Pov.Karolina.
Andreas zawalił i to po całej linii. Nie chodzi mi o to , że mnie wczoraj tak po prostu zostawił... Mówię o dzisiejszym skoku. W pierwszej serii był tak słaby , że było już wiadomo iż w całym cyklu RAW AIR będzie dopiero trzeci , a Kamil wejdzie na jego wcześniejsze drugie miejsce. Sam sobie zawinił. Wielokrotnie powtarzałam mu , że tam w górze , na belce liczy się tylko skupienie. Wielkie gratulacje lecą dla Kamila. Wytrwał do końca i z dwudziestego piątego miejsca przeniósł się na drugie i nie wiele brakło mu do pierwszego. Kamil , jesteś wielki.
Wraz z chłopakami w ramach małego 'świętowania' urządziliśmy w pokoju Maćka i Dawida małą 'pidżama-party'. W sumie tylko ja byłam w piżamie , ale była noc więc ich dresy też się do tego zaliczają. Tym razem odpuściliśmy 'mocniejsze trunki' i po prostu gadaliśmy i graliśmy na przenośnej konsoli Maćka , z piosenką w tle. Wszyscy byli z siebie zadowoleni i to najbardziej się mi w nich podobało. Ta charyzma.
😍😍😍
Przed dzisiejszym konkursem drużynowym stres zżerał mnie od środka. Bałam się o jakąkolwiek minimalną potyczkę Polaków. Choć wciąż prowadzili jako drużyna , to nie są pewniakami. Dobrym przykładem jest wczorajszy incydent z Andreasem. To byłby dla nich cios. Pracowali na to zwycięstwo przez cały sezon , nie schodzili praktycznie z podium i teraz mieliby to wszystko stracić ? To byłby kataklizm.
Przed konkursem drużynowym , ażeby nie przeszkadzać wybrałam się na miasto. Ostatnim razem nie mogłam się porozglądać i dziś jest świetny moment. Wiele ludzi szło w kierunku skoczni. Większość z nich miała w ręku flagę narodową Norwegii. Widząc ten obraz przypomniał mi się konkurs z Zakopanego. Tysiące ludzi maszerujących na skocznie , to przepiękny widok. Do konkursu pozostało raptem dwie godziny. Dzisiejszy konkurs , był prawie , że ostatnim w tym sezonie. Ale jak to mówią – są sprawy ważne i ważniejsze.
Miasto było spustoszone. Zero jakiegokolwiek życia prócz mnie. Naprawdę , chyba ci ludzie za bardzo wczuli się w rolę. Nawet supermarket zamknęli! W tym samym momencie kiedy usiałam na ławce , przed jednym z zamkniętych sklepów mój telefon zaczął wibrować.
Wellinger: Gdzie jesteś jak cię nie ma ? 😂
Ja: To miało być śmieszne ?
Wellinger: Po części. A tak serio ?
Ja: Nie wiem. Pod jakimś sklepem , a dlaczego pytasz ?
Wellinger: Martwię się ?
Ja: Ty ?! Chyba się przywidziałam !
Wellinger: Dlaczego jesteś taka niemiła ? Co ci się znów stało ?
Ja: Ugh! Przepraszam , ok. ? Mam trochę gorszy dzień
Wellinger: Jesteśmy przyjaciółmi , tak ? Mi możesz przecież wszystko powiedzieć
Ja: Tak , dzięki. Powodzenia na konkursie 😉😘
YOU ARE READING
Freunde || A.Wellinger
Fanfiction2017© " Nieznany: Zagrajmy więc w pewną grę. Prawmy sobie komplementy , udawajmy kłótnie , rozmawiajmy ze sobą często , każdego ranka mówmy sobie „dzień dobry" , a wieczorem „dobranoc" , chodźmy na wspólne spacery , wymyślmy sobie przezwiska , pr...