23. Najlepsze urodziny na świecie.

3K 103 261
                                    

(Trochę takie scenki 18 plus! Czytasz na własną odpowiedzialność! Buziak😘)

Gdzie mnie wywiało.... Aaa debilko jesteś na dachu Avengers Tower! Obok mnie stał Thor uśmiechnięty jakby przyłożył sobie banana do twarzy. Oczywiście ja leżałam na dachu a grzmot już miał wprawę więc wylądował na nogach. Ja nie wiem jak to robi, ale echem... RODZINKA!!! Trzeba szybciutko ich znaleźć.

- Thor, szybkooo ja chcę już wszystkich uściskać!!! - najbardziej Petera, ale mu tego nie powiem.

- No to droga wolna. Zaraz przyjdę.

- Okej - mi dwa razy nie musi powtarzać... Wbiegłam do windy jakby to zależało od mojego życia i wcisnęłam numer salonu. Tupałam nogą zniecierpliwiona i wkurzona tą głośną muzyką. Nie to, że nie lubię AC-DC bo kocham Rock i inne rockowe muzyczki, ale teraz mam ochotę na coś spokojnego bo wybuchnę szczęściem i radością na miejscu. Wybiegłam jak petarda z windy i z wejściem smoka weszłam do salonu. Tam zastałam wszyściutkich. Steve, Natasha, Bruce, Clint, Thor,(swoją drogą co on tu robi?) Tata, Jas i.... Peter!!! Widać, że chyba coś oglądają bo połowy by tu nie było. Siedzą na kanapie i teraz każdy wzrok powędrował na mnie.

- NARESZCIE!!! Moja familia!

- Przepraszam, że co? - powiedział tata, a ja uśmiechnęłam się do niego szeroko. Podbiegłam szczęśliwa i rzuciłam się na Tonego.

- Nigdy więcej mnie nie puszczajcie do Asgardu! Tak bardzo tęskniłam! Kocham cię najmocniej na świecie, jesteś najlepszym tatą! Wybaczam ci wszyściutko, ale już nigdy was nie opuszczę - jeszcze mocniej go przytuliłam jeżeli w ogóle się jeszcze dało.

- Słonko, dobrze się czujesz? Ty tak na serio?

- Serio, serio - uśmiechnęłam się głupkowato. Shrek to życie....

- Chce wiedzieć co się stało w Asgardzie? - spytał tata.

- Nieee, nie lepiej nie bo ktoś straci życie.

- Okej? Ja też cię kocham śnieżynko i obiecuje, że zawsze będziesz przy mnie. Nawet jak znajdziesz swojego fagasa... - zachichotałam i oderwałam się od niego. Potem zaczęłam wszystkich tulić najpierw Bruca potem Nat i reszta, aż wreszcie stanęłam twarzą w twarz z... Jas.

- Jasminnn! Tęskniłam siostrzyczko... - przytuliłam ją najmocniej jak umiałam a ona odwzajemniła przytulasa. Na koniec zostawiałam sobie deserek. Właśnie stoję przed nim i się uśmiecham. Po tym wszystkim ja nadal go widzę... Mogę go dotknąć i przytulić tak jak dawniej. Jutro też go przytulę i za tydzień i za rok... Ile będę chciała. Uśmiechnęłam się jak debilka i zarzuciłam ręce na jego szyi. Usiadłam okrakiem na jego kolanach i wtuliłam głowę w zagłębieniu jego szyi. Otoczył mnie rękami i przysunął bliżej siebie.

- Aww! - usłyszałam jak Avengersi śmieją się i rozczulają jednocześnie, ale nie zwracałam na nich uwagi, byłam zajęta czymś innym. A raczej kimś. Tęskniłam za jego dotykiem i zapachem. Tęskniłam za nim całym.

- Coś się stało? - mruknął mi do ucha jakby właśnie wstał o 6:00 rano.

- W twoich ramionach, już jest dobrze. Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam... - zachichotał i poprawił mnie na jego kolanach.

- Nie było cię jeden dzień.

- Nie było mnie przecież kilka godzin...

- W Asgardzie czas płynie wolniej. Możesz być na tydzień w Asgardzie a na ziemi miną 2 tygodnie - odezwał się Thor. Czy oni nas podsłuchują? Serio?

- Nieważne już. Czy mi się wydaje czy ktoś ma dziś urodzinki? - powiedział szeroko uśmiechnięty tata. No tak, moje urodziny!

- To są twoje 17 urodziny więc nawet nie myśl o alkoholu! Jeszcze rok a ci pozwolę spróbować - powiedział tata przy tym machając palcem wskazującym.

Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅Where stories live. Discover now