EMIKO

45 5 2
                                    

 Lecąc w samolocie tak długo, wynudziłam się za wszystkie czasy. Tata spał przez pół lotu, potem przeszedł się po pokładzie, chcąc rozprostować kości. Na zmianę chodziliśmy do toalety, ktoś po drodze rozpoznał w tacie tego Tenmę, przez co kolejne minuty zleciały na opowiadaniu tego, co przyczyniło się do jego uznania i sławy w medycznym świecie.

Gdy otrzymaliśmy sygnał o powrocie na miejsce i zapięciu pasów, a uszy powoli zaczęły się zatykać od zmiany wysokości, nie mogłam powstrzymać swojego entuzjazmu. Tata także okazał wielkie ożywienie. Choć lot skutecznie nas zmęczył, świadomość tego, że zbliżaliśmy się do Japonii podtrzymywała nas na duchu. Oglądałam przez okno powoli rozstępujące się chmury, potem tysiące domów wśród drzew i długie nitki tras międzymiastowych. Wszystko zbliżało nas do jednej z największych metropolii świata, która była domem mojego taty, więc pod pewnym względem także i moim. Cieszyłam się z tego mocno, jedną dłonią trzymając tatę za rękę, w drugiej ściągając białą różę. Pomimo jedenastu godzin w powietrzu, wciąż wyglądała tak, jakby została świeżo ścięta. Tata powiedział, że to znak. Nie wiedział, że nie pomylił się nawet w tej kwestii...

— Trzymaj się. Zaraz będzie lądowanie — powiedział tata i uśmiechnął się. Tej części podróży nie lubił najbardziej. Spojrzałam na niego pocieszająco, a wtedy samolot łagodnie wylądował na japońskiej ziemi.

— Na szczęście... — wyszeptał tata, oddychając z ulgą. Posłałam mu uśmiech, a on wywinął oczami.

Opuszczanie samolotu przebiegło standardowo, przez rękaw, więc nie mogłam zaciągnąć się japońskim powietrzem. Tata stwierdził, że nie ma się czym ekscytować, jednak szybko zmienił zdanie, gdy usłyszał swój rodzinny język gdzieś w przestrzeni, a nie jako pojedyncze słowa pomiędzy ludźmi.

— Eee... Muszę ci się do czegoś przyznać — powiedział tata, gdy szliśmy z tłumem do hali odlotów. Posłałam mu pytające spojrzenie, a on odgarnął swoje włosy z oczu.

— Tato?

— Zostaniemy odebrani przez twoją ciotkę — powiedział cicho. Zdumiałam się.

— Jak to? To znaczy... Przez twoją siostrę? Tą od babci co miała drugiego męża, czy od dziadka, co ma drugą żonę i dwóch synów?

— Emiko jest od mamy. Kurcze. Wyobraź sobie, że jej nigdy nie widziałem, chociaż znam ją całkiem dobrze — odpowiedział mi z odkrywczym uśmiechem.

— Ta... Obyś kiedyś tak powiedział o moich znajomych z internetu — wtrąciłam, a tata szturchnął mnie zaczepnie w ramię.

Czekając na nasze bagaże, tata powiedział mi nieco więcej na temat mojej ciotki, której nawet on nie widział. Była to dobra, słynna ze swojej życzliwości dziewczyna. Tata mówił, że zajmowała się hobbystyczne rysowaniem komiksów, a co za tym szło, na pewno musiała mieć artystyczną smykałkę, a przynajmniej w mojej głowie zaczął tworzyć się taki obraz. Byłam też bardzo ciekawa, jak tacie uda się z nią porozumieć, chociaż w tej kwestii nie było żadnej wątpliwości — tata potrafił dogadać się z każdym.

Odebraliśmy bagaże i udaliśmy się do wyjścia z poczuciem ogromnego podekscytowania. Mijaliśmy niezliczoną ilość ludzi, przez co zaczęłam z ciekawością patrzeć pobieżnie na każdego, szczególnie na kandydatki mogące być potencjalnie moją ciotką.

— Wiesz, jak ona wygląda? — spytałam.

— Oczywiście — odparł pewnie tata. Posłał mi przy tym uśmiech, poprawił włosy i przeleciał pośpiesznie wzrokiem po ludziach w hali przylotów.

NAMELESS GODSWhere stories live. Discover now