Niepamięć

331 35 16
                                    

Notka odautorska: Co to się stało, dwa opowiadania w dwa dni! :o

Słuchajcie, wiem, że miał być fluff, ale umówmy się tak: będę pisać fluff, jak będę miała odpowiedni nastrój i dobry (!) pomysł. Póki co mam doła, więc piszę dołujące opka (chociaż to poniższe nie wydaje mi się aż takie dołujące? sama nie wiem).

Do mojej obietnicy o pisaniu fluffu powinnam dodać kolejną - że napiszę coś o kimś innym niż Skelebrosi ^^' No niestety, Sans i Papyrus to moje ulubione postacie z UT, a ich relacja jest dla mnie nieskończonym źródłem inspiracji.

Nie przedłużając, zapraszam na miniaturkę o tematyce, którą opisywałam już tyle razy, ale jeszcze mi się nie znudziła ^^ Zawiera Dadstera, Baby Bones i powaloną narrację, która wzięła mi się nie wiadomo skąd. Za to wyjątkowo nie ma kiepskich żartów. Wow.
Enjoy!

Czasem zastanawiam się, ile pamiętasz.

Siedzę na kanapie i patrzę, jak w zapisanym do połowy notatniku rozrysowujesz plany nowych zagadek, które mają zająć człowieka. Czujesz na sobie mój wzrok, unosisz głowę i posyłasz mi uśmiech, a ja zastanawiam się, czy robisz to tylko dlatego, że uśmiechasz się do wszystkich. Co właściwie wiesz? Co zostawiły po sobie resety? Co wiesz o mnie? Być może tylko to, że jestem twoim starszym bratem. Może cała twoja świadomość jest zaprogramowana na spotkanie z człowiekiem i nie zostało już miejsca na mnie.

Dużo mówisz. Zawsze tak było. Potrafisz mówić godzinami, ekscytować się zagadkami, treningami z Undyne, swoimi marzeniami o zostaniu strażnikiem. Jedyne, co mogę robić, to przytakiwanie i wspieranie cię w czymkolwiek, na czym akurat się skupisz. Nigdy nie zaczynam rozmowy. Nigdy nie zmieniam tematu – bo nie wiem, ile pamiętasz.

Pamiętasz na przykład nasze dzieciństwo? Zawsze pociągały cię przygody. Kiedy miałeś pięć lat, spadłeś z drzewa i cały się połamałeś. Później musiałeś leżeć w łóżku przez kilka tygodni. To wtedy tak znienawidziłeś bezczynność. Ale chyba nie było najgorzej, prawda? Cały czas siedziałem przy tobie. Oglądaliśmy bajki, czytałem ci książki.

Kiedy o tym myślę... Cały czas zaliczałeś jakieś dziwne wypadki. Byłeś najbardziej rozbieganym dzieciakiem, jakiego widziałem. Raz na przykład wślizgnąłeś się do laboratorium taty i wylałeś sobie na rękę coś straszliwie żrącego. Nadal masz bliznę, małą rysę na prawej ręce. Zastanawiam się, czy wiesz, skąd się wzięła.

Innym razem tylko cudem uniknąłeś śmierci. Ześlizgnąłeś się z mostu prowadzącego do Snowdin, kiedy odwiedzaliśmy miasteczko po raz pierwszy. Dałeś radę przytrzymać się jedną ręką, ale pamiętam, że nigdy wcześniej nie byliśmy bardziej przerażeni. Byłeś spokojny przez cały następny tydzień, ale później wróciłeś do pakowania się w kłopoty. Naprawdę nie potrafiłeś usiedzieć w miejscu dłużej niż kilka dni. Nadal nie potrafisz.

Zawsze musiałem wszędzie za tobą biegać, odciągać cię od potencjalnych zagrożeń. Głównie dlatego starałem się jak najlepiej opanować swoją magię – żeby móc użyć jej do chronienia ciebie. Niebieską magią ratowałem cię od upadku. Atakami z kości osłaniałem cię przed kamieniami rzucanymi przez głupie dzieciaki ze szkoły.

A blastery? O rany, wciąż pamiętam, gdy nauczyłem się je przywoływać i koniecznie chciałem ci to pokazać. To była katastrofa, jeden wystrzelił ci prosto w twarz. Poprawka – to wtedy byłem najbardziej przerażony w całym moim życiu. Na szczęście wtedy blastery były tak słabe, że nic ci się nie stało. Gdybym zrobił ci krzywdę, nigdy bym sobie tego nie wybaczył.

O dziwo, blastery ci się spodobały, więc ciebie też nauczyłem ich używać. Szło ci naprawdę dobrze, ale już nie wykorzystujesz ich w walce. Dlaczego? Dlatego, że nie chcesz nikogo zranić? Czy po prostu zapomniałeś, jak się je przywołuje? Nie chcę zaczynać tego tematu, bo jeśli okaże się, że niczego nie pamiętasz, musiałbym wyjaśnić ci wszystko, a nawet nie wiem, jak zacząć. Szczególnie gdyby okazało się, że nie pamiętasz nawet naszego taty – co jest możliwe, patrząc na to, że nigdy o nim nie mówisz.

Opowiadania UndertaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz