7.

3.6K 141 35
                                    



Obudziło mnie głośne trzaśnięcie drzwiami. Zerwałam się do pozycji siedzącej i zrzuciłam z siebie warstwę kołdry.

Byłam trochę spocona, czułam zdezorientowanie i pulsujące skronie. Po chwili zrozumiałam, że jestem w apartamencie Harry'ego, w dodatku bez spodni.

Powoli zaczęłam sobie przypominać zdarzenia z poprzedniej nocy i momentalnie moje policzki oblał rumieniec.

Odgarnęłam palcami kosmyki włosów, opadające na moje wilgotne czoło.

Nie lubiłam tego jak potrafiłam się zachowywać pod wpływem alkoholu. Czułam, że się narzucałam, próbowałam mocno zwrócić na siebie uwagę i wstyd mi było za to.

Jak mogłam go ściągnąć do klubu, żeby zaraz potem wrócić tutaj i usnąć w jego łóżku.

Denerwowałam się. Czułam skurcze żołądka. Nie wiedziałam jak się zachować kiedy wróci i tak właściwie, dlaczego wyszedł?

Może zrobiłam coś czego nie pamiętam? Może byłam nachalna? Różne, czarne scenariusze kręciły mi się w głowie.

Potrząsnęłam głową, aby wyrzucić je z głowy.

Wstałam z łóżka. Następnie spojrzałam na swoje majtki.

Kolejna kompromitacja. Nie byłam fanką ozdobnej i seksownej bielizny, a tym bardziej stringów. Nosiłam je, jeśli wymagała sytuacja. Wolałam wygodne majtki. Ale tym razem przesadziłam.

Szare majtki z wizerunkiem małego kotka na pupie.

Mam nadzieję, że tego nie widział. Jeśli tak... Mogłam się zapaść pod ziemię.

Przeszłam na palcach do łazienki, jakbym bała się, że ktoś może mnie usłyszeć. Nieważne, że byłam sama.

Stanęłam nad umywalką i spojrzałam na swoje odbicie.

Wyglądałam jak kupka nieszczęścia.

Zaczerwieniona twarz, cienie pod oczami, które stworzył tusz do rzęs, spierzchnięte usta...

Wokół umywalki porozrzucane były kosmetyki Harry'ego. Perfumy, szczoteczka do zębów i dezodorant, którego postanowiłam użyć.

Czułam od siebie paskudny smród wódki, na której myśl, zemdliło mnie.

Nie znalazłam niestety innej szczoteczki do zębów, więc przepłukałam usta, płynem do płukania.

Następnie wyszłam z pomieszczenia.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Było trochę chłodno, więc podkręciłam ogrzewanie.

Na podłodze znalazłam dresy Harry'ego. Postanowiłam je założyć, żeby nie paradować z tyłkiem na wierzchu, kiedy wróci.

Były o wiele za długie i za szerokie w pasie. Nogawki podwinęłam, ale z resztą nie miałam co zrobić, więc pozwoliłam im luźno opadać na biodrach.

Podeszłam do aneksu kuchennego. Ze szkatułki na blacie wyjęłam saszetkę z herbatą, a z półki zdjęłam kubek.

Kiedy nalewałam do czajnika wody, drzwi do apartamentu się otworzyły.

Do środka wszedł Harry.

Spojrzał na mnie ze współczującą miną, a kiedy spostrzegł, że mam na sobie jego dresy wybuchł śmiechem.

- Pasują ci – przyznał, powstrzymując kolejną salwę śmiechu.

Spiorunowałam go wzrokiem.

We met in Boston |h.s|Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin