10. PRACA

323 42 0
                                    

(A/N) Update'y tego ficzka będą wpadać co drugi dzień, a jeśli chcecie maraton, to wiecie, co robić :D

Miłego czytania! ^^


— Doprawdy? — Uniósł sceptycznie brew. — Gdybym był władczy, tak jak uważasz, znowu zaciągnąłbym cię do łóżka. — Przyciągnął ją do siebie, uważając na jej brzuch. Wykręciła się, na ile tylko mogła. — A ty jeszcze byś mnie prosiła, bym dawał ci więcej i więcej. Tylko udajesz taką niewinną. Wciąż mi się opierasz, a tak naprawdę pragniesz mnie. Jak nazwać takie intrygantki, jak ty? Masz jakąś sugestię?

W locie pochwycił jej dłoń, którą chciała do uderzyć w twarz. Uśmiechnął się w taki sposób, że po jej plecach przeszły ciarki. Wpatrywał się w nią z intensywnością, którą ją niepokoiła.

Bała się konsekwencji tego sprzeciwu.

Jimin trzymał ją przy sobie tak blisko, że czuł jej przyspieszony oddech. Szarpnęła się ponownie, a w czekoladowych oczach kobiety ujrzał bezmiar strachu. Poluźnił natychmiast uścisk, ale nie na tyle, by mogła mu się wymknąć. Skoro miał ją przy sobie po raz pierwszy od bardzo długiego czasu, nie chciał, by trwało to za krótko.

— Nigdy nie wrócę już do twojego łóżka — odparła drżąco, jednocześnie starając się odsunąć od gorącego ciała mężczyzny. Park tylko obnażył zęby w drapieżnym uśmiechu. — Nigdy!

— Źle się wyraziłem. Łóżko nie jest jedyną opcją, prawda? — Przekrzywił głowę, drocząc się z nią. Zachwycił się jej zaróżowionymi policzkami.


Park skłamał; Sani naprawdę była niewinna, co potwierdzał fakt, że to właśnie on był jej pierwszym. Chociaż przeżyli razem wiele gorących chwil, ona wciąż uwodziła go tymi szkarłatnymi wypiekami i spojrzeniami spod opuszczonych rzęs. Brak doświadczenia naprawdę mu nie przeszkadzał, a wręcz jeszcze bardziej go intrygował.

Prychnęła, chociaż tak naprawdę w duchu trzęsła się ze strachu. W takim stanie, w jakim obecnie znalazł się Jimin, wolała trzymać się od niego z daleka. Był nieprzewidywalny i najwidoczniej chciał odegrać się na niej za odmowę zmienienia lekarza. Również spotkanie z Taehyungiem i Chong sprawiło, że napędzała go wściekłość.

— Wykorzystywaliśmy każdą możliwość, byle tylko być blisko. Miejsce nie grało wtedy większej roli. — Uśmiechnął się półgębkiem. — Zawsze byłaś gotowa — wyszeptał, wodząc dłońmi po jej plecach. — Chętna i gotowa, by znowu to zrobić.

— Starasz się mnie upokorzyć — stwierdziła gorzko. — Pokazać mi, że ciąża wynikała tylko z mojego wyuzdania. Skoro już udało ci się zrównać mnie z ladacznicą, pozwól mi się położyć. — Odepchnęła go, uderzając pięściami w jego tors.

Jej pragnienie, by natychmiast ją puścił, było zupełnie bez sensu. Mocne ciosy, które mu serwowała, zdawały się tylko bardziej go bawić. Oddychała urywanie, wciąż jednak starając się uspokoić, by stres nie zaszkodził dziecku.

Złapał w obie dłonie jej piąstki. Po czym, patrząc jej przeciągle w oczy, rozprostował palce brunetki i przyłożył sobie jej dłoń do policzka. Kiedy ręka kobiety dotknęła jego skóry, zmrużył powieki w wyrazie zadowolenia. Kiedy znów skierował na nią spojrzenie, nieznane uczucie przeszyło ją na wskroś. Podobnie, jak zupełna szczerość, czająca się w ciemnych tęczówkach.

— Nie jesteś ladacznicą — zaprzeczył od razu. — Ten ogień, którym rozpalałaś każdy nerw w moim ciele nie miał nic wspólnego z rozwiązłością. — Wypowiadane przez niego słowa zdawały się pobudzać w niej na nowo pragnienie, które zdecydowanie nie powinno mieć miejsca. Oderwała dłoń od jego policzka, jakby parzył jej skórę. Na powrót ujął drobny nadgarstek i złożył pocałunek dokładnie pośrodku niego.

UNEASY ~ P.JM ✔️[3]Where stories live. Discover now