2. Śliczne oczy

6.1K 185 222
                                    

Rozdział jest dla Ewelinka_XD bardzo dziękuję bo mi w jakiś sposób pomogłaś❤ Miłego czytania!

Dobra muszę wejść do tej szkoły bo wyglądam jak kretynka. Stoję sobie na środku bramy i patrzę na szkołę - bardzo normalne. Kiedy tylko przekroczyłam próg szkoły, usłyszałam krzyk, a ja wiem czyj to krzyk.

- VIVIIII!!!

Jasmin się na mnie rzuciła i oby dwie upadłyśmy na podłogę. Jasmin to moja przyjaciółka. Ma kręcone blond włosy i śliczne szare oczy. Jest strasznie gadatliwa i bardzo żywiołowa. Kiedy mama umarła, Jasmin mnie bardzo mocno wspierała. Znamy się od dziecka. Teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, noo... to moja jedyna przyjaciółka. Nie ma na świecie takiej drugiej radosnej i wesołej osoby jaką jest Jasmin.

- Hej, Jas, możesz ze mnie zejść? Każdy się na nas patrzy...

- No już, już - wstała i podała mi rękę - Ale się za tobą stęskniłam! - pisnęła szczęśliwa.

- Jasmin, widziałyśmy się jakiś tydzień temu.

- No i co z tego? Wiesz jak ja się nudziłam przez ostatnie dni?

- Nie wiem, ale co ty na to, żebyśmy po jakże "interesującej" przemowie naszego ukochanego dyrektora poszły na... Werble... Zakupy! Co ty na to?! - krzyknęłam szczęśliwa.

- To baaardzo dobry pomysł!

Zapomniałam powiedzieć, ale Jasmin uwielbia zakupy, może przesiadywać w sklepach godzinami. Raz weszłyśmy do galerii o 13:00, a wyszłyśmy o 20:15... Jak idzie się z nią na zakupy to trzeba się przygotować... Wiecie - prowiant i te sprawy. I koniecznie siku przed wyjściem, bo w trakcie shoppingu nie ma przerw na toaletę. Kocham ją jak siostrę, ale czasami jest niemożliwa. Tylko ona zna o mnie całą prawdę. O Starku też, nienawidzi go ze względu na mnie. Jest uroczą osóbką którą kocham nad życie.

- No dobra, idziemy Jas.

- Lecę, lecę!

Kiedy szłyśmy na sale gimnastyczną, oczywiście jak to ja, potknęłam się. No pewnie debilko, jakbyś się nie potknęła, to to byłby cud! Już się szykowałam na całowanie ziemi, ale poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam tak śliczne oczy... Były piękne, brązowe jak czekolada... Viv! Ogarnij się, gapisz się na niego idiotko! Ma brązowe włosy i jak już mówiłam śliczne oczy. Tym ktośkiem jest Peter Parker. Zakochałam się w nim kiedy tylko go zobaczyłam pierwszy raz w szkole, a mówią, że nie ma miłości od pierwszego wejrzenia, jednak ja, to ja, ustalmy, że jestem inna niż wszyscy. Szybko się otrząsnęłam i wstałam.

- Um... dz-dziękuję - na moich policzkach poczułam straszliwe pieczenie. Rumieńce wkradły się na moje policzki jakby znały trasę na pamięć.

Oczywiście jąkałam się, bo czemu by nie. Właśnie chłopak, który mi się podoba mnie uratował, do tego mogę z nim porozmawiać! Jakie to piękne!

- Nie ma za co. Ty jesteś Viveka, tak? -
O mój Boże! Pamięta moje imię, czuję się jak dziecko, co dostało prezent na gwiazdkę! Dobra, odpowiedz mu coś sensownego Viv, tylko spokojnie...

- T-tak to ja, a ty jesteś... Peter? -
pokiwał twierdząco głową z uśmiechem. I te oczy.. STOP, bo się rozgadam o tym, jaki on jest cudowny. Nagle usłyszałam krzyk... Znowu... Tym razem ktoś wołał Petera. Odwróciłam się i ujrzałam Neda, który najwidoczniej mi go zabiera.

- Przepraszam muszę już iść - odezwał się do mnie z delikatnym uśmiechem.

- J-jasne, nie ma sprawy to do zoba-zobaczenia w klasie i jeszcze raz dz-dziękuję!

Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅Where stories live. Discover now