Rozdział 4

2.2K 90 42
                                    

Bałam się, powiedzieć aby wyszedł. Tylko patrzyłam na niego, tak jak zaraz miała bym się rozryczeć. - Ja, chyba nie przeszkadzam.  - Powiedział i zaczął się śmiać jak szaleniec. -  Właściwie to przeszkadzasz, więc proszę wyjdź. - Wypaliłam, zapominając kim on jest. On tylko do mnie podbiegł i przyłożył mi nóż do gardła. - Błąd, księżniczko. - Powiedział spokojnym głosem. Przycisnął nóż bardziej, zostawiając szkarłatną kreskę na mojej szyii. On wybiegł z domu a ja złapałam się za ranę. O patrzyłam ranę, a Viktoria się ubrała. - Po huj przychodziłaś - powiedziała patrząc na mnie zimnym spojrzeniem. - No tak, miałam pozwolić ci umrzeć! Zapamiętam! - krzyknęłam wściekła, i wyszłam z domu.

~ Oczami Viktorii ~
Dlaczego ona tak się denerwuje, ona zepsuła mi wieczór, teraz wyszła. Mam nadzieję, że nie spotka Jeffa. Spytam go czy chce być moim chłopakiem, i z dumą, będę nosiła krótkie spodenki.
Po chwili zaczęłam szukać wina, albo czegoś innego. Nie wspominam już, że matka zabije mnie za wino, a ojciec za wódkę, a i jeszcze brat. Wypiłam jego ulubionego browara.

~ oczami Leny ~
Mam jej dosyć, idę do sklepu, potem do parku. Cało dobowy, tam są alkohole, lody, i chipsy. Postanowiłam kupić 2 białe wina, i chipsy. Ale zaraz kto to...?
O boże... Ta biała bluza... Schowałam się za śmietnikiem i czekałam aż wyjdzie. Kupił 4 butelki wódki, i jakieś krakersy. Skręcił za budynkiem, a ja weszłam i najpierw spytałam zaprzyjaźnioną kasjerkę, - Cześć, Rita... Mam do ciebie pytanie, kim był ten chłopak, ten w białej bluzie - Ona spojrzała na mnie jak na wariatkę i powiedziała - Jeff, przychodzi i kupuje, nielegalny alkohol, tak jak ty... Czy twoja kuzynka. - Powiedziała, nadal patrząc się na mnie z pod byka. - A... A ty wiesz... Czym się zajmuje...? - Powiedziałam, do niej szeptem. - Zajmuje... Za dużo powiedziane... On... On ma takie... Takie hobby, jest uroczy na swój sposób... - Powiedziała uśmiechnięta kasjerka. - No dobra... A możemy się dziś wieczorem spotkać...? - Spytałam, a ona bez wahania się zgodziła. Wtedy przyszedł jakiś facet - Laski dosyć, tych rozmów, o tym idiocie!  Do roboty! - Powiedział i poszedł. - Dobra, potem do ciebie napiszę, a teraz co chcesz? - spytała, już mniej uśmiechnięta. - 2 białe wina, i chipsy paprykowe - Podała mi produkty i powiedziała - 42:50, tak jak zwykle. - rzuciła na mnie ciepłe spojrzenie. - Proszę, i do zobaczenia - Dałam jej wyliczone pieniądze i pomachałam. Odmachała mi, postanowiłam już wrócić do domu, pewnie Viktora się martwi, ciekawe czy o mnie, czy o wino...

W tym samym czasie ~ Oczami Viktorii~
Rozglądałam się po pokoju, w poszukiwaniu alko. Nagle zobaczyłam, telefon kuzynki. Miała sms'a od Jeffa, więc ma jego numer.
Zajrzałam do telefonu kuzynki. Zapisałam Jeffa, jako ,, mój psycholek "
Napisałam do niego: 

Hej, to ja Viki... Ta z nocy, mam pytanko?

Nie czekałam długo na odpowiedź, ale myślałam, że napiszę coś w stylu hej kochanie 😘, a nie

1. Dla twojej informacji, jestem zabójcą i wczorajsza noc nic nie znaczyła 2. Pytaj, 3. Z kąd masz mój numer?

1. Wiem, 2. Zostaniesz moim chłopakiem🖤?, 3. Ukradłam telefon kuzynki, a do niej pisałeś.

Napisałam, bez zastanowienia.

Ja pierdole, ty jesteś... 

Czemu... O co mu chodzi, jestem inna niż, reszta szarych nastolatek.

Proszę😫🙏🙏💓

Napisałam tracąc już nadzieję.

Dobra, ale jeden warunek. Potem cię zabije 🖤

Aaaaa na reszcie się zgodził.

~ Oczami Leny ~
Byłam blisko domu i usłyszałam głośny pisk, to Viktoria. Weszłam i zobaczyłam jak siedzi w telefonie. I na przemian krzyczy, i się śmieje. - Co ci odjebało? -  spytałam, trochę zaniepokojona. - Jestem laską Jeffa, juuuuup. - Powiedziała śmiejąc się bardzo głośno.
- Ciekawe co na to twoi rodzice?! - krzyknęłam. - W dupie z nimi... Ważny jest mój mały morderca - Zaśmiała się cicho, brzmiało jak śmiech psychopaty.
- Mniejsza o to, kupiłam wino... A wieczorem przyjdzie Rita, a właśnie, gdzie mój telefon. - Ona tylko wzięła wino z torby. Podała mi telefon, który o dziwo był włączony... Ta szmata grzebała mi w telefonie. Nie miałam siły się na nią drzeć. Zadzwoniłam do Rity, która powiedziała, że przyjdzie o 17:30.
Była już 6, mamy czas na jej przyjście. - Te Rita przyjdzie, o 17:30. Masz nie być pijana - Powiedziałam, po czym ona szybko odpowiedziała - Do mnie przychodzi Jeff - Powiedziała, ale widać było jak kłamała. Powiedziałam coś pod nosem i poszłam do pokoju, z jedną butelką wina, i chipsami. Włączyłam serial. Nawet nie wiedziałam kiedy usnęłam. Obudziłam się o 16, ile ja spałam... Boże, zeszłam na dół. Tam oczywiście najebana Viktoria. Obudziłam ją i powiedziałam aby poszła pod prysznic. Ja sama, zaczęłam robić spaghetti.

Księżniczka [Jeff the killer]Where stories live. Discover now