Rozdział 20

1.1K 128 56
                                    

*Kilka dni później*

*Pov. Alex*

Atmosfera jest strasznie napięta i wiem, że nie wróci już taka sielanka jak wcześniej. Kuba i Krzysiek unikają się jak ognia, a to wszystko przeze mnie... Podczas nagrywania teledysku, co sekundę jeden czepiał się drugiego i odwrotnie. To miały być wakacje, a strasznie męczy mnie chociażby widok ich kłótni. Natomiast jeśli jestem sam na sam z Krzysiem, mój humor się poprawia. Jesteśmy dosyć blisko, jednak ostatnią akcją trochę zaburzył moje zaufanie co do niego. Z Kubą natomiast, mam dziwne relację, ponieważ gdy tylko chciałam z nim pogadać, podejść czy coś on od razu ucieka. Mam nadzieję, że nic do mnie nie czuje, bo mnie chcę żeby ranił go widok mnie i Krzysia przytulających się czy całujących... Bo ja do niego nic nie czuję. Tak mi się przynajmniej wydaje, skoro jestem z Krzysiem.

- Gdzie ty kurwa jedziesz? Miałeś skręcić w lewo, a nie w prawo - zbulwersowany Krzysiek krzyczał na kierującego Kubę.

- Może po prostu mam chujowego przewodnika? To ty ustawiałeś nawigację - odgryzł się blondyn do siedzącego obok Krzycha. Nie wiem kto wpadł na pomysł posadzenia ich obok siebie.

- No i dobrze ją ustawiłem, tylko ty nie umiesz jeździć - zaripostował Krzysiek.

- Było mi powiedzieć, jak taki mądry jesteś.

- Na pewno mądrzejszy od ciebie, debilu.

- Chyba ty jesteś debi... 

- KURWA OGARNIJCIE SIĘ - wyraźnie wkurzona Julka przerwała ich dziecinną kłótnię podnosząc głos.

- Ja jestem ogarnięty, nie wiem tylko, jak ten deb...

- Krzysiek! - przerwałam mu. - Oboje się ogarnijcie, bo nie da się z wami wytrzymać!

- To ogarnij swojego chłoptasia - odgryzł się Kuba, odzywając się do mnie pierwszy raz od kilku dni.

- Ciebie też ktoś powinien ogarnąć - odciął się Krzysiek, wszczynając kolejną dziecinną kłótnię.

Zirytowana założyłam słuchawki i włączyłam swoją playlistę na maksymalną głośność. Rozkoszując się spokojem i najnowszą płytą Taco, nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na lotnisko. Po przeprawieniu się przez wszystkie kontrole, kasy i bramki w końcu usiadłam w samolocie. Miałam miejsce koło okna, a po mojej prawej siedziała Julka. Na całe szczęście ona, a nie Krzysiu, którego zachowania mam już po dziurki w nosie.

- Jak się trzymasz? - zapytała przyjaciółka.

- Jakoś... Nie wiem, gubię się w tym wszystkim. 

- Rozwiniesz jakoś?

- Przeze mnie Kuba i Krzysiek bez przerwy się kłócą. Nie wiem co mam zrobić, bo jestem z Krzysiem, a Kubę bardzo lubię. Nie wiem, czy nie powinnam zerwać z nimi kontaktu, bo tylko popsułam ich relację...

- Czyli myślisz nad zostawieniem Krzysia po to, żeby pogodził się z Kubą?

- Mniej więcej... Zależy mi na ich szczęściu. Szkoda mi Krzysia, bo wiem, że nie zasługuje na to, co chcę zrobić, ale... wiem, że Kuba też cierpi. Może nie ja jestem kłopotem, może coś innego zasmuca Kubę, ale odkąd jestem z Krzyśkiem ze mną nie rozmawia i wiecznie kłóci z Krzysiem...

- Jeśli kochasz Krzysia, to jesteś w stanie go zostawić? - tym pytaniem mnie zagięła... Trafiła w sedno moich uczuć i dała do myślenia... Przez cały czas nie myślałem o tym, czy dam radę, tylko o tym, żeby oni się pogodzili... Czy kocham Krzysia? Tak. Tak mi się wydaje...

~~~

Trochę krótszy rozdział i chwila odpoczynku od ciekawych akcji, ale spokojnie zaraz zaczniemy z grubej rury :) Zastanawiam się tylko czy to nie będzie zbyt złe... Może nie... Wy to ocenicie :)

Przypominam o tym, żebyście pisali pod poprzednim rozdziałem jakieś pytania, bo mam już kilka ciekawych, ale to i tak mało! A więc WSZYSCY, którzy to widzą, piszą jakieś pytanie (albo się starają), ale pamiętajcie ja widzę kto gwiazdkuje! XDD

To koniec maratonu, ale kolejne rozdziały niebawem, bo rozwalacie system tymi gwiazdkami <3

~Alex :*

Ekliptyka, ale o tym może później... |Quebonafide & KrzyKrzysztof|Where stories live. Discover now