Rozdział 15

628 33 0
                                    

Następnego dnia

~ Oczami Jeffa ~
Obudziłem się o 11, bolała mnie głowa. Wziąłem tabletkę, i poszedłem na dół. Pierwsza osoba która przykuła moją uwagę. Cioteczka... To ona się już wprowadziła? - Witaj Jeffrey - ten piękny głos mojej jak to ujęła księżniczka Przyszłej rodziny. - Witam, kiedy pani przyszła? - spytałam zaspany - Około ósmej, tak jak wy mieliście, ale zaraz idę. Mam wcześniejszy lot. - Lena sprowadziła na nas tyle nieszczęścia... Milutko, poszedłem pod prysznic. Po 10 minutach znalazłem się w salonie.
- Kochanie, możemy porozmawiać? - od kiedy kochanie. Chyba wolę już debil, i idiota. - Od kiedy mówisz na mnie kochanie - usiadłem na kanapie. - I tak nic mi nie zrobisz - śmiech w jej głosie. To takie wkurzające, ale co mogę poradzić - Niech ci będzie, to co
chcesz? - mam nadzieję, że nic skomplikowanego... - A więc, chce abyś już oficjalnie został moim chłopakiem -
Nie, tak nie będzie, zaśmiałem się i odpowiedziałem - Bez urazy księżniczko, ale pierdol się -.

~ Oczami Leny ~
Dlaczego on tak się do mnie odzywa... Rozumiem jest zaspany, ale... Hmmm...
Poszedł do pokoju, muszę do niego iść, jeśli będzie trzeba to znowu wbije mu nóż w bok. Otworzyłam drzwi, Jeff był umazany we krwi. Przed chwilą był pod prysznicem, skąd on znalazł ciało. A może poprawiał uśmiech? - Jeff, o co ci chodzi? - usiadłam obok niego, nawet nie spojrzał na mnie. Typowy obrażony czarnowłosy... - Nie chcesz rozmawiać, rozumiem. Ale dlaczego pierdol się? - spojrzał i nareszcie odpowiedział
- Po pierwsze, nie przy tych zjebach z salonu. Po drugie, nie powiedziałem nie -
No tak, ale plotki i tak krążą... - Czyli tak? - byłam podekscytowana tym, że Jeff jednak może się zgodzić. Chłopak, wziął telefon i do kogoś napisał, po chwili powiedział - Idź do Bena, on ci opowie -
Poszłam więc do pokoju skrzata. Zapukałam, ale nie słyszałam odpowiedzi. Postanowiłam wejść. Ben był zapatrzony w laptopa. - Ben! - krzyknęłam, aby się odwrócił. Zatrzymał grę. - Jeff kazał ci powiedzieć prawdę, ale masz jakieś pytania? - Spytał blondyn - Tak, dlaczego Jeff nie mógł mi o tym powiedzieć? - to idiotyczne...
- Bo nie znał prawdy, a więc... Około 2 lat temu przyszła do nas dziewczyna. Nikt nie wiedział, dlaczego się tu znalazła. Po około miesiącu, stała się kolejną własnością naszego ,,kochanego" psychopaty. Stała się jego dziewczyną, nic nadzwyczajnego, prawda? - miło się dowiedzieć, że kolejną... Zaraz czy właśnie to miała na nogach Viki... Gdzie ona w ogóle jest. - A więc, Tina, ta dziewczyna... Spotkała się ze swoim starym kolegą. Jakoś tak wyszło, że się przytulili i Jeff tam przechodził. Ten chłopak, czasem nie panuje nad emocjami. To znaczy, zabił rodzinę dziewczyny, nie tylko bliską. Ale i rodzinę chłopaka... Jeff był w transie, bawił się nimi. Ja byłem jedynym świadkiem tego co się działo... - Nieźle... Biedna ta Tina. Ale, co... Jeff się boi mnie skrzywdzić... Czy bardziej swojego szału? Może coś zrobić innym domownikom... Krasnal kontynuował - Tortury były okropne, nawet mi dał się trochę pobawić. To był pierwszy etap... Drugi, oddał się w ręce policji. Jednak przenieśli go do psychiatryka, bo miał jakieś zaburzenia. Często znikał na 3/4 dni, ale jak nie było go tydzień, szukaliśmy go. Wrócił po dwóch tygodniach. Sam się uwolnił, bo zaczęła się faza trzecia. Jeff agresor, tak ją nazywamy. Nawet jeśli wie, że łamie zasady, to go to nie obchodzi. Ważne, że jeśli ktoś go wkurza... Musi zapłacić - Ben pokazał mi wielki ślad po ranie, na brzuchu. Czy to prawda? - Dalej, cztery rani siebie. Tak się kończy ta miłosna historia o Jeffie - nie spodziewałam się, że on może tak się zachowywać - Co chcesz przez to powiedzieć? - Spytałam - To, że jak szaleje, to krzywdzi wszystkich... On sam nie pamięta, jeśli wewnętrzny głos wzywa... Jeff zapomina, że jest człowiekiem, i że to jest mega złe - Benowi poleciała łza... Mi również... Wyszłam od krasnala, i skierowałam się znowu do pokoju czarnowłosego. Weszłam, i zobaczyłam Jeffa, tonącego sobie rękę. Cieszył się jak dziecko... Słodkie - Boisz się tego głosu? - spytałam siadając obok. - Nie jestem pewien czy to strach... - Nawet Jeff ma uczucia... On potrafi być miły, zły, tak jak zwykły człowiek - Jeff kocham cię, i kocham twój wewnętrzny głos! Kocham twoje szaleństwo! - Nie wierzę, że mogę być dziewczyną psychopaty... Ale on jest fajny. - Jeśli tak ci na tym zależy, to dobrze... Ale nie chce cię skrzywdzić - Szepnął mi do ucha. To było takie urocze, śmieszne... Jeszcze nie dawno zwykła, a teraz mieszka z mordercami, i jest dziewczyną jednego z nich...

••• tydzień później •••
Obudziłam się, była sobota. Mój sen kończy się, około 7... Ale nie tym razem, spojrzałam na zegarek 4:15...Dziwne, nie chce mi się spać. Ommm, wczoraj wrócił Slendi. Nie był zadowolony jak Sally mu wszystko opowiedziała. Trudno, nic takiego złego nie zrobiliśmy.
Zeszłam do kuchni, i zobaczyłam płaczącą Viki. - Hej, co jest? - jej wzrok był smutny, ale się uśmiechała - Slender mówił, o waszym związku! Nienawidzę cię! - Boże... - Przecież nadal jesteś jego własnością, a co mówił Slenderman? -
Spytałam, a ona spojrzała na swoje nogi
- Mówił, że wolał by sam wybrać, czy zginiesz. Też, że woli aby Jeff nie miał dziewczyny. - Była zdecydowanie weselsza. Wyszła z kuchni i zaczęła oglądać telewizor. Zaczęłam oglądać go razem z nią, ale było jednak za wcześnie, i poszłam spać. Ze spania obudziła mnie Nina - Hej, już dziewiąta... Chłopaki zaraz wstają - Może, ty też wstaniesz? - spytała drwiąco, a ja usiadłam zamiast leżeć, robiąc tym samym miejsce dla Niny. - Jak jest mieć Jeffa, mieć nad nim władzę? - no nie wiem, czy mam nad nim władzę... Ale okej - Nie mam nad nim, jakiejś większej kontroli. Nie było żadnej potrzeby, aby coś robić - to dziwne pytanie, wydawało mi się, że każda dziewczyna z rezydencji to własność czarnowłosego. - Aha, też bym tak chciała... A nie tylko głupia wła- Nie dokończyła, bo do salonu przyszedł Slenderman.

Księżniczka [Jeff the killer]Where stories live. Discover now