Rozdział 6 - Lochy

20.8K 969 33
                                    

Po tym, jak przyznałam się, Jeffrey zamknął mnie w sypialni. Nie wiem co się dzieje za drzwi. Na początku słyszałam krzyki, a teraz jak makiem zasiał. Nic! Siedziałam tak oparta o drzwi jakąś trzecią godzinę. Nagle usłyszałam odkluczanie drzwi, więc wstałam.

Przez nie wszedł Jeff z kamienną miną. Poszedł do drugiego pokoju i coś tam robił. Jakoś mnie to nie obchodziło, więc położyłam się na łóżku. Ręce położyłam na brzuchu, a oczy zamknęłam. Po kilku minutach wyszedł, więc spojrzałam na niego. W ręku miał walizkę...

   - Dwa razy dziennie będzie Cię odwiedzać pokojówka z jedzeniem - mówi sprawdzając, czy ma wszystko - Przyjadę za trzy dni, muszę z rządem omówić twój przypadek

Aż usiadłam. Czy on mówi poważnie?!

  - Bądź grzeczna! - miał już wyjść, ale najpierw pocałował mnie w czoło

Siedziałam tak jeszcze z pięć minut. Zostałam sama z bandą wściekłych wilkołaków. Spojrzałam na zegarek... Trzynasta trzydzieści dwa. Co mam robić przez cały dzień?! Ucieczkę zostawię na jutro, bo dziś nie mam siły. Podeszłam do regału książkami. Ostatnio półka jest typowo dziewczyńska, pewnie dla mnie. Schyliłam się. Postawiłam na książkę pt. „Rose", położyłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam czytać. Po mniej więcej trzydziestu stronach usnęłam...

***

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam i krzyknęłam „Proszę". Ktoś od kluczył drzwi i wszedł.

Była to bardzo wysoka kobieta. Miałam blond włosy, piegi i ciemnobrązowe oczy.

Trzymała w ręku tacę i ubrania.

   - Proszę, tu jest piżama i kolacja - jej głos cały czas się załamywał

   - Dziękuję - uśmiechnęłam się

   - Za dwadzieścia minut wrócę po naczynia - i wybiegła wystraszona

Wzruszyłam ramionami i usiadłam do biurka. No wreszcie! Zrobiłam się już głodna! Spojrzałam na bułkę. Czy oni nie wiedzą, że ja wolę, jak jest ona przekrojona jeszcze na pół? Postanowiłam sama to zrobić. Miałam już wziąć kęs, ale poczułam malutką woń... Nie mówcie, że to to! Rozłamałam bułkę na pół i powąchałam... Trutka na szczury! Cholera! Zrzuciłam talerz ze stołu. Wstałam szybko i chwyciłam się za głowę. Oni chcieli mnie otruć! Niespokojnie zaczęłam chodzić po pokoju. Te cholerne bydlaki! Ja im jeszcze pokaże! Pożałują kundle jedne!

Albo...

   - Panienko Sabrino! Przyszłam po naczynia! - zawołała ta kobieta

Szybko schowałam pieczywo do szuflady, a potem podeszłam do drzwi. Dziewczyna je od kluczyła a ja chwyciłam się za brzuch.

   - Mogłabyś mi przynieś jakieś leki bo się źle czuje - udawałam ból

   - Dobrze już niosę! - zawołała i wybiegła

Mam pomysł... Po chwili przybiegła.

   - Proszę i miłej nocy!

Już jej nie było. Jak ci zaraz pokaże miłej nocy! Położyłam tabletkę na podłodze i ją rozdeptałam. Wzięłam okruchy i je powąchałam. To nie zwykła tabletka! Otworzyłam szufladę i była tam foliowa reklamówka. Schowałam tam jedzenie i resztki tabletki, zawiązałam ją i schowałam. To będą dowody zbrodni!

***

Jest już prawie północ. Na to cały czas czekałam... Byłam już przebrana w moje rozdarta legginsy i koszulkę Jeffa. Związałam włosy w kucyk i byłam gotowa. Wcześniej znalazłam mój drut, więc jestem przygotowana. Podeszłam do drzwi i po cichu od kluczyłam zamek. Po chwili byłam już na ciemnym korytarzu. Nie zwieje. Oni muszą dostać nauczkę ale nie ode mnie, lecz od Jeffreya.

Po cichu zeszłam schodami. Jak biegłam kilka dni temu, to zauważyłam napis który przykuł moją uwagę. Gdy byłam już przy drzwiach z napisem „Siłownia" postanowiłam tam wejść. Pomacałam ścianę, żeby znaleźć przycisk, by włączyć światło... W końcu go znalazłam. Przede mną stał wielki ring do boksu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zamknęłam drzwi. Podeszłam do szklanych drzwi, z których wyciągnęłam worek treningowy. Był strasznie ciężki, ale dałam radę. Dotargałam go na ring i zawiesiłam na haku. Cofnęłam się do szafek przy drzwiach i z nich wyciągnęłam taśmę i rękawice bokserskie. Obwiązałem dłonie taśmą i założyłam rękawice. Gotowa weszłam na ring.

Jeden cios za Jeffrey. Drugi za te wszystkie kundle. Trzeci za samą mnie. Czwarty za tatę. I... Piąty za Arona.

Nagle cały worek pękł i zawartość jego poleciała na ziemie. UPS... Ściągnęłam rękawiczki i zostawiłam je na ringu. Niech te wilczki posprzątają! Szybkim krokiem wyszłam i skierowałam się do pokoju z napisem „Jadalnia". Ostrożnie otworzyłam drzwi na wypadek, gdy by ktoś tam był. Przeszłam przez całe pomieszczenie. Otworzyłam drzwi na samym końcu pokoju i weszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam resztki kurczaka. Włożyłam je do mikrofalówki i po chwile był już gotowy. Usiadłam na podłogę i zaczęłam jeść.

Nigdy bym nie pomyślała, że będę tu, gdzie jestem. Miałam takie plany, takie ambicje a muszę tu gnić. Jestem tu kilka dni a tu takie afery!

Wkurzyłam się i już puste naczynie rzuciłam do zlewu. Opłukałam talerz i wyszłam stamtąd. Szłam wolno korytarz, gdy poczułam jak ktoś, a bardziej dwaj ktosiowie łapią mnie pod ręce. Już miałam im przyłożyć, ale przyszedł trzeci i złapał mnie w pasie.

   - Puszczajcie! - wrzeszcze

Oni nie reagowali tylko mnie gdzieś niesili. Szarpałam się niesamowicie, więc przyszedł czwarty. Krzyczałam i próbowałam się uwolnić, ale na nic. Donieśli mnie do jakiś ciemnych podziemi. Zaczęłam się bać. Nagle jeden otworzył jakieś kraty i pozostali wrzucili mnie do celi. Zdezorientowana zostałam rzucona na zimny komień, a potem zamknięta.

   - Pożałujesz suka za zabicie mojej mate! - wstrząsnął jeden i sobie poszli...

Zostawiając mnie w tych ciemnościach samą...

Alpha, My Baby...Where stories live. Discover now