Rozdział 18 - Walka

13.3K 695 2
                                    

Słuchajcie ludzie! - trochę już pijana, a nawet bardzo Cristal weszła na stół - Jest tu mate alfy!

Rozległ się wielki pisk, aż musiałam zatkryć uszy.

   - I jest on w tym białym domu przy rondzie! - nastała cisza, ale nie na długo

Po chwili cała sala wybiegła z domu. Prawie mi szczęka opadła. Serio?! Wszyscy biegną do Jeffa?! Kilka sekund później nikogo oprócz mnie nie było. Tylko ja i dudniąca muzyka.

   - Co jest takiego fajnego w Jeffie? - powiedziałam pijąc łyk piwa

   - Wszystko... - usłyszałam głos za sobą

Spojrzałam w tamtą stronę. Zobaczyłam jakąś dziewczynę.

Miałam niebieskie włosy do połowy szyi z tyłu krótsze. Miałam opaloną skórę i szmaragdowe oczy. Ubrana była w obcisłą czarną sukienkę z jeansową kurtką. Makijaż miała mocny, ale ładny. Była przepiękna.

Teraz spojrzałam na siebie. Błękitne oczy, dosyć długie czerwone włosy, strasznie blada skóra. Mocno podkreślone oko tuszem i trochę rozmazaną czarną kredką... I mój znak rozpoznawczy, czyli czerwone usta. Na sobie miałam cekinową, białą bluzkę na naramkach, czarne krótkie spodnie z wysokim stanem a pod tym czarne rajstopy z czarnym paskiem idącym przez całą długość z tyłu. Do tego wysokie, niezabudowane buty z ćwiekami i dużym obcasem.

   - Wiem, że jesteś mate Jeffreya - powiedziała podchodząc bliżej

   - Skąd? - zapytałam obracając się w jej stronę

   - Po prostu wiem.

   - Skąd możesz wiedzieć, że on jest taki „idealny"? - wstałam z miejsca

   - Jestem jego byłą dziewczyną - podeszła bliżej - I nie wiem, czemu tak sądzisz. Jest miły, kochający, inteligentny, władczy i szalony. Czemu?

Czemu? Sama nie wiem. Tyle osób chciałoby być na moim miejscu a ja... Nie! Ona nie będzie mi mieszać w głowie!

   - Zapomniałaś dodać, że jest też kłamliwy - założyłam skórzaną kurtkę

    - Ale...

   - Nie, ale! Po prostu jest i tyle! Jak tak bardzo go podziwiasz i wielbisz, możesz do niego iść, droga wolna! - otworzyłam drzwi, by wyjść

Ona nie będzie mi mieszać w głowie. Pożyczyłam od Cristal trochę pieniędzy i poszłam do sklepu. Mam taki mętlik w głowie, że muszę zapalić. Pale okazyjnie. Z fajkami poszłam kawałek dalej w stronę jeziora. Wyciągnęłam zapalniczke, którą też kupiłam i podpaliłam szluga. Po chwili się zaciągnęłam. Pomogło...

To wszystko jest taki skomplikowane...

Podeszłam do brzegu i usiadłam na piasku.

Czemu oni mi nic nie powiedzieli?! Jakoś jakby Vanessa rozmawiała o jakiś sprawach z Jeffem to bym jakoś przemilczała. Ale Aron? Choć jakby gadali o rzeczach, o których nie mogę wiedzieć... Ale Aron zawiódł mnie na całej linii.

Nagle poczułam jakąś szmatę przy buzi. Momentalnie wstrzymała oddech i zaczęłam się szarpać. Po chwili zamknęłam oczy i udawałam, że zemdlałam. Ta osoba przerzuciła mnie sobie przez ramię i zaczęła iść w jakimś kierunku. Otworzyłam oczy... Serce znowu przyśpieszyło. Z całej siły wbiłam pazury w tył głowy napastnika, przez co syknął i mnie puścił. Jak torpeda zaczęłam biec w znanym mi kierunku. Byłam dużo wolniejsza, bo miałam wysokie buty. Poczułam rękę na mojej szyi i zostałam pociągnięta do tyłu. Zaczęłam się szamotać, przy tym ocierając się o... Niego.

   - Takie rzeczy na później, kotku...

Poznałam ten głos. Momentalnie zesztywniałam.

   - Trzeba cię w końcu wykastrować, Daniel...

Mocno moim korkiem nadepnęłam go, przez co mnie puścił. Biegłam jak najszybciej. Nogi bolały mnie potwornie, ale nie zwalniałam, zbyt się bałam. Po kilku minutach wysiadałam, z trudem łapałam tlen. Nagle znalazłam się na podwórku. Tego domu. Stopy odmawiały posłuszeństwa, jak i reszta ciała. Poczułam rękę na moich ramionach i znowu poleciałam do tyłu. Teraz trzymał mnie mocniej.

Bałam się niesamowicie... Chciałam, żeby tu był Jeff. Ale go nie ma...

Z kieszeni wyciągnęłam zapalniczkę i przyłożyłam dojego krocza. Po chwili ogień zapłonął. Syknął strasznie i przemienił się wogromnego wilka. Łapą machnął tak, że poleciałam w prawo, rozbijając szybę.Chwyciłam rękoma głowę. Poleciałam na stół, wszystko z niego zwalając iuderzyłam w ścianę. Nagle zabrakło mi powietrza i wszystko zaczęło się kręcić.Dotknęłam swoich pleców i spojrzałam na nie. Całe czerwone... Nagle to zwierzęzaczęło do mnie podchodzić. Przestraszona na ostatkach sił się cofnęłam. Światzaczął wirować. Zobaczyła jeszcze drugiego wilka... Mojego wilka. Po chwiliodpłynęłam...    

Alpha, My Baby...Where stories live. Discover now