7. Steve Rogers

4.7K 162 103
                                    

(Dzisiaj mam urodziny!🤗🎉 więc wstawiam rozdział! Dobranoc albo miłego dnia!)

Usłyszałam pukanie. Otworzyłam leniwie oczy i z przyzwyczajenia popatrzyłam na zegarek, który był na małym stoliczku. 9:30. Cały czas było słychać pukanie. Nie wiem kto to, ale jest strasznie nie cierpliwy! Nagle coś sobie przypomniałam.

- Po co pukasz skoro i tak ci nie otworzę bo są zamknięte drzwi na klucz?! Po za tym to ja jestem tutaj zakładniczką myślisz, że zaproszę cię na herbatkę?! - krzyknęłam, żeby natręt usłyszał bądź usłyszała. Przez chwilę nic nie słyszałam więc chyba wrócił\a się po klucze. No nic mam czas, żeby się przebrać. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej różowy sweter i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Ktoś ma tutaj dobry styl. Do tego złoty zegarek, który miałam wczoraj i białe trampki. Kiedy weszłam do łazienki przebrałam się i jak zwykle zaliczyłam poranną toaletę. Wyszłam a na moim łóżku siedział sam Kapitan Ameryka. Uwielbiam go! Ale, niestety widział mnie oschłą i nie miłą. Ba! Ja zaatakowałam jego ziomka z drużyny jak jakieś zwierzę! Co nie znaczy, że jestem dumna z mojego wyczynu. Mogłabym mu tam przywalić, ale jednak wolę takie spokojne towarzystwo niż więzienie.

- Em... Hej - powiedział z lekkim uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i grzecznie odpowiedziałam.

- Cześć, co cię do mnie sprowadza? - spytałam się i usiadłam obok niego.

- Wiesz chciałem ci powiedzieć, że przesłuchanie jest za godzinę i może pogadać z tobą? - zapytał zmieszany powiedział to spokojnie i delikatnie. Chyba nie chciał, żebym się wkurzyła. Z większym uśmiechem spytałam.

- A o czym chciałbyś porozmawiać? - zapytałam chociaż wiedziałam, że chce się dowiedzieć o mnie jak najwięcej, a najlepiej wszystko - Jestem przęstępcą jakby nie patrzeć - dodałam ciszej.

- Nie, nie! Uratowałaś dziecko. Fury jest nie ufny do nieznajomych, ale jest ci na pewno wdzięczny. W swój własny sposób. Bo wiesz... Widzę, że sprawia ci coś wielki ból i chcesz, żeby to był już koniec. Widzę również, że chcesz się wygadać, ale boisz się powiedzieć komuś prawdę bo boisz się odrzucenia i to cię tak męczy - czy ja aż taka jestem przewidywalna? Patrzył mi w oczy, a ja czułam się jakbym zaczęła się w nich topić... Ma niebieskie oczy jak ocean. Mówi to jakby był moim starym znajomym a tak naprawdę zna mnie jeden dzień - Jeżeli chcesz to ci pomogę, ale musisz powiedzieć prawdę. Oczywiście cię nie zmuszam. Zrób jak uważasz - powiedział kończąc z delikatnym uśmiechem. Kurde! Czuję że mogę mu zaufać, ale jak mu powiem CAŁĄ prawdę to ojciec się dowie, że jest no... Moim ojcem a tego nie chcę. Rozmyślałam wszystkie za i przeciw a kiedy kapitan już miał wstać i wyjść szybko złapałam go za dłoń i powiedziałam.

- Okej, powiem, ale nie tutaj na przesłuchaniu, żeby wszyscy usłyszeli. Zgoda? - spojrzałam nieśmiało w jego niebieskie oczy, ale szybko uciekłam wzrokiem. Wow są na prawdę piękne... Oczy to tak jakby klucz do czyjejś duszy. Uśmiechnął się do mnie szczerze, a ja odwzajemniłam uśmiech.

- Zgoda. Rozumiem, cieszę się, że się zgodziłaś - powiedział uśmiechając się w uroczy sposób.

- Tak, ale zgodziłam się bo mnie przekonałeś. Mam nadzieję, że nie będę tego żałować - odpowiedziałam z krzywym uśmiechem.

- Obiecuję, że nie będziesz żałować. Przyjdę za godzinę w tym czasie masz wolne. Okej? - spytał się miło.

- Tak jest Kapitanie! - wstałam na baczność i zasultowałam. Usłyszałam jego śmiech przez co się zaśmiałam razem z nim.

- Steve Rogers - powiedział z wielkim uśmiechem podając mi rękę.

- Viveka Tik, ale dla przyjaciół Viv -  odpowiedziałam również z uśmiechem i podałam mu rękę którą po chwili ucałował. Jego miękkie usta na mojej dłoni spowodował dreszcz który przebiegł mi po plecach. To bardzo urocze z jego strony...

Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅Where stories live. Discover now