13

2.7K 112 60
                                    

Harry: Moja siostra przyjeżdża mnie odwiedzić

Ja: To super! Chcesz, żebym poleciła Wam jakieś fajne miejsca? W centrum jest świetny szisza bar

Harry: Chcę, żebyś poszła z nami :)

Na moment zatkało mnie. Nie bardzo wiedziałam jak zareagować na jego wiadomość.

Dlaczego chciał, żebym poznała jego siostrę? Dlaczego, dlaczego, dlaczego...

Poczułam skurcz w brzuchu i od razu zaczęłam wyobrażać sobie jakby to wyglądało. Na pewno byłabym cała zestresowana i bała się odezwać słowem jak to ja, gdy kogoś poznaje.

Nie chcę wywrzeć złego wrażenia. W końcu to siostra Harry'ego! Oczywiście, że zależy mi na tym, żeby mnie polubiła.

Ja: Ale dlaczego?

Harry: Żebyś poznała moją siostrę...?

Ja: Ale dlaczego?

Harry: Bo jesteś moją przyjaciółką? I chciałbym, żebyś poznała choć trochę mojej rodziny? W przyszłości pewnie mamę, ale na razie małe kroczki

Ja: Zwariowałeś...

Harry: Wcale nie!

Ja: Zdenerwowałam się

Harry: Nie masz czym! Pojedziesz ze mną w piątek po nią na lotnisko?

Ja: Pewnie...

Harry: Dziękuje!!

**

Cały tydzień potwornie się wlókł. Jednocześnie stresowałam się przyjazdem Gemmy i poznaniem jej, ale z drugiej strony czułam jakieś podekscytowanie.

Jeśli Harry chciał, żebym poznała jego siostrę to musi znaczyć, że bardzo mu na mnie zależy.

A ten fakt sprawił, że cieplej było mi na sercu.

Przez ten miesiąc Harry i ja staliśmy się na tyle bliscy, że już bardziej chyba nie mogliśmy.

Wiedziałam, że małymi krokami zbliża się trasa koncertowa Harry'ego i rozłąka.

Gdzieś z tyłu głowy miałam jakieś koszmarne myśli, że po zakończeniu trasy Harry o mnie zapomni i nie będzie miał nawet ochoty powrócić do naszej przyjaźni.

Nie miałam pojęcia jak sobie z tym poradzę. Nie chciałam go stracić.

- Wasza relacja jest taka dziwna – stwierdziła któregoś popołudnia Jerry, kiedy leżałyśmy na kanapie i pochłaniałyśmy opakowanie lodów, oglądając Agentów NCIS.

Promienie zachodzącego słońca, wpadały przez okno i raziły brunetkę w oczy.

- Jak to? – oburzyłam się, zawieszając wzrok na dziewczynie, która oblizywała łyżeczkę.

Lody miętowe to najlepsza rzecz jaką wymyślili.

- No popatrz – podjęła z zamyśloną miną. – Na pewno nie jesteście tylko przyjaciółmi...

- Właśnie tym jesteśmy – wtrąciłam, za co skarciła mnie wzrokiem.

- Przyjaciele nie zachowują się tak jak wy, a szczególnie damsko-męscy – stwierdziła. – Spędzacie ze sobą praktycznie każdą wolną chwilę, zabrałaś go do Lowell, a nigdy nie robiłaś tego z innymi chłopakami, oprócz Sama Wiesz Kogo. W nocy siedzicie razem na telefonie, jeśli nie ma go tutaj. Przywozi ci śniadanie, kiedy miałaś gorszą noc. Na miłość Boską, Townes! On zostawił laskę na randce, żeby przyjechać do ciebie, bo wiedział, że jesteś zazdrosna. Mam dalej wymieniać?

- Możesz skończyć – przerwałam jej gestem ręki. – Mamy po prostu bardzo dobry kontakt i tyle.

- Ale nie czysto przyjacielski – mruknęła pod nosem.

- Więc jaki twoim zdaniem? – zmarszczyłam brwi.

- Albo oboje utknęliście w strefie P, albo w końcu wylądujecie w łóżku – podsumowałam i pacnęła mnie łyżeczką w nos.

**

Piątek.

Tego dnia zapytałam wujka, czy mogę wcześniej wyjść z pracy. Nie podałam konkretnego powodu, wystarczył fakt, że był w dobrym humorze.

Mnie od rana skręcało.

Dziewczyny i chłopcy, którzy byli bądź nadal są największymi fanami One Direction wiedzą o co chodzi.

Gdy ja i Jerry chodziłyśmy do liceum absolutnym obowiązkiem było znać wszelkich członków rodziny każdego z nich.

Każdy miał swojego ulubieńca, wiedział o nich i jego najbliższych wszystko. Śledził ich na wszystkich portalach społecznościowych i tak dalej.

Pamiętam, że bałam się zaobserwować siostrę Harry'ego na Instagramie. Wyobrażałam sobie, że to zauważy i jeszcze się mnie zapyta czy się znamy... Niedorzeczne, wiem.

Dlatego ograniczyłam się do obserwowania jedynie chłopców.

Oczywiście, wiele razy marzyłam co by to było, gdybym poznała jednego z nich. Od początku byłam po uszy zakochana w Niallu. Oglądałam ich na bieżąco w X-Factorze, który leciał na specjalnym kanale, ponieważ była to brytyjska edycja. Kazałam mamie wykupić specjalny pakiet, żeby móc oglądać ich występy na żywo.

I co teraz?

Teraz jesteśmy kilka lat do przodu, przyjaźnię się z Harry'm Stylesem i poznam dzisiaj jego siostrę.

Co się porobiło w moim życiu...

- Jestem podekscytowany! – zawołał Harry, kiedy wsiedliśmy do jego samochodu.

Wzięłam głęboki oddech i posłałam mu smutną minkę.

- Boję się – wymamrotałam pod nosem.

- Boisz się mojej siostry? – wybuchł śmiechem i włączył się do ruchu drogowego.

Gwałtownie zahamował, kiedy światło zmieniło się z zielonego na czerwone.

- Jesteś okropnym kierowcą – warknęłam. – I tak, boję się POZNANIA twojej siostry. Chcę wywrzeć dobre wrażenie, żeby mnie polubiła.

- Ona już cię lubi – zapewnił i poklepał mnie po udzie.

- Co masz na myśli? – zmarszczyłam czoło.

- Rozmawialiśmy o tobie – wzruszył ramionami.

Natychmiast spaliłam buraka i schowałam twarz w dłonie.

- Dlaczego? – niemal pisnęłam.

- Lubię o tobie rozmawiać z innymi – stwierdził lekko. – Rozmawiałem z Gemmą, z moja mamą i z Lou...

Słysząc te słowa, czułam gorąco na policzkach. Dlaczego to robił?

Zapytałam go o to.

- Bo jesteś jedną z najbardziej intrygujących mnie osób, jakie udało mi się do tej pory poznać –wyjaśnił i zerknął na mnie na moment.

Zupełnie innym spojrzeniem niż dotychczas. Zwykle Harry posyłał mi swoje spojrzenia, pełne śmiechu, czasem puszczał mi oczko lub robił głupie miny. Tym razem to było całkiem poważne spojrzenie.

To był moment. Przez ułamek sekundy to był moment.

- Poza tym – odchrząknął, przerywając ciszę, podczas której bezustannie się w niego wpatrywałam. – Z opowieści Gemma stwierdziła, że już cię lubi. Nie masz o co się martwić.

Tym razem jego dłoń spoczęła na moim udzie.

I do końca drogi jej stamtąd nie zabrał.


_____________________________

dzień dobry,

wpadam z obiecanym rozdziałem

z całego serca dziękuje, że nadal tu jesteście

przysięgam nie zdajecie sobie sprawy, ile to dla mnie znaczy

miłego popołudnia

We met in Boston |h.s|Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