Kapitel 66

1.1K 71 0
                                    




Po meczu Lewandowski zaprosił nas do siebie twierdząc , że mamy do pogadania. W drodze do Roberta , widziałam tą ekscytacje u Andreasa. Kiedy podjechaliśmy na ogromną posesję , pięknego domu jednorodzinnego Andi już się nie odezwał. Był pochłonięty obserwowaniem każdego elementu domu. Aż tak mu się spodobał? W progu przywitała nas Ania , która aż promieniała. To chyba ciąża tak na nią podziałała. Siedząc na kanapie w salonie , Robert zaczął bawić się w dziennikarza. Zadawał głupie i bezsensowne pytania , lecz według Andreasa nie pasowało nie odpowiedzieć. To głównie blondyn się udzielał , gdyż ja nie wiedziałam co mam mówić. Fakt , przyjechał do mnie aż do Dortmundu , pocałował mnie i powiedział , że mnie kocha , ale nie zapytał wprost co jest między nami.

- A dlaczego ciocia i wujek nie wiedzą , że przyjechałaś ?- spytał nagle mój kuzyn. W zamian odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami. Właściwie to sama nie wiedziałam dlaczego. Martwili by się ? Zrobili by mi wykład na temat odpowiedzialności ? Naprawdę nie wiem.

Gdy wróciliśmy do mieszkania Andreasa , miałam wyrzuty sumienia. Moi rodzice chcą dla mnie jak najlepiej , a ja nie mam odwagi im powiedzieć , że mieszkam całkiem nie daleko nich.

- Zanim jednak tam pojedziemy , to chciałbym cię o coś zapytać. – powiedział Andreas łapiąc mnie za nadgarstki. Miałam ogromną nadzieję , że wypowie to długo wyczekiwane przeze mnie zdanie , ale nie. Zapytał mnie czy pojadę z nim na wakacje.

- Nie chcę ci sprawiać problemu. – powiedziałam cicho.

- Sprawiasz mi problem tym , że nie chcesz jechać. – zaśmiał się cicho , a ja nie do końca wiedziałam o co mu chodzi. – Wszystko już jest gotowe.

- W takim razie dobrze. Zgadzam się.

Andreas mocno mnie przytulił po czym pocałował w policzek. Jeden niewielki gest , ale dający ogromną radość. W końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam pojechać do rodziców. Wellinger zadeklarował , że będzie mi towarzyszył. Było to miłe z jego strony. Podjeżdżając na posesję zauważyłam , że oba samochody – czarny nissan i białe audi stoją na swoich miejscach.

- Przecież nic się nie stanie , spokojnie. – śmiał się blondyn popychając mnie do przodu. Miał racje , ale nie znał on moich rodziców tak bardzo jak ja. Wchodząc do środka od razu można było usłyszeć rozmowę rodziców. Przystanęłam i wsłuchałam się w ich wymianę zdań , choć nie powinnam.

- Powinniśmy do niej zadzwonić. – powiedziała mama , a po chwili słychać było tylko stukot jej szpilek.

- Masz rację kochanie , ale pierw musimy zastanowić się kim jest Elena Geld. – słysząc to nazwisko , miałam ochotę się powiesić. Elena była moją największą rywalką na miejsce w składzie klubu. Nienawidziła mnie , choć nic jej nie zrobiłam. Wygrałam , ponieważ okazałam się lepsza. Ale przecież ona wyjechała...

- Mamo , tato... - odezwałam się wchodząc do salonu. – Ja już wszystko wiem.

- Karolina ? A co ty tutaj robisz ? Andreas ? – zapytała zdziwiona mama.



Freunde || A.WellingerWhere stories live. Discover now