13

6.6K 338 238
                                    

 Ptaszki ślicznie śpiewały za oknem...no może w książkach. Ji Yoo nie mogąc znieść tego skrzeku, otworzyła zaspane oczy. Z tymi ptaszorami czuła się jak na jakiejś wsi. Całe szczęście żyła w mieście i nad uchem nie piały jej żadne koguty, bo tego to już w ogóle nie mogłaby znieść.    

   Wszystko przez moment latało wokół niej, a obraz jej się wyostrzał. Gdy już wszystko dokładnie widziała, zobaczyła jak leży na niej pewna silna ręka. Dziewczyna przez moment patrzyła na nią zszokowana. Po chwili obróciła się w stronę mężczyzny, który ją obejmował i zobaczyła twarz śpiącego Taehyunga. Chłopak miał na twarzy wielkiego, czarnego wąsa, namalowanego dosyć krzywo. Jedna jego połówka znajdowała się idealnie nad wargą...a druga pod. Dziewczyna musiała być naprawdę zmęczona, rysując wąsa, ale efekt i tak jej się podobał. 

 Ten cholerny Taehyung miał to do siebie, że zawsze był przystojny. Nawet wybazgrany krzywymi wąsami. I nawet, gdy na wf biegał cały spocony. Albo gdy Ji Yoo oblała go kawą w kawiarni. I nawet wtedy, gdy ubierał się jak ostatni wieśniak. Do tego trzeba było mieć naprawdę wielkiego farta. A jak wiadomo, głupi zawsze ma szczęście. Może dlatego Taehyungowi zawsze wszystko się udawało. Jego cholerna uroda zawsze musiała go wybronić z każdej sytuacji. Także teraz Taehyung leżał na jej łóżku, a pościel znajdowała się w jego nogach. Chłopak oddychał miarowo i lekko wypuszczał powietrze przez usta. Jedną rękę miał przerzuconą przez Ji Yoo i delikatnie ją obejmował. Jego ciemne blond włosy były skierowane w każdą stronę, a uroczy pieprzyk z tej bliskiej odległości był dobrze widoczny. 

  Dziewczyna chwilę mu się przyglądała. Długą chwilę. Właściwie to nie była chwila. Tylko wielki moment, a ona i tak nie mogła przestać. W końcu Taehyung otworzył oczy i pierwsze, co zrobił, to spojrzał na dziewczynę z uroczym uśmiechem. Gdyby Ji Yoo w tym momencie stała, to już by leżała na ziemi po natychmiastowym załamaniu nóg. Nawet kule by jej nie pomogły w utrzymaniu równowagi, tylko walałyby się gdzieś obok niej. 

 Przez chwilę nie mogła z siebie wydobyć głosu, jednak widząc jak uśmiech chłopaka się poszerza, powiedziała pierwsze, co wpadło jej do głowy:

  - Ślinisz się przez sen.

 Po swoich słowach wstała szybko z łóżka. Tak szybko, że zakręciło jej się w głowie i niebezpiecznie się zachybotała. Podniosła podłogi swoje kule i wybrała się w stronę łazienki, odprowadzona przez śmiech Taehyunga. 

 W łazience wzięła się za szybkie ogarnięcie się. Dokładnie umyła zęby i zaczęła się zastanawiać nad jednym. A co jeśli po odezwaniu się do tego idioty, niechcący go zaczadziła? Co jeśli chłopak teraz wciąż leżał w tym okropnym zapachu z jej paszczy, z myślą, że najchętniej by uciekł, a Ji Yoo jest zwykłym śmierdzącym i brudnym stworzeniem? Dziewczyna znała wszystkie te mrożące krew w żyłach historie o porannym oddechu i teraz stała w łazience przerażona. Dobrze, że nie malowała się mocno, bo wtedy Taehyung już na pewno uciekłby z krzykiem, widząc ją bez makijażu. Wtedy Ji Yoo już w ogóle nie wyszłaby z łazienki. Jednak teraz miała tyle silnej woli, że postanowiła to zrobić. Nieznacznie wychyliła głowę zza drzwi i poczuła niebiański zapach. 

  Nie myśląc już o niczym, dziewczyna wyszła jak najszybciej z pomieszczenia i jak lunatyczka skierowała się w stronę kuchni. Tam zobaczyła cudowny widok, który uwieczniła w pamięci już na zawsze. Taehyung gotował jej naleśniki.Na jego twarzy już nie było żadnego dorysowanego wąsa, a umyta skóra mieniła się cudownie. Stał oparty o blat z jedną ręką na biodrze i patelnią w ręce. Ji Yoo wypadły kule z ręki, a usta sama się otworzyły. 

 Chłopak roześmiał się na jej widok i zapytał, poważniejąc;

 - Twoja reakcja wychodzi z tego, że jestem tak przystojny, czy może widziałaś, jak przed chwilą dodawałem trutkę? 

Good betOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz