się w ciuchy które były przygotowane na krześle. Z bielizny wybrał mi koronkowy czerwony komplet. Ubrałam go, jednak gdy zobaczyłam resztę rzeczy stwierdziłam że grubo przesadził. Szare rozciągnięte dresy, czarna bokserka i bluza do kompletu ze spodniami... Włączyłam muzykę z ulubionej playlisty na telefonie i otworzyłam szafę, kręcąc przy tym biodrami w rytm piosenki. Uwielbiam muzykę. Jest obecna każdego dnia w moim życiu. Wybrałam czarną bokserkę i dżinsowe wycierane krótkie szorty. Rzuciłam wszystko na łóżko i wróciłam do półki z butami. Gdy schylałam się po jasne Nike za kostkę poczułam "te" duże dłonie na moich pośladkach. Butów już nie wzięłam. Szybkim ruchem obrócił mnie w swoją stronę. Był romantycznie brutalny. Objął moją talię, a ja pod swoimi dłońmi czułam jego mięśnie na klatce piersiowej. Po rozgrzanej skórze stwierdziłam że ledwo wyszedł z siłowni. Pożerał mnie wzrokiem. Staliśmy tak chwilę. On ubrany ja w bieliźnie.

- Gdyby nie to że zaraz mamy zebranie, wziął bym cię tu i teraz. - powiedział patrząc mi głęboko w oczy, na co ja tylko rozchyliłam delikatnie wargi. Zrobiło mi się gorąco gdy jego dłoń dotknęła mojego policzka i zaczęła powoli sunąć po moim ciele. Najpierw musnął usta, następnie zjechał po brodzie na szyję. Gdy dotykał dekolt byłam już cała mokra. Dlaczego tak reaguje na jego dotyk? Dobra byliśmy razem ale pytanie jakie uczucie było między nami. Odsunął się na pół kroku i zlustrował mnie całą.

- Pamiętaj, zebranie... - ledwo wydobyłam z siebie jakikolwiek dźwięk.

- Ta zebranie. - powiedział i udał się w stronę drzwi. Ja stałam dalej jak ten słup soli. Spragniona bliskości swojego narzeczonego, którego nawet nie wiem czy kocham. Zatrzymał się trzymając rękę już na klamce, aby uraczyć mnie jeszcze spojrzeniem. - A jebać to! - mruknął i ruszył w moją stronę. Skończyłam na niego oplatając nogami jego biodra. Zaczął od całowania szyi, mojego jednego z wrażliwszych miejsc na ciele. Szybko znaleźliśmy się na łóżku. Podobało mi się że był taki dominujący. Opuścił swoje dresy na dół wraz z bokserkami. Jego męskość była ogromna i nabuzowana.

- Szybki numerek? - zapytałam z kokietyjnym uśmieszkiem.

- Skoro chcesz. - kocham ten uśmiech!

Sprawnym ruchem obrócił mnie na brzuch, złapał na biodra i uniósł w górę. Zdjął majtki i delikatnie wszedł do środka, kładąc się przy tym na mnie.

- Kocham Cię księżniczko. - powiedział, uraczył mnie lekkim klapsem w pośladek i przeszedł do roboty.

Sex z nim to czysta przyjemność.

Po wszystkim ubrałam się w przygotowane wcześniej rzeczy. On czekał na mnie. Jego szefowa gangu musiałam uczestniczyć w zebraniu.

- Robisz to specjalnie? - zapytał gdy zakładałam buta. Aby go wcisnąć postawiłam jedną nogę na krześle, przez co mój tyłek był wypięty w jego stronę, w mega obcisłych szortach.

- Ależ skąd, łobuzie - puściłam mu całusa w powietrzu, uśmiechnęłam się i przerzuciłam włosy na drugi bok mijając go w drzwiach.

Na zebraniu byli wszyscy. Stałam oparta o blat biurka za którym siedział Krystian. Gadał coś o rzeczach mało istotnych dla mnie, ale jego głos był przy tym bardzo władczy. Rozmyślałam nad tym jak się zmienił. Po moim wypadku był taki mega ciotowaty. Brakowało mi w nim męskości. Teraz jest idealny.

Można się zakochać. Jednak mam dobry gust.

Księżniczka nie zna ŁobuzaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant