20.

2.4K 108 22
                                    

- Powinnam założyć jakąś sukienkę? – zawołałam z łazienki równocześnie wycierając mokre włosy w ręcznik.

Brak odpowiedzi.

Po chwili usłyszałam kroki Harry'ego zmierzające w stronę pomieszczenia.

W odbiciu lustrzanym zauważyłam jak pojawił się w progu. Zapinał guziki czarnej koszuli.

Mimowolnie zlustrowałam go wzrokiem świadoma, że to na pewno rzuca się w oczy.

Nigdy nie potrafiłam nasycić się widokiem całkiem bezbronnego, spokojnego i prawdziwego Harry'ego.

W każdym calu był idealny. I ciężko było mi zrozumieć, dlaczego zainteresował się właśnie mną?

- Myślę, że wystarczą spodnie – wzruszył ramionami. – Nie idziemy na audiencję do królowej, Townes. Wyluzuj.

- Powiesz mi, kim są twoi znajomi?

Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam rozczesywać splątane ze sobą kosmyki.

- Zobaczysz – odparł wymijająco. – Dla mnie możesz iść nawet w tym ręczniku, chociaż zmarzniesz trochę.

Mrugnął do mnie i zaraz potem opuścił łazienkę.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

Momenty jak te uświadamiały mi jaką szczęściarą jestem. I jeszcze ponad miesiąc temu nie sądziłam, że nadejdzie dzień, w którym poczuje się tak normalnie. Jak nastolatka, która poznała chłopaka i przeżywa wszystkie emocje związane z pierwszym zauroczeniem.

Jestem tą nastolatką od kilku dni. Uwielbiam to!

Wkrótce doprowadziłam się do porządku i tak jak poradził Harry założyłam czarne, jeansowe dzwony, do tego szary, cekinowy golf bez rękawków i botki.

Gdy zeszłam na dół, chłopak leżał rozłożony na kanapie ze wzrokiem utkwionym w telefonie.

- Jestem gotowa – oznajmiłam.

Niezwykle dobrze się dzisiaj czułam w swoim ciele i miałam nadzieję, że mój dobry nastrój utrzyma się do końca wieczoru.

A po naszej planowanej rozmowie będzie jeszcze lepszy.

Brunet podniósł się.

Tym razem on bez skrępowania zlustrował mnie od stóp do głów i oblizał usta.

Nie powiedział nic. Bez słowa podszedł do wieszaka, z którego zdjął mój płaszcz. Pomógł mi go założyć i bez uprzedzenia pocałował prosto w usta.

**

- Naprawdę Stany są piękne. Cała podróż zajęła nam tydzień i na razie mam awersje do aut, ale było warto – zacięcie opowiadała Lou, o samochodowej wycieczce po Ameryce.

Tak, Lou!

Znowu cofam się pamięcią w przeszłość do szesnastoletniej wersji mnie w liceum, kiedy każdy największy fan One Direction wiedział, kim jest ich stylistka, jak wygląda, wszyscy wiedzieliśmy, że Lux jest najbardziej uroczym dzieckiem na świecie.

A teraz. Siedziałam z nią przy stole, w klimatycznej, włoskiej knajpce z jej chłopakiem.

- Ale może dosyć już o nas – mruknął Adam i podniósł do ust kieliszek z winem.

- Zgadzam się – zawtórowała mu blondynka. – Chciałabym wiedzieć co u was, jak randki i te sprawy?

Rozchyliłam lekko usta z wrażenia, Harry zadławił się łykiem zawartości kieliszka.

We met in Boston |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz