Rozdział 1

3.1K 110 12
                                    

Właśnie jechałam razem z ciotką na wizytę u psychologa. Mój grymas na twarzy nie był argumentem aby wrócić do domu.
-Dojechałyśmy- Wy krzyknęła ciocia, myśląc że się uśmiechnę.
Weszliśmy do budynku, ciotka weszła do pokoju 361, a ja tuż za nią.
-O, witajcie, panno Leno usiądź proszę-
Powiedział koleś w jakimś sweterku, na którym wisiała plakietka Alexander psycholog oddziału specjalnego.
- No więc, słucham po co tu jestem? - Spytałam z widoczne udawanym uśmiechem.
- Twoja ciocia powiedziała mi o twoich rodzicach, ale nie powiedziała jak to się stało, możesz mi to opisać? -
Powiedział.
- No... Jakiś szaleniec... On był pijany, miałam 12 lat!  Trafiłam do domu dziecka... W wieku 15 lat wujek zabrał mnie z Polski do Kanady. I... i ten facet... On nie poszedł do więzienia... - Powiedziałam ze łzami w oczach.
- Rozumiem, że to dla ciebie wielki ból, ale jeśli będziesz się ciąć, to nic to nie zmieni - Powiedział facet że smutnym uśmieszkiem.
- Przepraszam... Ale chyba źle zrozumiałam... Ciąć? - Powiedziałam ze zdziwieniem w oczach.
- No złotko, nie oszukujmy się, widać na twoich rękach rany. A co innego mogło się stać...? - Powiedział. Nagle wstałam i poszłam do auta. Ciocia przyszła po około 10 minutach. Podwiozła mnie do domu i pojechała na delegację. Jechała na 10 dni do Rosji. W domu zostałam tylko ja i Viktoria. Starszy brat Viki mieszka ze swoją dziewczyną, a wujek jest w Polsce, i wraca za miesiąc. Ja i Viki mamy 10 dni dla siebie.
- Hej, i jak tam na... Wizycie? - Powiedziała smutnym głosem, podając mi kieliszek czerwonej cieczy.
- Może być... Zresztą mamy 10 dni luzu, co znaczy 0 szkoły, i siedzenie do późna- Śmiałyśmy się przez jakieś 5 minut. Nudziło nam się więc około 23, Włonczyłyśmy telewizor, akurat leciały wiadomości. Prezenterka przekazywała wiadomości, a następnie pogodę. Ale nie tak szybko, trzeba czekać bo oczywiście Viki, chce iść do parku, a jak będzie padać deszcz, to będzie źle. Wkurzona Viktoria potrafi złamać widelec w pół. Nagle prezenterka zaczęła mówić: - Niby zwyczajny nastolatek, ale zabił już tonę ludzi. Kolejna ofiara słynnego Jeffa the Killera. Znalazł nowy sposób na nękanie swoich ofiar. Przychodzi do takiej osoby tydzień przed śmiercią i ją obserwuję, wywołując u takiej osoby strach. Robi to co 2 tygodnie, a w wolnych chwilach zabija normalnie. Jego znak rozpoznawczy to krwawy napis na ścianie ,,idź już spać".
Przypominamy jeśli mieszkacie na uliczce Rolder, to nie wychodźcie z domu po godzinie 20!  Mówiła do was Qeri Dow. -
- OMG... To... to nasza ulica...- Powiedziała Viki upuszcając swoje wino,  i przy tym samym rozwalając szkło o podłogę. Nawet nie chciała słuchać o pogodzie, sprawdziła czy drzwi są zamknięte i usiadła na kanapie.
- A, a co jeśli nas zabiję...? - Spytałam przestraszona.
- N...nawet tak nie mów...- Wiem, że bała się mniej ode mnie... Sama próbowała 3 razy popełnił nić samobójstwo...
Poszłyśmy spać do swoich pokoi. Jutro też będziemy oglądać wiadomości. Mam nadzieję że Jeff, jest... jest, bardzo, bardzo daleko.

Hej, mam nadzieję że książka wam się spodoba. Sorry za błędy, ale pisze (jak zwykle)  w nocy. Jestem u babci co nie pozwala mi na siedzenie cały dzień w telefonie. A w roku szkolnym, były lekcję i tp. więc i tak pisałam w nocy.

Księżniczka [Jeff the killer]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz