Kapitel 14

1.4K 99 1
                                    

Pov.Andreas.

'Jesteś dupkiem Andreas' te słowa przez całą noc towarzyszyły mojemu umysłowi. Dziewczyna , która to powiedziała ma zupełną rację ale przyznając jej rację gram sam przeciwko sobie. Ta gra to faktycznie jedna wielka pomyłka , ale gdy się wycofię Karolina może pomyśleć , że naprawdę się w niej zakochałem a tego bym nie chciał.

- Romeo! – krzyknął nagle Wank wprawiając moje ciało w osłupienie.

- I co tak krzyczysz ? Przecież stoję obok ciebie.

- No chyba nie.

Po odprawie wsiedliśmy do samolotu i prosto polecieliśmy do Szwajcarii. Mimo iż obiecałem sobie , że nie będę brał na poważnie tej całej szopki to i tak zawsze robię na odwrót. Momentami wydaje mi się , że wpadłem w jakąś obsesję. Wszystko mi się kojarzy z Karoliną , często o niej myślę , często mam ochotę z nią pogadać i bardzo często mi się śni. Naprawdę przyda mi się dobry psychiatra.

W Engelbergu było gorzej niż na Syberii. Nie dość , że zimno to jeszcze sypie gęsty śnieg. Po zajęciu pokoi poszliśmy , podobnie jak inne reprezentacje w poszukiwaniu sklepu. Do kolacji jeszcze daleka droga , a sama podróż była męcząca.

W sklepie byłem ostatni i gdy wszyscy już wyszli dokupiłem paczkę papierosów.

- Ja przyjdę później. – powiedziałem do chłopaków. Ci spojrzeli na siebie , ale nie odezwali się i poszli dalej. Nie daleko sklepu było coś w stylu skateparku. Poczekałem aż moi przyjaciele całkowicie znikną z pola widzenia i poszedłem tam. Wszystko było pokryte śnieżno białym śniegiem , którego większość osób zdecydowanie nie lubi. Moje spodnie były nieprzemakalne więc bez problemu usiadłem pod jednym z drzew. Nigdy nie paliłem papierosów , ale ponoć mają działanie relaksujące co bardzo jest mi teraz potrzebne.

- Pan idealny pali ? No cóż nieprawdopodobnego. – usłyszałem. Wiedziałem , że przewróciła oczami. Zawsze tak robiła gdy była czymś zażenowana.

- Sama nie jesteś lepsza. – powiedziałem patrząc na jej wypukłą kieszeń w spodniach i nie , nie był to telefon.

- Nic nie widziałeś. – mruknęła siadając obok mnie. Nie był to najlepszy pomysł , szczególnie , że miała tylko zwykłe czarne dżinsy. Siedzieliśmy kilka minut w ciszy , ale gdy zauważyłem , że Karolina ciągle się wierci na tym śniegu nie wytrzymałem.

- Siadaj. – powiedziałem okazując na swoje kolana. Zawsze myślałem , że jest cięższa , a tym czasem jest lekka jak piórko.

Pov.Karolina.

Dzięki Andreasowi tyłek mi nie zamarzł. Co prawda przyszłam tutaj w innym celu niż siedzenie Niemcowi na kolanach , ale skoro już zaproponował to ciężko było odmówić. Nie mieliśmy o czym rozmawiać. Nie rozumieliśmy się tak jak wcześniej. Każdy z nas starał się wymyślić jakiś temat , ale to nie było to samo. Mówiąc prościej – nie potrafiliśmy się dogadać.

- Nie żeby mi jakoś specjalnie zależało , ale dlaczego się na mnie obraziłeś ? – spytałam.

- No właśnie chyba na odwrót. – zaśmiał się blondyn. Andreas swoim uśmiechem zawsze starał się rozluźnić atmosferę to dziś wyjątkowo mu się nie udało. Od pewnego czasu mam zły humor i nikt nie jest w stanie go poprawić.

Freunde || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz