Rozdział 28

962 124 101
                                    

Piękny piątkowy wieczór, a my właśnie dojechałyśmy na lotnisko lecz tym razem punktualnie. Bez problemu przeszłyśmy przez bramki i zaczęłyśmy szukać chłopaków. Znaczy Julka zaczęła się za nimi rozglądać, bo ja od wczoraj byłam pogrążona w swoich myślach... Bowiem wczoraj, rozmawiałam z Krzysiem o tym wyjeździe. Chłopak strasznie dziwnie się zachowywał... Poszliśmy do parku i usiedliśmy sobie na jakiejś ławce w cieniu. Krzysiek cały czas siedział w telefonie, a jak zapytałam co robi odpowiedział, że nic i schował telefon do kieszeni. Coś ukrywał. Nie mam pojęcia co, ale postanowiłam nie dociekać. Powiedziałam mu o wyjeździe i zapytałam czy nie będzie zły, jeśli wyjadę na weekend. O dziwo powiedział, że nie ma nic przeciwko i nawet nie zapytał po co chcę jechać ani z kim będę w pokoju. Może ma mnie gdzieś? Albo może po prostu mi ufa? Zdecydowanie wolałabym to pierwsze, bo mam ogromne wyrzuty sumienia, że go oszukuje... Będę musiała zakończyć to, co łączy mnie z Kubą... Kurwa, tylko czemu nie chcę tego kończyć?

- O tam są! - powiedziała Julka, wyrywając mnie z zamyślenia.

Podeszłyśmy do ekipy i przywitałyśmy się ze wszystkimi. Zostałam podwójnie wyściskana przez Adama z racji tego, że dawno się z nim nie widziałam. Na samym końcu podszedł do mnie Kuba, przytulił mnie i chciał pocałować, ale mu na to nie pozwoliłam.

- Nie jesteśmy sami - powiedziałam szeptem.

- Oni wiedzą - powiedział, łącząc nasze wargi. Nie zaprotestowałam i oddałam pocałunek.

- Słodko razem wyglądacie... - powiedziała Julka, którą przytulał Maciek. Też słodko razem wyglądają.

- Hmm... Kiedyś już to mówiłaś, ale w innej sytuacji - zaśmiałam się, gdyż dobrze pamiętam, jak mówiła tak widząc mnie i Krzysia.

- Zmieniłam zdanie - odpowiedziała ze śmiechem.

- Lot numer 269 do Izraela... - usłyszeliśmy początek komunikatu i zaczęliśmy zabierać swoje bagaże podręczne.

W samolocie miałam miejsce koło okna, a po mojej lewej siedział Kuba. Podczas startu zauważyłam, że chłopak strasznie się stresuje. Nerwowo rozglądał się dookoła siebie, a gdy jego wzrok nawet na sekundę padał na okno, odwracał wzrok. Widząc jego zachowanie, złapałam go za rękę. Splotłam nasze palce, a Kuba przestał się denerwować i spojrzał mi w oczy. Kąciki jego ust podniosły się do góry w uśmiechu. Po chwili zbliżył się do mnie i pocałował.

***

Wylądowaliśmy w Jerozolimie, stolicy Izraela i taksówką udaliśmy się do hotelu. Byliśmy jedynie w pięć osób, jednak w hotelu nie było pięcioosobowych pokoi. Zajęliśmy dwa pokoje obok siebie, jeden trzyosobowy z łóżkiem małżeńskim i jednym pojedynczym oraz drugi dwu osobowy pokój z jednym podwójnym łóżkiem. Adam od razu zajął pojedyncze łóżko, a nasza czwórka rozmyślała nad tym, jak się podzielić. Zauważyłam, jak Julka szepcze coś Maćkowi do ucha, na co ten się uśmiecha.

- Nie chce spać w jednym łóżku z nim - powiedział Maciek, wskazując na Kubę.

- Dobra, ale wy idziecie do Moysa, a my bierzemy ten dwuosobowy pokój - powiedział Kuba, biorąc mnie za rękę i ciągnąc do drzwi NASZEGO pokoju. Przez jakąś chwilę próbowałam przyswoić słowa blondyna, a ich znaczenie i fakt, że będziemy spać w jednym pokoju, dotarł do mnie dopiero, gdy chłopak zamknął drzwi i przycisnął mnie do ściany, wpijając się w moje usta...

*Pov. Krzysiu*

- Hej - powiedziała czarnowłosa, wchodząc do mojego mieszkania.

~~~

I co? Jednak nie taki biedny i niewinny ten Krzysiu? Ktoś jeszcze jest #TeamKrzysiu? 🤔🤔

DZIĘKUJĘ WAM ZA 10 TYSIĘCY I NAWET TE SŁOWA NA CAPS LOCKU NIE WYRAŻAJĄ TEGO, JAK SIĘ CIESZĘ <33 Niby 10 tysięcy to mało, patrząc na różne książki, które mają po kilka milionów czy setki tysięcy, ale jest to dla mnie taki kolejny szczebelek drabiny, po której się pnę (wow to było głębokie) Cieszę się, że jest tu was tak dużo i podoba wam się to, co piszę <3 Nawet nie wiecie jaką radość, sprawia mi patrzenie na kolejne to powiadomienia o gwiazdkach czy komentarzach (które potrafią rozbawić ,dając mi dobry humor na cały dzień <3) Mam nadzieję, że problemy z Wattpadem i nieprzychodzące powiadomienia, nie przeszkodzą wam w przeczytaniu tego rozdziału czy innych. Jeszcze raz BARDZO WAM DZIĘKUJĘ, bo jest to w większości wasza zasługa. <3

Dziękuje wszystkim, którzy przeczytali ten opis :)

Co do maratonu, to nie wiem, ile rozdziałów będzie miał i co ile, i czy w ogóle takowy się pojawi, bo pisanie trochę zajmuje, a teraz pisze to "na żywca", nawet bez oceny przyjaciółki, która zawsze czytała wszystko tuż po napisaniu... Ale myślę, że pojawi się jeszcze jeden albo dwa rozdziały :) (Chociaż jest to niepewne, bo wiecie jest święto i wolne od pracy, więc pewnie spędzę trochę czasu z bratem :/ Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie)

Jezu, jak zwykle się rozpisałam....

Do następnego, 

~Alex ;)

Ekliptyka, ale o tym może później... |Quebonafide & KrzyKrzysztof|Where stories live. Discover now