Rozdział 15 - Przy Jeffie...

15.7K 801 70
                                    

   - Halo?! - usłyszałam jego męski głos

   - Jezu! Jeff! Proszę cię, przejdź po mnie!

   - Co ci szczeliło do głowy, by lecieć aż do Missisipi?!

   - Zostałam porwana przez Daniela!

   - Cholera! Kto to?!

   - Ten blondyn z klubu... Ale później ci powiedz. Proszę, przyjedź po mnie!

   - Okey. A gdzie przenocujesz?!

   - Mam gdzie - spojrzałam na chłopaków

   - To dobrze. Jezu! Jak się przestraszyłem! A jak się czujesz?

   - Jestem mokra do suchej nitki i pomacana przez tego Daniela, ale poza tym wszystko ok...

   - TEN GNÓJ WAŻYŁ SIĘ CIEBIE DOTKNĄĆ?!

Coś czuje, że Daniel długo nie pożyje...

   - Dobra swoją wściekłość odłóż na później. Kiedy będziesz?

   - Tak około szóstej jutro... Przykro mi kruszynko, ale szybciej się nie da...

Nagle rozmowa się przerwała. Spojrzałam na wyświetlacz... Zero procent baterii. Aha.

   - Naprawdę wam dziękuję...

  - Spoko, ale śpisz na kanapie!

   - Okey!

***

Obudził mnie przyjemny zapach jedzonka. Wstałam z małej sofy. Oj coś czuje, że plecy będą mnie boleć. Poszłam za pięknym zapachem.

   - Dzień dobry - powiedział Josh przygotowując coś w kuchni

   - Dzień dobry - przeciągnęłam się

   - Trzymaj! - podał mi tace z dwoma goframi

   - Josh, przecież i tak już nadużywam waszej gościnności...

   - Jeść i nie gadać!

Usiadłam przy małym stoliku i zaczęłam jeść.

   - Dobre? - zapytał

   - I to jak! Gdzie jest Asher?

   - Poszedł biegać - spojrzał na zegarek - Zaraz powinien przyjść...

Nagle ktoś zapukał. Josh poszedł otworzyć a ja dalej się delektowałam goferkami.

   - Hej. Jest Sabrina? - gdy usłyszałam ten głos wstałam jak opatrzona

   - Ładnego Sabri znalazła sobie chłopaka... - zaczął Josh

Szybki pobiegłam do drzwi. Gdy zobaczyłam Jeffa, mocno go przytuliłam a on mnie. Był taki ciepły, w jego ramionach poczułam się taka bezpieczna.

   - Dobra wchodźcie, tylko ty przystojniaku zdejmij buty! - powiedział Josh wracając do kuchni

Jeff spojrzał na niego z zdziwienie, ale potem wykonał jego polecenie. Gdy byliśmy już w środku, wzięłam mój talerz i jednego gofra wzięłam do ręki.

   - Trzymaj - podałam Jeffowi mojego drugiego

   - Nie będziesz tego jeść? - uniósł brew do góry

   - Nie - powiedziałam i machnęłam ręka

   - Wiem, że chcesz... - nie zdążył dokończyć, bo wepchnęłam mu go do buzi

   - Za późno! - uśmiechnęłam się

   - A może nas przedstawisz? - zapytał w końcu Josh

   - Oj sorry! Josh to Jeffrey, Jeffrey to Josh! - powiedziałam gryząc gofra

   - Jestem! - krzyknął Asher

   - Jeffrey to Asher, Asher to Jeffrey - podali sobie ręce

Już skończyłam jeść, więc umyłam talerz.

   - Josh! Nie gap się tak na Jeffreya bo będę zazdrosny! - powiedział Asher na co Josh się zaczerwienił

Nagle Asher pocałował Josha. Spojrzałam na alfe. Patrzył na nich z takim szokiem, jakby zobaczył ducha.

   - Jeff! Nie rób siary! - powiedziałam kierując się do wyjścia

Chłopak potrząsnął głową i zaczął wkładać buty.

   - Bardzo wam dziękuję! - przytuliłam Ashera, a potem Josha - Nie wiem, co bym bez was zrobiła!

   - Spoko! Wpadaj częściej! - powiedział

Ubrałam się. Jeszcze raz podziękowałam i wyszliśmy z mieszkania. Byliśmy już prawie przy taxi, gdy Jeff powiedział.

   - Tęskniłem...

Szybko pocałował mnie w ust, był niezdążyła bo odepchnąć i mocno przytulił. Czułam się tak dobrze...

   - Ja też....

W końcu weszliśmy do auta i pojechaliśmy na lotniska. Byliśmy już na miejscu, gdy się zatrzymałam.

Stąd uciekałam, przeskoczyłam przez te barierki i tu pobiłam Daniela...

Mój mate chwycił mnie za rękę i prowadził do samolotu. Jak dobrze, że go mam.

Po dłuższej chwili siedzieliśmy już na miejscach w samolocie. Moje serce zabiło szybciej, gdy usłyszałam ten sam głos:

   - Proszę zapiąć pasy i przygotować się do startu!

Jeffrey chyba to wyczuł, bo chwycił mnie za rękę i się ciepło uśmiechnął.

Brakowało mi tego uśmiechu. Nawet nie byłam tu dobry a czuje się jakbym została, rozdzielona z nim z kilka lat. Jezu! Co ja gadam?! Miałam być twarda! No ale dziś zrobimy wyjątek...

   - Wiem, że może nie jesteś gotowa, ale opowiesz mi, co ci się stało, perełko?

Wzięłam wdech i zaczęłam opowieść. Może szło mi to opornie, ale jednak powiedziałam mu wszystko. Gdy to mówiłam on gładził moją rękę swoim kciukiem. Mogłam zauważyć, jak jego oczy ciemnieją a mina się zmienia.

   - CO ON ZROBIŁ?!

Alpha, My Baby...Where stories live. Discover now