7

6.9K 377 207
                                    

   W końcu nadszedł, upragniony przez wszystkich, piątek. Wielki dzień domówki. Każdy siedział na uczelni jak na szpilkach i czekał tylko na wieczór. 

Jednak pewne osoby nie były do końca zadowolone z przyjęcia. A właściwie z jego zmiany. 

Na długiej przerwie Taehyung wyciągnął zza pleców megafon i uroczyście ogłosił, że przenosi domówkę ze swojego mieszkania do domu jego przyjaciela - Jeongguka. Dla podkreślenia chwili wyjął z kieszeni jeansów mały dzwoneczek i zadzwonił nim trzy razy, uśmiechając się przy tym szeroko. 

Wszyscy patrzyli na niego zszokowani. Najbardziej zdziwiona była Ji Yoo. No w końcu Taehyung tak bardzo się napracował i wykupił prawie cały sklep podczas jej wolontariatu. A teraz tak nagle zmieniał plany i w dodatku był strasznie uszczęśliwiony z tego powodu. 

Chłopak w końcu zniecierpliwił się, widząc wszystkich, którzy patrzyli na niego z otwartymi ustami. Z obojętną miną dodał, wciąż nadając przez megafon:

- No przecież nie przyjmę do domu jakichś świni, które mi wszystko obrzygają. Wolę sam się zabawić, do cholery. - Ji Yoo słysząc to zaczęła się oglądać wokół, żeby zobaczyć, jaki efekt wywołała arogancja Taehyunga. Tym razem to ona otworzyła szeroko usta. Ludzie zamiast się zdenerwować, zaczęli temu imbecylowi przyklaskiwać, krzycząc przy tym głośno. Faktycznie, do najmądrzejszych nie należeli. Zresztą dla takich najważniejsze było picie, a nie miejsce. Gdyby Taehyung zrobił to pod mostem, to jeszcze ubraliby się w kąpielowe stroje, żeby mu się przypodobać i dostać więcej alkoholu. 

- A teraz możecie się rozejść. - Dopowiedział chłopak, a Ji Yoo dałaby sobie rękę uciąć, że na samym końcu usłyszała "co za osły". 

Ji Yoo jako pierwsza zaczęła odchodzić od miejsca zgromadzenia. Jej w ogóle nie podobał się pomysł z tą domówką, a teraz jeszcze musiała się na nią wybrać do mieszkania jakiegoś obcego faceta. Skoro to przyjaciel Taehyunga, to pewnie był tak samo głupi jak on, więc wizja poznania nowej osoby nie za bardzo jej się spodobała. 

Nagle usłyszała, jak ktoś ją woła. Dobrze wiedziała, kto to był, więc szła dalej. 

- Kultura osobista wymaga zatrzymać się i poczekać na osobę, która ma ci coś ważnego do powiedzenia. - Powiedział Taehyung, gdy w końcu znalazł się przy niej. Ji Yoo zdziwiła się, że zajęło mu to tak szybko, a co najważniejsze, że nie dostał zadyszki, biegnąc za nią. Co prawda nie doszła daleko, ale mimo wszystko, gdyby to ona była na miejscu Taehyunga, to w tym momencie inni zbieraliby jej zwłoki z podłogi. 

- Nie spodziewałabym się, że wiesz, co to kultura. A co najważniejsze, że będziesz mnie jej nauczać. - Mruknęła z przekąsem Ji Yoo. 

- Uwierz, przydałoby ci się parę lekcji. - Odpowiedział jej Taehyung, patrząc na nią z góry. Ji Yoo bardzo nie lubiła tego typu spojrzeń, więc zacisnęła zęby i chciała iść dalej. Chłopak zatrzymał ją, łapiąc jej ramię i powiedział:

- Dobrze wiem, że nie wiesz, gdzie mieszka Jeongguk. A skoro powiedziałem mu, że jesteś moją dziewczyną, to oczywiście musisz zjawić się na domówce, żebym nie wyglądał śmiesznie. - Ji Yoo zmarszczyła brwi na jego słowa i już miała coś powiedzieć w stylu, że on zawsze wygląda śmiesznie, ale Taehyung kontynuował.

- Z tego powodu podjadę po ciebie około dwudziestej. Ubierz się ładnie. - Powiedział i mrugnął, a następnie odszedł. 

Ji Yoo cała się zagotowała. Z zaciśniętymi pięściami ruszyła do nauczycielki wf. 

Na ostatniej już przerwie podeszła do śmiejącego się Taehyunga i wręczyła mu strój sportowy, który dzień wcześniej miała na sobie. 

- Kochanie, to mój strój na przyjęcie. - Wyszeptała mu zmysłowo do ucha, a on się wzdrygnął, widząc, co trzyma. 

Good betWhere stories live. Discover now