Rozdział 6

1.5K 80 3
                                    

Po rozmowie z Slenderem, poszłam oznajmić kuzynce o tym co tu zaszło, a ona tylko powiedziała - Wprowadzam się do twojego pokoju, i mieszkam tu. Potem poszłam jeszcze raz do Slendera, a on pokazał nam pokoje. Viktora mieszkała w 1 części piwnicy. Ja, na 4 piętrze, razem z Ritą.
Nagle przyszła Nina, z jakimś papierkiem. ( chodzi o Ninę the killer) 
- To umowa, że będziesz się opiekować Jeffem, i jakieś zasady - Powiedziała i dała mi kartkę.

Zasady

1. Nie wolno ci zabić nikogo z mieszkańców.
2. W czasie od 23 do 4, nie można chodzić po 3 piętrze, i wychodzić z domu.
3. Wolno ci się zwolnić, w każdym momencie, ale jeśli powiesz komuś o tym miejscu, to zostaniesz zabita.

Zasady opieki nad Jeffem

1. Zabicie Jeffa grozi śmiercią na 3 poziomie w piwnicy.
2. Jeśli wychodzi musisz iść z nim.
3. Jak by próbował cię zabić, to użyj zastrzyku usypiającego.
4. W razie napadu szału, proszę wykonać to samo co w punkcie 3.
5. Jeśli, Ktoś oprócz Sally, wejdzie do pokoju bez zgody Jeffa, bądź twojej wciśnij przycisk, który znajduje się w szafce nad biurkiem.
6. Nie wolno mu zabijać w soboty, więc dopilnuje tego.

- Boże... Dobrze że śniadanka do łóżka sobie nie wpisał do zasad - Powiedziałam do Niny. - Każda opiekunka Jeffa tak miała - Powiedział i odeszła. Nagle usłyszałam kroki w moją stronę - Księżniczka...?  Co ty tu robisz?! - Powiedział wpatrując się we mnie ze zdziwieniem w oczach. - Jestem twoją opiekunką, debilu... - Powiedziałam, a ten tylko coś szepnął i wyszedł z domu.
- No już się spisałaś... - powiedział Hoody. - Zamknij się - Powiedziałam odpychając go od siebie, on tylko położył rękę na moim ramieniu i dodał - Miłej zabawy księżniczko - ostatnie słowo było bardzo ironiczne... No cóż.

~ Oczami Jeffa ~
Kolejna... Oni myślą, że jestem dzieckiem. Może powinienem przestać, bo jeszcze w izolatce mnie zamknął. Usiadłem pod drzewem i zastanawiałem się co teraz sobie myśli... chyba Lena... Poprawie sobie uśmiech, pomyślałem i wyjąłem nóż. Poprawiłem go i nawet nie wiem czemu ale zapadła ciemność.
Obudziłem się w swoim łóżku i usłyszałem - Miałaś go pilnować! Kurwa... On teraz nam zdycha! - Powiedział chyba E.J, na co moja opiekunka odpowiedziała - Nie moja wina, że ten idiota wbił ze nóż w gardło! - Uuuuuu, nie ładnie Jeff, znowu narobiłeś im strachu. Bawiło mnie jak się kłócili, więc postanowiłem posłuchać. - Nie mów tak o nim! Wiesz co przeżył! - Lekko się zaśmiałem, ale oni nie słyszeli. - Niektórzy z was przeżyli gorsze rzeczy, a nie macie takich wahań nastroju! O zabije się, a jednak nie! - Krzyczała. - On jest zupełnie inny niż my i dobrze o tym wie! - No wiem, wiem - Co takiego stało się biednemu chłopcu, że jest taki! - Królowa ironii. - Może to że... że był wykorzystywany jako obiekt eksperymentu! - no kurwa, tyle argumentów... Wyciągnę najgorszy, - Ojoj biedny Jeff ma traumę, a z resztą nie powinno cię tu być, bo tu może wchodzić tylko Sally! - Dobra, poczekam aż któreś się rzuci na drugiego, ale jeśli on się rzuci na księżniczkę, to chętnie wytnę jej uśmieszek. - Nawet nie wiesz dlaczego, co!? - Krzyknął, a Lena zrobiła minę zabitego pieska, ojoj sweeeeeet. - No... No, no nie wiem... - Prawie zacząłem się śmiać, ale chciałem zobaczy co się stanie dalej. - No widzisz, tylko ona umie pocieszyć tego jak o nim powiedziałaś, a no tak IDIOTĘ! - krzyknął, ale aż łza się w oku kręci, broni mnie. Szkoda że ja się z tego śmieje. - O przeprasz...! - Przerwały jej otwierające się drzwi. - 1. Dajcie mu spać, 2. E.J, ty nie powinieneś tu wchodzić. - Ta, wielki ojciec Slender. Zaraz im powie, że cię śpię. Czy on ma w ogole serce. Proszę nie mów im. Powtarzałem to w głowie, i go usłyszałem, myślałem że już powie, że wstałem a tu szok - Wiecie co, róbcie to co robicie. Nawet pozabijać się możecie, tylko nie budźcie pacjenta nr. 666. - Wyszedł, łoł Slendi! Jesteś genialny. Ale znowu nazywa mnie 666...
- No, więc co miałaś do powiedzenia... szmato... - ostatnie słowo powiedział szeptem, ale tak aby usłyszała. - Szmata! Ta szmata może cię zaraz zajebać - Powiedziała biorąc jakiś skalpel, kurwa... skąd tu skalpel?! - Nie możesz mnie zabić! Wiedz że prędzej czy później Jeff cię zabije! - No, prawda.
Chłopak poprawił maskę, i ściągnął nóż że ściany, podbiegł do niej i przejechał nożem po jej ręce. Robi się gorąco! Ona rzuciła w niego skalpel, i trafiła w ramię.
Mam ochotę zobaczyć, jak umierają ale nie będę aż tak się nad nią znęcać.

Księżniczka [Jeff the killer]Where stories live. Discover now