26

4.3K 316 137
                                    

  
    Ji Yoo wrzuciła do wypchanej walizki trzy kolejne bluzki i otarła niewidoczny pot z czoła. Dziewczyna pakowała się już niecałą godzinę na upragniony wyjazd Ji Sun.

   Korzystając ze starych sposobów, których kiedyś nauczyła ją matka, Ji Yoo zrulonowała swoje skarpetki, po czym wepchała je do butów.

  - Zaoszczędzisz miejsca w walizce, poza tym ludzie wezmą cię za wyższą. - Powtarzała jej matka, a dziewczyna przynajmniej w tej kwestii jej słuchała.

   Jednak jeśli nawet ta metoda działała, to nie dało się tego zauważyć. Walizka się nie domykała, a Ji Yoo stała nad nią i zagryzała wargę. Nie zamierzała brać kolejnej torby, bo nie chciała potem wyglądać jak wielbłąd z tobołami. Dlatego musiała sobie jakoś radzić na własne sposoby.

  Ji Yoo wyjęła z komody piękną, dwustronną taśmę klejącą, a następnie wzięła się do pracy.

   Po dwóch godzinach wyszła z domu z szerokim uśmiechem, a ciągnąca się za nią walizka była zamknięta na wszystkie zamki.

 
    - Nie wierzę, że zmieściłaś się tylko w jedną walizkę. - Wydusiła z siebie Seo Yoon, która stała i patrzyła, a jej buzia się nie zamykała z powodu szoku. Otwarty bagażnik ukazywał pięć różowych walizek w małpki i trzy wielkie torby.

   - Mam swoje sposoby. - Powiedziała Ji Yoo, a jej uśmiech się powiększył.

  - Ja też! - Dziewczyna usłyszała głos Jimina z wnętrza auta przyjaciółki.

  - Och, milcz, zabrałeś tylko jedną parę gaci! - Odkrzyknęła Seo Yoon i przewróciła oczami. - Dobra, chowaj tę walizę i w drogę. - Dodała do Ji Yoo, a następnie obie szybko się uwinęły z ograniczonym miejscem w bagażniku.

  Gdy obie weszły do wnętrza samochodu, w środku siedział Jimin, który zajadał się batonikiem. Był cały brudny na buzi, a na jego zębach, rozciągniętych w szerokim uśmiechu, widać było kawałki czekolady.

  - Prawdziwy z ciebie dżentelmen, nie ma co. - Sarknęła w jego stronę Seo Yoon i powoli odpaliła auto.

  - Wiem. - Odpowiedział ten i ze smakiem oblizał swoje krótkie palce. - Ji Yoo, jak leci? - Zagadnął przyjaciółkę, która obserwowała poczynania dwójki.

  - Całkiem nieźle. - Odpowiedziała ta i usiadła wygodniej z tyłu. Miała wszystkie tylne miejsca dla siebie, więc nie zamierzała próżnować. - A u ciebie?

  - W porządku, w porządeczku, w porząduleczku, w porządkulululeńku. - Zaczął wymieniać ten, a swoje zakochane spojrzenie posyłał w stronę batonika. Seo Yoon, widząc to, wzięła jedzenie i wyrzuciła je przez okno. Na widok zdziwionego spojrzenia Ji Yoo i nieodgadnionego uśmiechu Jimina powiedziała:

  - Cukier szkodzi temu debilowi.

  - To mi nie wygląda na drogę pod dom Ji Sun. - Powiedziała Ji Yoo, wyglądając przez okno. Siedzący przed nią Jimin machał ludziom, których mijali.

  - Pewnie, dlatego że Ji Sun po ślubie zamieszkała z Jinem jako dobra żona. - Powiedziała Seo Yoon i uśmiechnęła się do przyjaciółki. - Za pięć minut się z nimi spotkamy, jadą z Taehyungiem.

  Na wspomnienie tego imienia Ji Yoo przeszedł dreszcz, a ona jeszcze bardziej skupiła wzrok na tym, co działo się za szybą.

   Od ostatniej próby, z której wyszła z oczami pełnymi łez, chowając się w najbliższej toalecie i wymiotując, a następnie zalewając się łzami, unikała mężczyzny jak ognia. Po raz kolejny nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Ich relacja przypominała rollercoaster. Gdy myślisz, że już jesteś bezpieczny i jest coraz lepiej, on nagle zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni i leci w dół, niosąc zniszczenie w twoim wnętrzu i głowie. Do tego prowadzi do wymiotów.

Good betWhere stories live. Discover now