1. WSTĘP

803 43 4
                                    

(A/N) Witam Was ponownie i zapraszam do lektury 'Uneasy', gdzie tym razem poznamy bliżej postać, która lubi wprowadzać ferment, czyli Jimina ^^

Proszę też o dużo miłości dla tego opowiadania <3


W sypialni wciąż unosił się zapach słodkich kobiecych perfum i wspólnie przeżytych, gorących chwil. Jimin wycierając ręcznikiem mokre włosy, roztargnionym spojrzeniem objął rozkopane łóżko. Jego uwagę przykuł wciąż czekająca na stoliku szklaneczka z alkoholem.

Kim się stał? Nieudacznikiem, który coraz częściej zaglądał do kieliszka. Nie potrafił zatroszczyć się o swoją rodzinę i wszelkie problemy finansowe zniszczyć w zarodku. Nie mógł nawet myśleć o tym, do czego doprowadziła jego ignorancja i pewność siebie.

On sam nie dowierzał, kiedy dowiedział się o zdradzie wspólnika. Uciekł on z pieniędzmi, wylatując pewnie na drugi koniec świata. Zostawił tym samym Jimina z poważnym kłopotem. Wszyscy inwestorzy się wycofali, słysząc o wewnętrznych problemach w firmie. Park myślał, że da radę bez tej kanalii, która zdradziła jego i całą rodzinę, która ciężko pracowała na sukces firmy logistycznej. Jak się potem okazało, od wyjścia na jaw tej informacji do bankructwa dzielił go niecały miesiąc.

To takie upokarzające, prosić ojca o pożyczenie oszczędności jego życia! Jego rodzice wspierali go, ile mogli. To jednak wciąż nie wystarczyło, a jego spółce zagroził upadek. Cały szkopuł w tym, że nie miał już żadnej możliwości ucieczki, żadnego zabezpieczenia. Doprowadził on do ruiny firmę, którą przekazał mu ojciec.

Tylko po sporej ilości alkoholu udawało mu się jako tako zasnąć. Niejednokrotnie budził się w środku nocy. Jedynymi momentami wytchnienia były upojne godziny w ramionach kochanki i te, gdy alkohol przyjemne mącił jego myśli. Nie był z tego dumny, jednak nie mógł wytrzymać już napięcia, w którym stale żył. Jemu też należało się coś od życia, prawda?

Bał się, że ta presja go wykończy. Pewnego dnia zeświruje już całkowicie albo po prostu umrze na jakiś zawał. Ale musiał to wytrzymać. Jego bliscy na niego liczyli, a on sam sobie nie mógłby wybaczyć, gdyby ich zawiódł.

Pociągnął spory łyk, mając już dość zadręczania się tym, co przyniesie mu następny dzień. Nalał sobie kolejną porcję i miał nadzieję, że ukołysze go ona do snu.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

— Cześć, Jin hyung! — Pomachał przyjacielowi, który czekał na niego przed domem.

Brunet stał oparty o swój samochód. Na widok Jimina jego twarz rozpogodził uśmiech. Odmachał mu, po czym ruszył w jego stronę.

— Jimin, dobrze cię widzieć w tak dobrym zdrowiu! — Uścisnęli sobie dłonie, po czym starszy poklepał go po plecach. Nie skomentował tego w żaden sposób, bo oboje udawali, że nie dotykały ich żadne zmartwienia. Przynajmniej nie wtedy, gdy razem się gdzieś wybierali.

Oboje mieli świadomość, w jakiej sytuacji znalazł się Park.

Do hyunga mógł zwrócić się zawsze, gdy potrzebował się odprężyć czy rozerwać. Kiedy Seokjin od odrzucenia przez tę wstrętną flądrę, żonę Taehyunga, całkowicie zmienił swoje życie, często wychodzili razem na imprezy.

Oboje mieli świadomość swoich problemów i można było powiedzieć, że założyli dwuosobowy klub, który miał przynosić im zapomnienie. Stało się tak wtedy, gdy proza życia trochę za bardzo dała im w kość.

— Ciebie też, przyjacielu — odparł, przywołując na twarz uśmiech. Jakże łatwo było grać nonszalancję i udawać, iż wcale nie wisiała nad nim wizja bankructwa!

UNEASY ~ P.JM ✔️[3]Where stories live. Discover now