Pov.Andreas.
'Jesteś dupkiem Andreas' te słowa przez całą noc towarzyszyły mojemu umysłowi. Dziewczyna , która to powiedziała ma zupełną rację ale przyznając jej rację gram sam przeciwko sobie. Ta gra to faktycznie jedna wielka pomyłka , ale gdy się wycofię Karolina może pomyśleć , że naprawdę się w niej zakochałem a tego bym nie chciał.
- Romeo! – krzyknął nagle Wank wprawiając moje ciało w osłupienie.
- I co tak krzyczysz ? Przecież stoję obok ciebie.
- No chyba nie.
Po odprawie wsiedliśmy do samolotu i prosto polecieliśmy do Szwajcarii. Mimo iż obiecałem sobie , że nie będę brał na poważnie tej całej szopki to i tak zawsze robię na odwrót. Momentami wydaje mi się , że wpadłem w jakąś obsesję. Wszystko mi się kojarzy z Karoliną , często o niej myślę , często mam ochotę z nią pogadać i bardzo często mi się śni. Naprawdę przyda mi się dobry psychiatra.
W Engelbergu było gorzej niż na Syberii. Nie dość , że zimno to jeszcze sypie gęsty śnieg. Po zajęciu pokoi poszliśmy , podobnie jak inne reprezentacje w poszukiwaniu sklepu. Do kolacji jeszcze daleka droga , a sama podróż była męcząca.
W sklepie byłem ostatni i gdy wszyscy już wyszli dokupiłem paczkę papierosów.
- Ja przyjdę później. – powiedziałem do chłopaków. Ci spojrzeli na siebie , ale nie odezwali się i poszli dalej. Nie daleko sklepu było coś w stylu skateparku. Poczekałem aż moi przyjaciele całkowicie znikną z pola widzenia i poszedłem tam. Wszystko było pokryte śnieżno białym śniegiem , którego większość osób zdecydowanie nie lubi. Moje spodnie były nieprzemakalne więc bez problemu usiadłem pod jednym z drzew. Nigdy nie paliłem papierosów , ale ponoć mają działanie relaksujące co bardzo jest mi teraz potrzebne.
- Pan idealny pali ? No cóż nieprawdopodobnego. – usłyszałem. Wiedziałem , że przewróciła oczami. Zawsze tak robiła gdy była czymś zażenowana.
- Sama nie jesteś lepsza. – powiedziałem patrząc na jej wypukłą kieszeń w spodniach i nie , nie był to telefon.
- Nic nie widziałeś. – mruknęła siadając obok mnie. Nie był to najlepszy pomysł , szczególnie , że miała tylko zwykłe czarne dżinsy. Siedzieliśmy kilka minut w ciszy , ale gdy zauważyłem , że Karolina ciągle się wierci na tym śniegu nie wytrzymałem.
- Siadaj. – powiedziałem okazując na swoje kolana. Zawsze myślałem , że jest cięższa , a tym czasem jest lekka jak piórko.
Pov.Karolina.
Dzięki Andreasowi tyłek mi nie zamarzł. Co prawda przyszłam tutaj w innym celu niż siedzenie Niemcowi na kolanach , ale skoro już zaproponował to ciężko było odmówić. Nie mieliśmy o czym rozmawiać. Nie rozumieliśmy się tak jak wcześniej. Każdy z nas starał się wymyślić jakiś temat , ale to nie było to samo. Mówiąc prościej – nie potrafiliśmy się dogadać.
- Nie żeby mi jakoś specjalnie zależało , ale dlaczego się na mnie obraziłeś ? – spytałam.
- No właśnie chyba na odwrót. – zaśmiał się blondyn. Andreas swoim uśmiechem zawsze starał się rozluźnić atmosferę to dziś wyjątkowo mu się nie udało. Od pewnego czasu mam zły humor i nikt nie jest w stanie go poprawić.
CZYTASZ
Freunde || A.Wellinger
Fanfiction2017© " Nieznany: Zagrajmy więc w pewną grę. Prawmy sobie komplementy , udawajmy kłótnie , rozmawiajmy ze sobą często , każdego ranka mówmy sobie „dzień dobry" , a wieczorem „dobranoc" , chodźmy na wspólne spacery , wymyślmy sobie przezwiska , pr...