Rozdział 15

1.2K 142 32
                                    

*Pov. Alex*

- To tutaj - zapytała Julka, kiedy byłyśmy pod adresem podanym przez Krzysia.

- Na to wygląda... - powiedziałam jeszcze raz, sprawdzając adres.

- Te nasze gwiazdy nieźle zaszalały... - skomentowała Julka, patrząc na apartamenty i całe strzeżone osiedle.

Wyszłyśmy z samochodu i udałyśmy się pod drzwi z numerem 24. Po zapukaniu otworzył nam Dj Moyes.

- Witam piękne panie. Zapraszamy do środka - powiedział, przepuszczając nas w drzwiach.

Mieszkanie na pierwszy rzut oka wydawało się bardzo duże. Na wejściu zauważyłam salon połączony z kuchnią oraz korytarz z 5 parami drzwi. Nie mogłam zauważyć żadnych szczegółów, gdyż jedyne światło dawały kolorowe lampki znajdujące się praktycznie wszędzie. Panował tutaj bardzo ciekawy klimat...

- Chodźcie - Adam poprowadził nas wgłąb obszernego salonu, w którym znajdowało się parę osób. Musiał mówić nieco głośniej, gdyż rozbrzmiewająca w apartamencie muzyka zagłuszyłaby go.

Jak mówił Krzysiu, miała to być kameralna imprezka, a więc nie było wielu osób. Na środku salonu znajdował się okrągły stół, na którym stały różne trunki oraz przekąski. Adam ukradł mi przyjaciółkę i razem oddalili się ku reszcie osób. Gdy tylko podeszłam bliżej stołu, dostrzegłam Krzysia, który wstał z krzesła i zmierzał w moją stronę.

- Hejka - powiedział, uśmiechając się do mnie.

- Hej - odpowiedziałam mu tym samym.

- Napijesz się czegoś? - zapytał. Coś czuję, że ktoś tu chce mnie upić...

- A co byś mi zaproponował? - zapytałam, zatapiając się w jego oczach. Znaczy... Po prostu ma bardzo ładne oczy... Tak na pewno o to mi chodziło... I o nic więcej...

- No nie wiem... na smakoszkę piwa mi nie wyglądasz, czysta może być za mocna. Hm.. Może whisky z colą? - zaproponował.

- Z colą? Chcesz oszpecić napój bogów? - zapytałam, łapiąc się teatralnie za serce.

- Gdzież bym śmiał, ale nie liczyłem, że taka drobna osóbka da sobie radę bez coli - zaśmiał się.

Podczas gdy chłopak zajął się napełnieniem naszych szklanek, ja rozejrzałam się po pokoju. Przy stole siedziało parę osób, wśród których rozpoznałam Kubę, do którego przylepiona była jakaś dziewczyna, znacznie utrudniająca jego rozmowę z Filipem oraz moją przyjaciółkę śmiejącą się razem z Maćkiem i Adamem.

- Idziemy tam do nich? - zapytałam ze szklanką w ręku.

Krzysiu, jedynie skinął głową i ruszył do stołu. Gadaliśmy na najróżniejsze tematy, a siedzenie przy okrągłym stole ułatwiało rozmowę ze wszystkimi. Siedziałam pomiędzy Krzysiem a Julką natomiast na przeciwko mnie siedział bacznie mi się przyglądający Kuba. Ni wiem o co mu chodziło może mam coś na twarzy? Jednak tylko ja i on wyłączyliśmy się na chwilę z rozmowy i jedynie lustrowaliśmy siebie nawzajem wzrokiem. Trochę krępujące jednak podobał mi się fakt, iż zielone tęczówki były wlepione właśnie we mnie. Siedząca praktycznie na nim dziewczyna, której nie znałam, za wszelką cenę starała się zwrócić na siebie uwagę wytatuowanego mężczyzny, lecz on całkiem ją ignorował.

