Kapitel 12

1.4K 102 26
                                    

Pov.Andreas.

Cudem udało mi się przeprosić Karolinę i przy tym jestem winien przysługę mojej siostrze. To ona zasugerowała co mogę napisać. Bez niej nigdy w życiu bym na coś takiego nie wpadł.

Wczorajszy konkurs również nie należał do udanych. Zająłem siedemnaste miejsce a znów wygrał ten dzieciak ze Słowenii. Oby dzisiaj było lepiej.

Po śniadaniu od razu pojechaliśmy pod skocznię. Było nie złe zamieszanie bo Severin zgubił swoją czapkę i za luj nie chciał bez niej trenować. Prosiliśmy , błagaliśmy ale nie. On bez niej nie pójdzie. Mieliśmy mało czasu i nie chciałem go tracić , tak więc wyszedłem z resztą tak jak pozostali. Nasze 'domki' bardziej wyglądem przypominały prostokątne kontenery na śmieci tyle , że większe. Każda siedziba była położona zaraz obok siebie i to co je różniło to flaga na drzwiach. Akurat trafiło nam się miejsce naprzeciwko Polaków i gdy wychodziliśmy wpadliśmy na nich – ludzi grających w siatkówkę. Wyglądali prze zabawnie. Między nimi nie zauważyłem Karoliny. Pisaliśmy wczoraj długo i nic nie wspominała , że źle się czuje czy coś.

- Andreas! – usłyszałem męskie wołanie. Odwróciłem się i zobaczyłem biegnącego kuzyna mojej przyjaciółki.

- Coś się stało ?

- Nurtuje mnie jedno pytanie. Czy ty i Karolina jesteście razem ? – zapytał. Gdybym był wrednym chamem jak zawsze postrzegała mnie brunetka to najzwyczajniej w świecie bym go skrzyczał , że pyta właśnie o nią. Nie , nie jestem wredny i umiem odpowiadać po ludzku.

- Nie , a dlaczego pytasz ?

- Tak po prostu. – wymruczał. – Dzięki. – dodał odchodząc. Mówił coś do Maćka , który akurat wychodził z ich domku ale niestety tak jak już mówiłem nie rozumiem Polskiego.

Truchtając akurat w grupie zgadaliśmy się o piłce nożnej. Każdy wychwalał się swoim klubem a ja przeżywałem zawał. Mój najukochańszy klub wygrał 1:0 , gola strzelił Lewandowski i na dodatek ogłosił , że zostanie ojcem. Czy może być coś piękniejszego ? W duchu byłem istnym wulkanem , który z radości nie mógł wybuchnąć. Moi przyjaciele mają inny gust niż ja i kibicują innym klubom. W sumie to klubowi – Realowi. Przecież ten klub to istna pokraka , tak jak jej kapitan. Bo chyba Ronaldo jest kapitanem Realu ?

Po skokach treningowych mieliśmy chwilę wolnego przed serią próbną. Nasz sztab postanowił umilić nam życie i wysłał nas na 'siłownię'. Jedni skakali , drudzy podnosili ciężarki a trzeci wykonywali proste ćwiczenia.

Po serii próbnej i kwalifikacjach byłem dobrej myśli. Szło mi całkiem nie źle i mam nadzieję , że i w konkursie tak będzie. Jedyne co mnie martwiło to to , że nie widziałem przez cały dzień Karoliny. Naprawdę od pewnego czasu coś się z nią dzieje...

Do: Malutka

Co z tobą bejbe ? Nigdzie cię nie widać.

Od: Malutka

Umieram w samotności , a co ? Stęskniłeś się ?

Do: Malutka

Być może :D Co ci jest ?

Od: Malutka

Tak mnie noga boli , że aż chodzić nie mogę. A tak serio to nie chce mi się wychodzić z domku. Zimno w luj.

Cała Lewandowska. Nic nadzwyczajnego. Przecież jej jest zawsze zimno , nawet w lato.

Freunde || A.WellingerWhere stories live. Discover now