8

542 69 52
                                    

a/n: przeczytajcie notkę na dole pls

Narodziny i umieranie nie różnią się od siebie niczym. Jimin wiedział o tym, bo doświadczył ich obu i po cichu uznawał się niejako za eksperta w dziedzinie życia i śmierci.

Gdyby był człowiekiem; istotą wiotką, łatwo psującą się i z wyjątkowo kiepską pamięcią, ta pierwsza sensacja zginęłaby gdzieś w jego wspomnieniach i nie mógłby do niej wrócić z taką łatwością, z jaką właśnie to robił. Żaden dźwięk ani myśl nie byłaby dla niego teraz dostępna i mógłby tylko gdybać i zastanawiać się, jak przebiegał dzień, w którym nabrał swój pierwszy oddech.

Jimina zawsze dziwiło to, z jaką łatwością ludzie zapominają o tych wspomnieniach z pierwszych minut życia. O tych późniejszych zresztą też. Tych, które powstają, gdy jest się już starszym, trochę wyższym i świat powoli przestaje kręcić się wokół zabawy i rodziców. Naprawdę, ludzki mózg był niesamowity, tak łatwo zapomniał o bólu. Jimin musiał przyznać, że trochę im tego zazdrościł.

- Chyba nas nie widzi - to był Taehyung. To musiał być on. - Właśnie zamrugał, widziałeś to?

- Mmmm...- po krótkiej chwili do uszu Jimina doszedłczyjś pomruk. Dobiegał z jakiegoś kierunku, ale chłopak nie był w stanie ustalić skąd. Równie dobrze mogło być to inne pomieszczenie jak i sufit. Delikatny szum, który słyszał dookoła wcale nie pomagał.

Jimin próbował więc zdać się na wzrok, ale ten też nie chciał z nim współpracować; przestrzeń dookoła była równie czarna jak czterdzieści dwie godziny temu, kiedy po raz pierwszy otworzył oczy. - To jest odruch bezwarunkowy.

- On widzi, mówię ci, Jihoon - upierał się Taehyung. Gdyby mógł, Jimin uśmiechnąłby się, ale towarzyszący otaczającej go ciemności ból, powodował, że nie był w stanie ruszyć nawet jednym palcem ręki, a co dopiero mięśniami twarzy.

Ból był jednostajny i nie zostawiał czasu na oddech; jak odkręcony kurek z wrzącą wodą, obmywał jego bezwładne ciało bezustannie, powodując kompletny paraliż organizmu i wszystkich jego systemów.

- Przecież otworzył już oczy. Powinien odzyskać niedługo świadomość, we wszystkich dokumentach tak jest.

- No i co z tego? - głos znów odezwał się i Jimin postanowił, że nie będzie mu ufać, bo spanikowany i lekko drżący głos Taehyunga, został przez niego zignorowany. - Jego płuca nie są w stanie same pracować, jego serce też potrzebuje wspomagania...- kontynuował głos. - To, że ma otwarte oczy, naprawdę nic nie znaczy. Jeśli chcesz być jego lekarzem to droga wolna...- urwał, co coś metalicznego zazgrzytało przeciągle. To musiało być krzesło albo coś podobnego. Dopiero wtedy, gdy cisza znów wybrzmiała w pomieszczeniu, Jimin do końca zrozumiał sens wypowiadanych przez drugą osobę słów. Faktycznie, nie myślał o tym wcześniej, a może raczej nie czuł tego przez otumaniający ból, ale nie miał pełnej władzy nad własnym oddechem. Na próbę chciał zaczerpnąć więcej powietrza, ale nie był w stanie tego zrobić. Ten jednostajny szum, który dochodził co jakiś czas z jego lewej strony, to musiała być aparatura, która utrzymywała go przy życiu, pomyślał spanikowany. I raptem ból wzmógł się. Gdy tylko pierwsza myśl uformowała się i poleciała w eter.

To był jeden z pierwszych razów, gdy stracił przytomność. Odzyskiwał ją potem wiele razy. Tyle, że nie potrafił ich zliczyć i to nie było tak, że nie próbował. Próbował, raz za razem, gdy wracał i był i czuł i słyszał i istniał.

Jednak ból był zbyt wielki, pamięć zbyt ulotna i słaba i gdy światło gdzieś tam w nim samym głęboko gasło, ona też gasła i jakby zerowała się. Czyściła tak dobrze, że nic nie zostawało w jego głowie.

✔Event Horizon | BTS | ot7Where stories live. Discover now