Niech żyje król!

332 33 40
                                    

Dawno nie wstawiałam tu nic o czystym UT, to smutne. Teraz mam okazję się zrehabilitować, bo napisałam opowiadanie o neutralnym zakończeniu z Papyrusem jako królem. Z jakiegoś powodu pisane w drugiej osobie, bo nadal eksperymentuję z formą i narracją.
Enjoy!

Korona zdaje się ważyć tonę.

Nienawidzisz jej. Ciąży na twojej głowie, jakby była zrobiona z ołowiu, tylko dla niepoznaki pozłoconego. Często odnosisz wrażenie, że zaciska się coraz mocniej, za chwilę zmiażdży ci czaszkę, zmieni cię w proch. Wyrywa ci się westchnienie ulgi, gdy możesz ją zdjąć.

Purpurowy królewski płaszcz też ci ciąży. Sprawia, że bolą cię ramiona. Gdy idziesz, ciągnie się za tobą po ziemi w denerwujący sposób. Nie ma mowy o szybszych ruchach, zwinności i sprawności. Musisz uważać na każdy swój krok.

Tron jest ogromny, niewygodny i przytłaczający. Nie lubisz na nim siedzieć, bo zawsze czujesz się wtedy mały i kruchy, a nie chcesz się tak czuć. Nie powinieneś się tak czuć.

Nawet z berłem coś jest nie w porządku. Nie leży w twojej dłoni tak, jak powinno, jakkolwiek je chwycisz, irytuje cię. Czujesz aż zbyt wyraźnie jego gładki trzon i każdy pyłek na nim, często bezwiednie gładzisz kciukiem niewielką szorstką rysę u podstawy, żeby się uspokoić. Dopiero po paru sekundach uświadamiasz sobie, co właściwie trzymasz i denerwujesz się jeszcze bardziej, powraca do ciebie panika i rozpacz.

Wszystko jest nie tak.

-=-

Właściwie nie jest źle, myślisz, na powrót ustawiając książki na świeżo wytartej półce. Uśmiechasz się z satysfakcją i rozglądasz po komnacie, która na pierwszy rzut oka wydaje się lśnić czystością. Ty jednak wiesz, że to tylko złudzenie, że jeśli przyjrzysz się komodzie pod ścianą, zauważysz na niej kurz; że narzuta na ogromnym łożu nie jest perfekcyjnie wygładzona; że okna nie są idealnie czyste.

Sprzątasz tu codziennie, nie możesz się powstrzymać.

Wszyscy powtarzają ci, że jako król nie musisz tego robić, oferują pomoc, ale ty zawsze ją odrzucasz.

Ład sprawia, że czujesz się choć odrobinę bardziej komfortowo, a sama czynność sprzątania pozwala ci się skupić i uspokoić.

To jedyna rzecz, która sprawia ci jakąkolwiek radość.

-=-

Kiedy spędzasz cały czas na sprzątaniu w zamku i podlewaniu złocistych kwiatów w sali tronowej, naprawdę łatwo jest ci zapomnieć, dlaczego jesteś tak nieszczęśliwy, dlaczego rzadko się uśmiechasz, a cała twoja energia zdaje się zniknąć. Nawet korona, płaszcz i berło stają się całkiem znośne, stajesz przed lustrem i myślisz, że mógłbyś się do nich przyzwyczaić.

Przesadzam, myślisz sobie i czujesz, jak powraca do ciebie optymizm.

Prędzej czy później przychodzi jednak dzień, w którym musisz odwiedzić swoich poddanych, dokonać inspekcji, zmotywować i odpowiedzieć na kilka pytań.

Opuszczasz więc bezpieczne, ciche wnętrze zamku i ruszasz przed siebie ulicami stolicy – i natychmiast przypominasz sobie, co jest powodem twojego okropnego stanu.

Brak nadziei bijący od potworów zdaje się przyćmiewać blask kryształów na sklepieniu Podziemia.

Zauważają cię i odrobinę się rozpromieniają, co pozwala ci myśleć, że może nie jesteś aż tak złym królem.

Przechadzasz się między potworami, zatrzymujesz się od czasu do czasu, obserwujesz poddanych przy pracy, nagradzasz ich słowami pochwały, uznania i podziwu, poklepujesz po ramieniu, czasem nawet przytulasz. Uśmiechają się w odpowiedzi, ale widzisz, że ten uśmiech nigdy nie sięga ich oczu, które nadal są martwe, pozbawione wyrazu.

Opowiadania UndertaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz