Rozdział 12

1.3K 124 7
                                    

*2 tygodnie póżniej później*

Przez ostatnie dni dużo pisałam z chłopakami. Zwłaszcza z Krzysiem, który zapewniał mnie, że jak najszybciej się spotkamy i z którym można powiedzieć, że trochę się zaprzyjaźniłam, o ile można tak nazwać relację opierającą się na pisaniu przez instagrama. Również dosyć sporo pisałam z Quebo i dalej jednak nie mogę uwierzyć, że piszę ze swoim ulubionym muzykiem, idolem...

Ten tydzień, jeśli chodzi o studia, był dla mnie bardzo pracowity. Nałożyło mi się wiele kolokwiów i prac. Jednak mimo ogromu pracy znajdowałam czas na pisanie z Krzysiem, co równało się ze spędzaniem całych godzin przed ekranem telefonu. Przez te parę tygodni naprawdę polubiłam tę całą grupkę, znaczy prawie całą, bo Taco jakoś dziwnie się zachowywał... Kocham jego muzykę, a marmur jest po prostu mistrzostwem, nawet mam plakat na ścianie. Zresztą cała twórczość Taco jest świetna i mnie więcej wiem co opisuje, bo od paru lat mieszkam w Warszawie.

Aktualnie było coś koło 16:00, siedziałam sobie w kuchni, pijąc kakao i kończąc pisanie jakiegoś głupiego raportu. Julka powiedziała, że ma jakieś zdjęcia do późna, więc pewnie wróci w środku nocy. Dopisywałam już ostatnie zdania, niezbyt zważałam na brak przecinków i ortografię, gdyż mój polski jest na dobrym poziomie, jednak bez przesady mieszkam tutaj dopiero coś koło 5 lat. Na moje nieszczęście moją spokojną pracę przerwał dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam od stołu, zostawiając swoje cieplutkie kakałko na pastwę losu i poszłam w stronę drzwi. Ku mojemu zdziwieniu, gdy popatrzyłam przez wizjer zauważyłam jedynie bukiet kwiatów, zasłaniający mojego gościa. Mimo zdziwienia i obawy postanowiłam otworzyć drzwi.  

- A kogóż to moje oczy widzą? - zapytał czerwonowłosy, wyłaniając się zza bukietu czerwonych róż. 

- Krzysiu! Co ty tutaj robisz? - zapytałam, wpuszczając go do środka.

- Przechodziłem obok to pomyślałem, że wpadnę - zaśmiał się. - To dla ciebie - dodał, wręczając mi przepiękny bukiet.

- Dziękuję. Trafiłeś w moje ulubione kwiaty brawo - pogratulowałam mu.

- Nie ma za co - uśmiechnął się. 

Pomimo panującego w całym mieszkaniu artystycznego nieładu lub jak to określa moja współlokatorka, wielkiego bałaganu postanowiłam zaprosić Krzysia do salonu, w którym chyba panował największy ład. Usiedliśmy na kanapie i zaczęłam rozmowę.

- Skąd w ogóle wiedziałeś gdzie mieszkam? I co robisz w Warszawie? - zapytałam zdziwiona.

- Mam swoje dojścia, jeśli chodzi o zdobycie twojego adresu.... 

- Niech zgadnę, imię tego dojścia zaczyna się na literę J, przyjaźni się ze mną i mieszka tutaj.

- Zepsułaś wszystko! Miało być tak fajnie tajemniczo! No ale w sumie to masz racje... - powiedział, udając zasmuconego, na co ja jedynie się zaśmiałam.

- A co robisz w Wwa? - zapytałam ponownie.

- Razem z Kubą, Myszką, Maciejką od dawna planowaliśmy przeprowadzkę tutaj. Tutaj w stolicy mamy lepsze dojścia, niektórych rapowych przyjaciół  i możemy się rozwijać. No i Pana pisaneczkę męczyły kilkudniowe wycieczki tutaj, żeby coś nagrać w Nobocoto. Więc udało nam się dopiąć wszystko na ostatni guzik i mamy już prawię wszystko gotowe - uśmiechnął się.

- Warszawa to fajne miasto. Panuje tutaj ciekawa atmosfera i wbrew pozorom jest tutaj spokojnie. Znaczy, na pewno mieszkanie w centrum Nowego Yorku było znacznie bardziej męczące i przytłaczające... - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Mieszkałaś w ceterum Nowego Yorku? - zapytał zaciekawiony.

- Przez 3 lata mieszkałam tam razem z bratem... - powiedziałam lekko zasmucona, bo moja przeprowadzka do brata kojarzyła mi się ze śmiercią rodziców...

- Opowiesz mi coś o sobie? Bardzo mnie intrygujesz - zaśmiał się Krzysiu.

- To może zagrajmy w pytania! Ja też się chętnie czegoś o tobie dowiem - również się zaśmiałam.

~~~

WOOOW MAMY PONAD JUŻ 2 TYSIĄCE!!!!

Dziękuję wam za to baaaaardzo <333

W ramach odwdzięczenia się za to, mam dla was maraton!

Wierzę w was i tak na początek może... 10 gwiazdek i kolejny rozdział leci do was :)

Sprawdzone przez JulkaTymoszenko <3
(Jakbyś pytała ZAWSZE BĘDĘ CIĘ OZNACZAĆ ;*)

~Alex

1/4 :*

P.s. Wierzcie mi lub nie, ale to, nie jest tylko opowieść o Krzychu ;))

Ekliptyka, ale o tym może później... |Quebonafide & KrzyKrzysztof|Where stories live. Discover now