35

1.2K 90 4
                                    

Japonia to bardzo ... zakręcony kraj. Sapporo to bardzo ciekawe miejsce , a jeszcze bardziej ciekawsze są te wszystkie technologie. Ciekawym doświadczeniem było zjedzenie burgera z automatu. Fascynujący również był podgrzewany sedes. Co ci Japończycy jeszcze wymyślą ?

Nie mogłam zadzwonić do rodziców , aby zdać im relację gdyż u nich aktualnie panował środek nocy. My , ze względu na długą podróż mogliśmy odpocząć. Kamil usiłował w tym czasie nakłonić mnie , abym odpoczęła ale będziemy tu za krótko a nie na co dzień mieszka się w Japonii. Przebrałam się w wygodniejsze ubrania i ruszyłam na miasto. Jak na porę , gdzie powinni wszyscy pracować stoiska , kawiarnie dosłownie wszystko było przeludnione. Z trudem dostałam się do środka świątyni.

Tyle miejsc do zobaczenia a tak mało czasu. O godzinie osiemnastej , czasu Japońskiego musiałam być już w hotelu. Pierwsza kolacja była smaczna. Mogłam zasmakować kuchni japońskiej.

Po kolacji od razu poszłam do swojego pokoju , aby zażyć kolejną dawkę leków. Momentami było mi nie dobrze , ale to skutek uboczny tych leków. Położyłam się na dużym łóżku i starałam się zasnąć , ale bez skutecznie. Nagle rozległo się głośnie pukanie do drzwi. Przeklęłam cicho  pod nosem i poszłam otworzyć.

- A to ty Wellinger... - mruknęłam wpuszczając go do środka.

- Co ty taka nie w sosie ? – spytał rozsiadając się na kanapie , która stała naprzeciwko łóżka. Osobiście inaczej bym rozplanowała położenie poszczególnych rzeczy w tym pokoju.

- Dzisiejszy dzień był bardzo męczący.

Andi nie pytał o konkrety. Podszedł do mnie i najzwyczajniej przytulił. Za każdym razem , kiedy mnie przytula mam poczucie , że ma to większe znaczenie.

- Wierz , albo i nie ale brakowało mi ciebie. – zaśmiał się lekko odsuwając się ode mnie.

- Mam nadzieję , że naprawdę. – wyszeptałam prawie niesłyszalnie i położyłam się z powrotem na łóżku. Niemiec postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Obydwoje położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy oglądać kolejną część niemieckiego serialu ' dla zjebusów' , jak to określił Andreas. W tym samym czasie pisałam z Julią. Po raz kolejny staliśmy się z Wellingerem obiektem zakładów , ale czyż nie tak miało być ?

Z każdą kolejną minutą filmu robiłam się coraz bardziej senna. W końcu położyłam swoją głowę na torsie blondyna i zamknęłam oczy.

Pov.Andreas.

Freitag: I powiedz , że wy nic razem...

Ja: Przysięgam , że my tylko jesteśmy przyjaciółmi!

Freitag: Powtarzasz się , ale okej. Ale musisz przyznać , że fajna jest.

Ja: Jest i to bardzo ale jesteśmy ONLY FRIEND.

Freitag: = Friendzone , Wellinger. Co z ciebie dziecko wyroście to ja nie wiem.

Takie gadanie Freitaga. Karolina jeszcze spała , a jej walizka była jeszcze nie rozpakowana. Nie powinienem , ale dotykała mnie nuda. Wszystko składałem w idealną kostkę i wkładałem posegregowane do szafek. Nie pominąłem niczego , nawet bielizny.

Wieczorem zaproponowałem brunetce wyjście na spacer. Może i było ciemno i temperatura sięgała minusa , ale to dobry czas żeby porozmawiać. Przynajmniej tak tłumaczyła mi moja siostra. Stoiska na ulicach Sapporo cieszyły się znaczną ilością klientów. Zatrzymaliśmy się przy stoisku z watą cukrową. Karolina wpatrywała się w tego faceta jak w obrazek. Zaśmiałem się i poszedłem kupić dwie waty. Moje włosy stanęły dębem , kiedy facet podał mi dwie różowe waty w kształcie serc.

- Ale z ciebie romantyk. – zaśmiała się brunetka.


4/4

Freunde || A.WellingerDonde viven las historias. Descúbrelo ahora