27. ZAKOŃCZENIE

548 47 23
                                    

— Mamy już wszystkich? — zapytała Sani, jeszcze raz spoglądając na listę.

— Tak, kochanie. Teraz możemy czekać, aż założymy sobie nawzajem obrączki i złożymy przysięgi. — Jimin wsparł ramię na oparciu krzesła narzeczonej. — Ale to będzie wydarzenie, nie sądzisz? — Podniósł do góry listę osób, którzy potwierdzili swoje przybycie na ich ślub, pięknie wykaligrafowaną przez Kang.

— Och, zdecydowanie! — poparła go Sani. — Podwójny ślub i podwójne wesele? To rzadkość.

— I to wszystko w niecałe trzy miesiące. Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że udało nam się to wszystko zgrać razem z Jungkookiem i Chu — westchnął podekscytowany Park.

Dokładnie trzy miesiące temu Jimin dowiedział się o planach Jeona, by wziąć ślub z swoją ukochaną. Pomyślał wtedy, że warto by było połączyć obie ceremonie, tym bardziej, że on sam pragnął jak najszybciej stać się mężem Sani.

Park też po części zaproponował ten układ, by zredukować koszty wesela: wstyd się przyznawać, ale nie było go stać na wesele z prawdziwego zdarzenia, taki, jaki należał się jego narzeczonej. Jego przyjaciel natomiast chętnie przystał na podział kosztów związanych z uroczystością. On i Chu twierdzili, że podwójny ślub będzie jeszcze bardziej wyjątkowy i spektakularny.

Dwójka przyjaciół, którzy do niedawna sami o sobie mówili: 'zatwardziali kawalerowie', mieli teraz w tym samym czasie złożyć przyrzeczenia miłości i wierności swoim narzeczonym. Ich przyjaźń zataczała w ten sposób koło; jeszcze bardziej zacieśniali swoje braterskie niemal więzy.

— Zwłaszcza, że byliśmy zgodni nawet w przypadku przystrojenia sali. Chu uszyła nam w prezencie suknię ślubną i twój smoking. To takie miłe z jej strony. — Uśmiechnęła się Sani. Wcale nie wzbraniała się, kiedy Park podniósł ją bez trudu i posadził na własnych kolanach.

Z przyjemnością wtuliła się w ramiona jej prawie—męża.

— Jungkook i Chu to naprawdę świetni ludzie — stwierdził Jimin, po czym oparł brodę na ramieniu narzeczonej. — Nie mogę się już doczekać, kiedy nasza czwórka stanie przed ołtarzem.

— Ja też, skarbie — mruknęła Kang z rozanieleniem. — Już za tydzień powiemy sobie słynne 'przyrzekam' i wtedy nie będziesz miał już możliwości odwrotu, panie Park.

— Ucieczka mi się nie opłaca. O wiele chętniej skorzystam z uroków bycia mężem Kang Sani i ojcem Park Jiseoka. — Jego usta zawisły tuż nad jej uchem. — A wiesz, co jest najlepsze w ślubach?

— Te wszystkie pyszności, które czekają na nas po złożeniu przysięgi? — Sani zachichotała, kiedy zaczął ją łaskotać.

— Nie, ty żartownisiu. Noc poślubna — wyszeptał gorąco, a łaskotki zamieniły się w subtelne wodzenie wokół jej talii.

— To już chyba mamy za sobą? — Wciąż się z nim drażniła.

— Jeszcze jedna więcej nie zaszkodzi. — Udało mu się w końcu ją pocałować, tym bardziej, że mieli jeszcze godzinę tylko dla siebie.

Sani zaraz przerwała zetknięcie ich ust, ku niepocieszeniu Jimina.

— Zaraz, przecież nie mamy wybranych świadków! — powiedziała z przejęciem. — Ślub za tydzień, a my dopiero teraz o tym pomyśleliśmy! — dodała z żałością.

Cmoknął ją w policzek.

— Spokojnie, to da się jeszcze naprawić. Z tego, co wiem to Chu wybrała swoją stażystkę, a Jungkook Hoseoka. Musiał podjąć decyzję, który z jego przyjaciół z salonu — Yoongi czy Hoseok — ma zostać jego drużbą. Zdecydował podobno rzut monetą — zaśmiał się Jimin, który rozumiał rozterkę Jeona i decyzję o zdaniu się na ślepy los.

UNEASY ~ P.JM ✔️[3]Where stories live. Discover now