Rozdział 13 -Jeffrey ma pytona? A może dżdżownice?

16.4K 803 173
                                    

Wchodziłam właśnie do rezydencji. Ledwo szłam tak samo jak Vana, więc na wzajem się trzymałyśmy.

   - Szkoda mi tego Daniela... Kręciłaś go! No ale biedaczek został spławiony, ale nie przez ciebie! - zaczęłyśmy się śmiać z Vaną jak jakieś idiotki

   - No! Usłyszałam, że jestem seksi i chciał mnie zobaczyć bez ubrań! - zaczęłyśmy śmiać się jeszcze głośniej

Alfa warknął wkurzony. Nagle potknęłam się i poleciałam na prawo a Vana za mną. Prawie byśmy się wywaliły, gdy by nie Jeff.

    - Jeffuuuuuś! Czy ja jestem seksi? - zapytałam śmiejąc się

   - A ja? - zapytała Vana i zaczęłyśmy się śmiać na nowo

Nagle Vanie noga się podwinęła i gdy by nie ja już dawno leżałaby na ziemi. Nie wiem, dlaczego ale zaczęłyśmy się bardziej śmiać.

   - Dzięki... Szpilki to jednak nie moja bajka...

Byłyśmy już na piętrze przy pokojach. Spojrzałam na Vane wyczekująco.

   - Co? - szłyśmy dalej korytarzem a Jeff stanął przy drzwiach do jego sypialni

   - Kochanie, już się nie gniewaj i chodź do naszej sypialni - powiedział Jeffrey

Z Vaną zaczęłyśmy się śmiać. Po chwili dziewczyna dała mi klucz.

   - A dupa Mercedes jest większa? - klepnęłam się w tyłek - Może usta ma większe? - zrobiłam dziubek i zeza spoglądając na moje wargi

Vanessa prawie się wywróciła, bo była tak rozbawiona moim zachowaniem. Odkluczyłam drzwi.

   - Dobranoc - powiedziała dziewczyna

   - Miłej nocy... - weszłam do pokoju

Szybko zamknęłam drzwi na zamek. Po nie całej sekundzie ktoś dobijał się do drzwi.

   - Nie rób scen, Sabrina!

   - Ja? Przecież ja scen nie robię - zrzuciłam szpilki poszłam do garderoby po piżame

   - Ty jesteś zazdrosna!

Prychnęłam, śmiejąc się.

   - Ja ci dobrze radzę - rozebrałam się - Masz wole łóżko, więc zawołaj tą blondyne!

Założyłam pidżamke i poszłam do łazienki.

   - Sabrina, ja Cię proszę...

   - No przecież słyszę! - nałożyłam mleczka do demakijażu na wacik - Masz wole łóżko na noc, więc korzystaj!

Niedbale zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki.

   - Wpuść mnie! - dobija się

   - Pfff! Ma swoje łóżko dla siebie i Mercedes i jeszcze mu mało. Faceci! Dać im palec a wezmą całą rękę czy jakoś tak to szło...

  - Bo wywarze drzwi!

Rzuciłam się na łóżko.

   - Masz swoje łóżko! Mojego wam nie oddam! - zgasiłam światło - Pikantnej nocy życzę, żebyś mógł pobyć, z której dziewczyną możesz dotknąć!

Cały czas walił w drzwi. Po kilku chwilach zasnęłam...

***

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Jęknęłam głośno. Na szafce nocnej była taca ze szklanką wody i z tabletkami. Z głową na poduszce wzięłam do ręki napój i obejrzałam go z każdej strony. Po chwili go powąchała.

   - Jest czysta, sam ją przyniosłem - w drzwiach stanął Jeff

Wzruszyłam ramionami, łyknęłam pigułki i wypiłam całą szklankę wody. Odłożyłam naczynie i położyłam się wygodnie, zamykając oczy. Nagle materac zaczął się uginać i poczułam ciepłą rękę na moim biodrze.

   - Nie dotykaj mnie tymi brudnymi rękoma! - odsunęłam się

   - Słyszałaś w nocy krzyki? - zapytał nagle

   - Nie... Czemu?

   - Bo gdy by Mercedes była w naszym pokoju i by zobaczyła mojego pytona, to by piszczała z rozkoszy - przytulił się do moich pleców

   - Chciałeś powiedzieć dżdżownice - zaśmieliśmy się

   - A chcesz sprawdzić?

   - Nic nie mów! - zakryłam uszy - Głowa mi pęka!

   - Trzeba było więcej pić - powiedział

Pokazałam mu środkowy palec.

   - Bo zaraz ugryzę cię w ten palec! - zagroził

   - A zostaw go w spokoju! Jest przynajmniej większy od twojej gąsienicy!

   - Oj widzę, że bardzo chcesz zobaczyć moją anakondę!

   - Milcz! - położyłam poduszkę na głowie

Mój łeb zaraz eksploduje! Zamknęłam oczy i jakoś zasnęłam.

***

Gdy się obudziłam, Jeffa nie było. Obróciłam się i ziewnęłam. Otworzyłam oczy... Krzyknęłam głośno i pobiegłam do drzwi.

   - C-co ty tutaj robisz?! - przestraszyłam się

Nagle mężczyzna wstał, a ja spojrzałam w jego niebieskie oczy.

   - Przyszedłem po ciebie - szedł w moją stronę - Nieźle mnie ten twój mate urządził - spojrzał na swój nos który chyba był szyty

   - Daniel, o czym ty mówisz?! - nadal byłam zdziwiona

   - Wiem, że nie lubisz tego Jeffrey - powiedział, podchodząc bliżej - Jestem alfą innej watahy i chce się z tobą sparować!

   - Co?! Nie masz mate? - zapytałam przerażona

   - Moja mate nie żyje... - spuścił głowę

   - Przykro mi... Ale mógłbyś już sobie iść - stał przede mną

   - Sabrino! - pochylił się nad moim uchem - Wczoraj był fajnie, wiem, że chcesz więcej - kręcił sobie na palcu pasmo moich włosów

   - To może być zabawne, ale nie chce - odsunęłam się

   - Nie kłam - zagonił mnie pod ścianę - Twój mate jest teraz w mojej willi w tym kraju i długo mu tam zejdzie - spojrzał na zegarek - Jak chcesz to możemy to zrobić tutaj

   - Nie dzięki lepiej jak sobie pójdziesz - odepchnęłam go bardziej

Jego oczy pociemniały, aż zaczęłam się bać.

   - Wiesz ten... Pójdę wziąść prysznic, a ty tu zaczekaj... - kierowałam się w stronę łazienki

   - Mogę ci potowarzyszyć - puścił mi oczko

   - Jeszcze sama się umiem umyć - i zamknęłam drzwi

Nie miałam czasu. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Przebrałam się w t-shirt z "Evanescence" [ Dopis Autorki: też zarąbiste kapela 😘 ] i zwykle czarne rurki. Włosy spięłam w wysoki kucyk. Wytuszowałam rzęsy i narysowałam kreskę eyelinerem. Na usta jeszcze czerwona pomadka i byłam gotowa!

Nie wiem co mam robić, ale na pewno z nim nigdzie nie pójdę! Powiedzmy sobie szczerze... To była zabawa na jedną noc. Czemu nie mam komórki? Rozejrzałam się... Okno nie...

   - Sabrina, pośpiesz się! - zapukał - Bo ja zaraz tam wejdę!

Przerażona powiedziałam:

   - Już kończę się malować!

Sabrina, myśl! Myśl, myśl, myśl! Wiem!

Alpha, My Baby...Where stories live. Discover now