Rozdział 11

1.4K 124 100
                                    

- Już lepiej? - zapytał Krzychu po upływie kilku minut, w trakcie których zdążyłam iść się przebrać.

- Tak - odpowiedziałam.

Aktualnie siedzimy sobie w hotelowym bufecie i jemy przepyszne śniadanko. Chłopaki jeszcze dziś mają koncert we Wrocławiu, ale powiedzieli, że zanim wyjadą to mają jeszcze coś do załatwienia w Łodzi.

- To dobrze, bo musielibyśmy przełożyć NASZE plany - powiedział Kuba, dając nacisk na słowo "nasze".

- Jakie plany? Mówiliście, że macie coś do załatwienia - zapytałam zdziwiona.

- No można tak powiedzieć, że to się łączy - oznajmił Kuba.

- Ale nie zdradzimy ci za wiele - te słowa Krzysia zaciekawiły mnie.

Po śniadaniu chłopaki powiedzieli, że póki co mamy nie zabierać wszystkich rzeczy, ale Krzysiu kazał mi wziąć aparat. Moja ciekawość cały czas rosła. Podali nam również adres, na który mamy dotrzeć.

Po 20 minutowym staniu w korku dotarliśmy na miejsce. Wyszłyśmy z białego BMW i podeszłyśmy do stojącego parę miejsc dalej samochodu chłopaków. Staliśmy na jakimś tylnym parkingu, gdyż nigdzie nie widziałam wejścia do wyznaczonego przez chłopaków budynku. Gdy wszyscy już wszystko mieli, całą ekipą skierowaliśmy się do wejścia głównego. I wtedy zobaczyłam, w jakim miejscu się znajdujemy...

Oddałam Julce swoje torby i pędem podbiegłam do Krzysia.

- Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje! - skoczyłam na niego, przytulając go mocno i  przewieszając ręce za jego kark. W wyniku mojej prędkości i nagłości Krzysiu ledwo co zdołał utrzymać równowagę. Znajdowaliśmy się w studiu fotograficznym...

- Nie ma za co mała - odpowiedział, szepcząc mi na ucho. - Spełnianie marzeń, a zwłaszcza twoich jest czystą przyjemnością - dodał.

- Krzychu mówiłeś, że się ucieszy z tego, że nas poprosiłeś, ale hej to nas będziesz fotografować i to my tu jesteśmy spełnieniem twojego marzenia - powiedział Quebo, udając obrażonego. Ewidentnie domagał się przytulenia....

Odkleiłam się od Krzysia i podeszłam do niego. Przytuliłam zarówno jego, jak i Fifiego. Po chwili jednak wróciłam do Krzysia i stając na palcach, pocałowałam go w policzek.

Gdy moje emocje już troszeczkę opadły weszliśmy do środka. Quebo i Krzychu podeszli do recepcjonistki, od której dostali jakiś kluczyk. Skierowali się do windy, a będąc już na drugim piętrze do pokoju z numerem 264. Weszliśmy do środka. W wielkim pomieszczeniu znajdowało się dużo kolorowych teł, lamp, jakichś rekwizytów czy nawet ubrań. Całe pomieszczenie było utrzymane w różnych odcieniach białego.

Zostawiliśmy swoje rzeczy przy jednej ze ścian. Quebo, Taco i Krzychu przygotowywali się do zdjęć, a ja zajęłam się przygotowaniem swojego aparatu.

- Mamy czas do 14:00, czyli mamy jakieś 2 godziny - oznajmił Krzychu.

Chłopaki ubierali śmieszne rzeczy i ustawiali się w śmieszne pozy. Robili również inne ciekawe rzeczy, przez co cała sesja była mega. Cieszę się straszliwie i chyba do końca życia będę za to dziękować Krzysiowi. Skończyliśmy robić zdjęcia, dopiero gdy spostrzegliśmy, że nas czas tutaj dobiegł końca.  

Po wyjściu stamtąd poszliśmy na miasto zjeść coś, zanim chłopaki pojadą. Zjedliśmy pizze i wróciliśmy do hotelu po rzeczy. Spakowaliśmy już wszystko do swoich samochodów i staliśmy na parkingu. Czas się pożegnać...

- Miło się z wami spędzało czas. Może jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedział Fifi i wszedł do samochodu.

- Z wami też mega spędziłyśmy czas. Może kiedyś to powtórzymy - zaśmiała się Julka.

- Koniecznie - powiedział siedzący w samochodzie DJ Moys. 

- Na pewno się jeszcze spotkamy - powiedział Krzychu.

- Jeszcze raz dziękuję ci Krzysiu za to wszystko - powiedziałam i przytuliłam się do czerwonowłosego.

- Nie ma za co mała - uśmiechnął się.

- Tobie też dziękuję Kuba - powiedziałam i również przytuliłam się do niego.

- Żaden problem - powiedział. Julka już wsiadła do samochodu i ja również chciałam to zrobić, jednak chłopaki mnie zatrzymali. - Niedługo będziemy w W-wa, bo będę u Krzycha to się jakoś zgadamy - dodał Kuba.

- No to będziemy jechać. Do zobaczyska - zaśmiał się Krzysiu i wsiadł do samochodu chłopaków.

- Do zobaczenia - powiedział Kuba i puścił mi oczko.

~~~

Ponownie sprawdzone przez Julkę (której nie chce mi się oznaczać :/) <33

Myślicie, że Alex będzie działać na dwa fronty? ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

Piszcie w komentarzach co sadzicie o fabule, jak i moim stylu pisania, bo chętnie poczytam sobie wasze opinie na te tematy :)(uzasadniona krytyka mile widziana :))

Do następnego ;)

~Alex





Ekliptyka, ale o tym może później... |Quebonafide & KrzyKrzysztof|Where stories live. Discover now