9

3.2K 128 37
                                    

           

Wybrałam pierwszy lepszy film, który pokazał się na Netfliksie. Było to Clueless.

Szczerze, nie obchodziło mnie jaki film leciał w tle, chociaż już go widziałam. Puściliśmy go, żeby nie siedzieć w tej obrzydliwej ciszy.

Miałam wrażenie, że go wystraszyłam. Do tej pory nie wyróżniałam się niczym. Chodziłam do pracy, imprezowałam, mieszkałam z przyjaciółką. Całkowicie normalne życie młodej dziewczyny.

Teraz w jego oczach byłam pewnie zupełnie kimś innym. Dziewczyną, która ewidentnie ma problemy z głową. Na samą myśl o tym, co mu powiedziałam czułam, że robię się czerwona.

Było mi wstyd. Żałowałam. Może lepiej by było gdyby znał mnie jedynie jako właśnie tę normalną dziewczynę. Nie zaszkodziłoby to naszej przyjaźni.

Tymczasem żyłam w niewiedzy. Na pewno nie powiedziałby mi co tak naprawdę o mnie myśli. Może będzie udawać, że całkowicie mu to nie przeszkadza, ale gdzieś w głębi duszy będzie czuł, że to jest nie w porządku. Może będzie się śmiać? Tak zwykle reagują ludzie, jeśli komuś powiem. Moja mama zwykle. I Aaron. Jedynymi osobami, które biorą to na poważnie są Jerry i moi bracia.

Wiem, że mama po prostu boi się tej „inności" i woli udawać, że nic takiego ze mną się nie dzieje. Nigdy więcej nie zabrała mnie na wizytę u lekarza, oprócz tego jednego razu.

Kiedyś gdy jej o tym wspominałam, niemal wściekała się. Potem przestałam. I więcej jej nic nie powiedziałam.

Czy Harry też będzie się śmiać? O czym myślał?

- Jak się czujesz? – zapytał nagle.

Obejmował mnie ramieniem, a ja przytulona trzymałam głowę na jego klatce piersiowej.

Laptopa trzymał na swoich kolanach.

- W porządku – odparłam jakby nigdy nic.

- Szczerze – dodał.

- Już lepiej – powiedziałam i podniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć. – Szczerze.

Uśmiechnął się delikatnie.

Lubiłam jego uśmiech. Tak bardzo.

- Robisz coś z tym?

- To znaczy? – zmarszczyłam brwi.

- Może pomógłby ci terapeuta, coś w tym stylu – zastanowił się. – Byłoby ci łatwiej przeżywać te kryzysowe dni. Sama męczysz się z tym. Żyjesz w stresie, to na pewno nie sprzyja tej dolegliwości.

- Ciężko mi było powiedzieć tobie, a co dopiero obcej osobie – stwierdziłam i zaczęłam bawić się palcami. – Wolę nikomu o tym nie mówić, sam słyszałeś jakie to głupie.

- Ale to jest lekarz, Townes – upierał się. – Nie będzie cię oceniać... Ja też nie. Jeśli cię to martwi, to wiedz, że nie zmieniłem o tobie zdania. Nadal jesteś moją szurniętą Townes.

Te słowa mnie uspokoiły.. Mocniej wtuliłam się w jego ciało.

Czułam się wtedy o wiele bezpieczniej. Głupie myśli nie zaprzątały mi głowy. Skupiałam się tylko na obecności Harry'ego.

- Pomyślę – oznajmiłam i nakryłam się bardziej kołdrą.

- Cieszę się. Już prawie pierwsza, nie jesteś śpiąca?

- Wyspałam się wcześniej, prędko nie zasnę – machnęłam ręką.

Mruknął ciche „okej" i nie przestawał głaskać mnie po głowie.

We met in Boston |h.s|Where stories live. Discover now