- Mam pomysł - zaczął Maciejka, kiedy wyczerpaliśmy temat rozmowy.

- Już się boję twoich pomysłów, ale zaufam ci ten ostatni raz - zaśmiał się Krzysztof.

- Spokojnie. Wiem co możemy zrobić. Zagrajmy w grę. Polegać będzie ona na tym, że podajemy jaką rzecz, która robiliśmy i każdy, kto też to robił, musi wypić kieliszek - wytłumaczył.

- Spoko pomysł - przyznał Adam. - A kto gra? - zapytał. Krzychu, ja, Julka, Maciek, Adam, Fifi i Kuba byli chętni do gry, a więc usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy grać.

- Krzysiu podasz nasz napój bogów oraz kieliszki? - zaśmiał się Maciek, a Krzysiu wykonał jego prośbę.

- To ja zacznę. Tak na rozgrzeweczke i rozluźnienie atmosfery. Przynajmniej raz w życiu zamykałam powoli lodówkę, żeby zobaczyć jak gaśnie to cholerne światełko - zaczęła Julka.

- Chyba każdy tak robił - powiedziałam i miałam rację, ponieważ każdy wypił kieliszek wódki.

- To teraz moja kolej. Myślałem o kimś tutaj obecnym w dwuznaczny sposób - powiedział Moyes. Na co po dłuższym zastanowieniu każdy się napił. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a Kuba przewiercał mnie wzrokiem na wylot.

- Przespałem się z kimś po pijaku i nic nie pamiętam - wyznał Maciejka i napili się wszyscy oprócz mnie.

- No no grzeczniutka dziewczynka - dogryzł mi Kuba.

- Myślałem kiedyś o osobie tej samej płci w dwuznaczny sposób - wyznał Taco. Kieliszek wyzerowali Maciek, Fifi, Krzysiu oraz Kuba. Spojrzałam się dziwnie na chłopaków, na co ci jedynie się zaśmiali.

- Przespałbym się z osobą obecną tutaj - powiedział Quebo, puszczając mi oczko tak, abym tylko ja to zauważyła. Co ciekawe napił się każdy. A Kuba dalej onieśmielał mnie swoim wzrokiem.  

- Spędziłem ostatnio bardzo udany wieczór - wyznał Krzychu, nieznacznie uśmiechając się do mnie, co zauważył też Kuba i przestał wlepiać we mnie swój wzrok. Napiłam się ja, Krzysiu, Maciek oraz właśnie Kuba, przez co poczułam lekkie ukucie, nie wiem czemu.  

- To teraz ja...- powiedziałam, myśląc nad czymś ciekawym co mogłabym powiedzieć - Chyba się zakochałam... - wyznałam i zauważyłam jak moja przyjaciółka, patrzy na mnie wzrokiem mówiącym "Wyciągnę z ciebie w kim!". Kuba, Krzysiu i ja wypiliśmy kieliszeczek wódki.  

Alkohol krążył w mojej krwi i czułam to. Dręczyło mnie pytanie, w kim zakochali się Krzysiu i Kuba. Wiem, że pewnie nie mam szans u Krzysia, ale zaczynam coś chyba do niego czuć... Może to tylko zauroczenie? Nie wiem...

Impreza trwała w najlepsze ilość, wypitego przeze mnie alkoholu również się zwiększała aż w końcu urwał mi się film... Ostatnim co pamiętam był moment, w którym ktoś podnosi mnie i zabiera do któregoś z pokoi...

~~~

Ponownie z opóźnieniem, ale mało siedzę przy telefonie i tak wyszło :/

Poza tym... BOŻE DROGI 29 GWIAZDEK!?!? Zupełnie się tego nie spodziewałam, ale jest mi niezmiernie miło <3

Sprwadzone przez JulkaTymoszenko

~Alex

4/4 :(

Ekliptyka, ale o tym może później... |Quebonafide & KrzyKrzysztof|Where stories live. Discover now